Prolog

20 2 2
                                    


Królowa Lilith siedziała na tronie w sali balowej. Jedyne okno umieszczone na całej długości sufitu oświetlało dość ciemne, lecz bogato zdobione pomieszczenie. Każda ze ścian pomalowana była na inny kolor. Symbolizowały one żywioły, z których została zbudowana ta wyspa. Pozornie tak różne, lecz mimo wszystko bardzo podobne. Osobno nie mogą zbyt wiele, ale razem są niezwyciężone. Powołanie przez osobę o czystym sercu dają wiele dobra, lecz gdy dostaną się pod panowanie zła, sieją spustoszenie i rozpacz. Podłoga wysadzana złotem zachęcała, aby zdjąć buty i pobiegać po niej na bosaka, rozkoszować się chłodem pobieranym od ziemi będącej matką tego królestwa. Choć wyspa została zbudowana za pomocą czterech żywiołów to właśnie ziemia jest najbliższa jej mieszkańcom, gdyż to w niej narodzili się i wychowali. Ostatni rok był pełen przeżyć. Przez ten czas Lilith doznała wiele dobrego. Urodziła córkę, następczynie tronu, której dała na imię Lavena, co oznacza radość. W krainie, którą rządzi zapanował spokój. Asmodeusz zaprzestał walczyć, co z jednej strony ucieszyło ją, a z drugiej bardzo zaniepokoiło. Wiedziała że on się tak łatwo się nie podda. Zawsze dopinał swego, więc pewnie i tym razem też będzie tego chciał.To kwestia czasu kiedy wróci, by osiągnąć swój cel. Może zwyciężyła wojnę, ale to bitwa ostatecznie rozstrzygnie ich spór. Asmodeusz był jak wodospad, którego dopływ wody zagrodzono tamą, ale podczas ulewnych deszczy tama nie wytrzyma naporu, pęknie i jego potęga powróci ze zdwojoną siłą. Jednak nie zamierzała przejmować się tym w tej chwili. Obecnie najważniejsza była dla niej córeczka i poddani. Pogrążona w myślach odcięła się od świata i na dźwięk z hukiem otwierających się drzwi, aż podskoczyła. W progu ujrzała swego męża- Vertusa. Był zdyszany. W jego oczach malowało się przerażenie, choć wyraz twarzy miał zdecydowany. Ogromny łuk przepasał jego nagi tors. Od pasa w dół ubrany był w dość zwiewne, brązowe spodnie. W zawrotnym tempie podbiegł do swojej królowej.

-Zabierz Lavenę i uciekaj, szybko! Asmodeusz wrócił! - przez zaciśnięte z uporem zęby ledwo wymówił pare słów.

Patrząc mu w oczy, Lilith poczuła dość znany rdzawy zapach. Dobrze go pamiętała. Odór krwi towarzyszył jej od początku związku z Asmodeuszem. Razem z byłym mężem upajali się nim. Pragnęli go z każdą chwilą coraz mocniej. Z czasem ten czerwony płyn stał się ich obsesją, jednak nie mogli zaspokajać swoich fanaberii. Nieśmiertelność, którą posiadali była błogosławieństwem, lecz niekiedy przysparzała im problemy. Zaczęli wykorzystywać swoje dzieci. Preta odwiedzała śmiertelników w snach i dręczyła ich. Rozpoczęła się plaga śmierci, ludzie masowo popełniali samobójstwa. Doszło do tego, iż niektóre społeczeństwa przestały istnieć. Żądza krwi całkowicie odebrała rozum parze demonów, aż do pewnego dnia, w którym młoda królowa ciemności zyskała zdolność Viveki, czyli rozróżniania dobra od zła. Jej życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Stała się największym wrogiem Asmodeusza, z którym kiedyś dzieliła życie. Smród krwi wydobywał się z dość głębokiej rany. Pomimo nieśmiertelności skaleczenie było dość duże, dlatego goiło się bardzo wolno przy czym zadawało ogrom bólu.

-Nie mogę- odparła cicho- Mieszkańcy Patali liczą na mnie. Jestem jedyną osobą, która może sobie z nim poradzić. Asmodeusz włada potężną mocą, ale nie zawsze jest w stanie nad nią zapanować.

-Nie gadaj głupot Lilith. Teraz ty jesteś najważniejsza!

Krzyki Vertusa zagłuszył dźwięk otwierających się z ogromnym impetem drzwi. Wnętrze wypełnił drażniący gardło zapach spalenizny. Królowa szybko podniosła się z tronu .Wyprostowała ręce i napięła wszystkie mięśnie. Pomiędzy jej dłońmi pojawiła się ogromna kula oślepiającego światła. Zapadła głucha cisza, która zdawała się trwać wiecznie. Drobinki potłuczonych szyb wirowały w powietrzu.

-Witaj Lilith. Jak widzę zawsze w gotowości. Opuść ręce, dobrze wiesz, że nie masz ze mną szans.

Kobieta odwróciła się i zobaczyła byłego partnera. Nic się nie zmienił. Jak zwykle wyglądał olśniewająco. Blond włosy lekko falowały na delikatnym wietrze, który muskał jego ciało. Oczy miał czarne, tak jak jego dusza. Na zewnątrz bóg, a w środku czyste zło. Niejednych zmyliły te pozory.

-To twoje zdanie.- odparła z niezwykłym spokojem. Opanowanie to jedna z największych cech kobiety. To właśnie ona wyprowadzała Asmodeusza z równowagi. Tak było też i tym razem. W niezwykle szybkim tempie upadły anioł, tak jak jego była małżonka, stworzył kulę ognia, jednak jego była ciemna i dość ogromna. Otaczały ją ledwo zauważalne czerwone nitki. Mężczyzna zamknął oczy i zaczął coś szeptać. Wyglądało to jakby się modlił. Szybko wypowiadał słowa w nieznanym dla Lilith języku, sysząc przy tym lekko. Kiedy skończył rozmowę z niewidzialnym duchem spokojnie otworzył oczy i spojrzał na kobietę.

-Najwidoczniej nie wyciągnęłaś wniosków z naszego ostatniego spotkania. Pożegnaj się ze swoim wojownikiem,złapcie się za ręce, mam nadzieję że będziecie umierać wolno i bardzo boleście.-po tych słowach cisnął czarnym ogniem w królową. Ta poczuła przeszywający ból.Zapadła ciemność.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz