Chcąc nie chcąc poszłam do pomieszczenia w którym miała znajdować się apteczka. Po krótszym przeglądaniu każdej szafki w tym pokoju. Mebel w którym znajdowało się pudełko zawierało też różne rodzaje tabletek i syropów.
Wzięłam przedmiot do dłoni i ponownie poszłam do pokoju Justin'a.
Usiadłam tuż obok niego i zdjęłam moją bluzę. Była czerwona i mokra.
Wyjęłam nożyczki z apteczki i rozcięłam koszulę chłopaka by mieć lepszy dostęp do rany postrzałowej.
-To była moja ulubiona koszulka.-Mruknął,a ja mogłam ujrzeć na jego twarzy grymas.
-Trudno. Kupisz nową.-Stwierdziłam,zdejmując jego ubranie.
Moje serce zaczęło szybciej bić,a moje oczy się wyszczerzyły.
Był seksowny,cholernie. Na brzuchu mogłam ujrzeć kilka linii i napięty brzuch po czym można było zauważyć,że ćwiczy.
-Nie patrz się tak.-Burknął.-Dekoncentruje mnie to.
Potrząsnęłam głową,chcąc się ogarnąć.
-Jeszcze się napalisz i będę musiał Cię przelecieć.
Nawet gdy jest ranny,dopisuje mu humor. Wzięłam pensetę i skierowałam ją w miejsce, które krwawi.
Po raz drugi tego dnia usłyszałam jego krzyki,a pierwszy łzy.
Spojrzałam na kulę i odłożyłam na chusteczkę. Przemyłam część ciała wodą utlenioną,przyłożyłam gazę i przywiązałam bandażem.
Wzięłam swoją bluzę oraz jego koszulę. Zeszłam po spiralnych schodach i rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiegokolwiek kosza na śmieci.
Moim oczom ukazał się średniej wielkości brązowy pojemnik koło lodówki. Niechętnie otworzyłam go chcąc się upewnić,że jest to czego szukałam.
Bingo.
Wrzuciłam do niego brudne i już niepotrzebne dla nas ciuchy.
Wróciłam do bruneta. Zajęłam miejsce na krześle obok łóżka.
Zerknęłam na jego wyraz twarzy. Uśmiechał się do mnie,ale w jego oczach można było wyczytać ból i nadzieję.
-Jesteś na mnie zła za te zdjęcia?-Uniósł brew,marszcząc przy tym nos.
-Powiedziałabym raczej zawiedziona i wkurwiona.-Wzruszyłam byle jak ramionami.
-Bałem się zagadać.-Wstał i ruszył w moją stronę.-Bałem się odrzucenia.
-I dlatego mnie obserwowałeś i napadłeś?-Pokiwałam zmieszana głową.-Po prostu nic nie mów.
Nie odezwał się. Zrezygnowany usiadł na łóżku,ślepo patrząc się w ścianę.
*oczami Justin'a*
Selena jest osobą,która nie wie dlaczego to robię i robiłem.
Chcąc zatrzymać ją przy sobie,muszę z kończyć z kontrolą nad wszystkim i wszystkimi.
Przez takie kontrolowanie,zginął mój ojciec.
Wziąłem głęboki wdech,przyglądając się brunetce. Selene znałem od przedszkola. Zawsze była inna i to mnie w niej pociąga.
Dziewczyna w jednej minucie potrafiła bawić się lalkami a po chwili zmienić zdanie i zacząć zabawę samolotami. Gdy jej coś nie wychodziło,starała się do uparłego.
Jedyne co mnie martwi,że potrafi się bić. Na początku myslałem,że w chuja leci i nie strzeli albo zblefuje.
Myliłem się.
Ponownie na nią spojrzałem.
-Chcesz zapalić?-Starałem się brzmieć conajmniej pewny siebie.
-Może chce,ale raczej chce. Więc tak.-Burknęła niezrozumiale pod nosem.
Podniosłem swoje ciało i chwyciłem w dłoń paczkę papierosów. Otworzyłem ją i podałem jednego dziewczynie,która od razu wyciągnęła fioletową zapalicznike. Zaśmiałem się odruchowo.
-Nadal lubisz ten kolor?-Zerknąłem na nią po czym sam odpaliłem swojego.
-Co?-Wypaliła,a ja zamiast zobaczyć jej twarz,ujrzałem tylko dym papierosowy. Westchnąłem zrezygnowany,biorąc buch i zaciągając się.
Po wypaleniu, wyrzuciłem zbędną rzecz za okno po czym podszedłem do łóżka i położyłem się na nim. Odwróciłem głowę i spojrzałem na zegarek,który właśnie wskazywał na 23:20.
Patrząc na zegarek przyjrzałem się Selenie,której oczy same się zamykały. Odchrząknąłem i poklepałem zdrową ręką, miejsce koło siebie.
Była na tyle zmęczona, że nie zwracała na nic uwagi i położyła sie koło mnie, zamykając oczy.
Selena śpiąca,to piękna Selena.--
CZYTASZ
Obsesja [Jelena fanfiction]
FanfictionCiemna uliczka. Samotność. Sprawia, że poznaje jego. Osobe niebezpieczną i zdolną do wszystkiego. Justin zacznie mieć obsesje na jej punkcie. Czy on sie dla niej zmieni, żeby mieć z nią jakikolwiek kontakt i żeby ludzie zmienili o nim zdanie?