Staruszek Yamamoto i Sara.

622 67 8
                                    

Stanęli przed gabinetem kapitana głównodowodzącego. Strażnicy patrzyli podejrzliwie na Sarę, która niepewnie chowała się za Ichigo.

- My do staruszka głównodowodzącego. - Powiedział Ichigo energicznie.
- Kto wy? - spytał jeden ze strażników. Shinigami był szatynem o kręconych włosach i prostokątnej twarzy, która nie wskazywała na sympatię z jego strony.
- Zastępczy shinigami, Kurosaki Ichigo.
- A ty? - Wskazał na Sarę.
- Sara. Zwykła shinigami.
- Z którego oddziału?
- Żadnego.
- Nie kłam! - Wrzasnął.
- I po co te krzyki? - mruknął Ichigo. - Wpuście nas, mamy coś do omówienia ze staruszkiem.

Strażnicy popatrzyli po sobie. Co prawda nie mieli ufności co do niezapowiedzianych gości, jednakże... to był Kurosaki Ichigo - chłopak, który uratował soul Society.

- Niech będzie. - Strażnicy nie byli pewni czy robią dobrze, jednak cóż innego mieli zrobić.
Ogromne drzwi otworzyły się, pozwalając dwójce shinigami wejść do środka.

Sara niepewnie chowała się za plecami swojego marchewko-włosego towarzysza, który ochoczo brnął przed siebie.

- Dzień dobry, staruszku. - Powiedział wesoło.
- Kurosoka Ichigo... - Zasiadający za biurkiem kapitan mówił wolno, lecz wciąż widać w nim było życie. Mimo przeżycia niezliczonej ilości lat, mężczyzna nie miał zbyt wielu odznak starości. Zmarszczki przerwane przez bliznę, niemożliwie długa broda, wąsy oraz brwi, a także stara i gruba laska - pomimo tego wszystkiego Sara bałaby się walczyć z tym mężczyzną. - Co cię tu sprowadza?
- Mamy pewną sprawę do załatwienia. - Kiedy powiedział "my" staruszek otworzył swoje oczy, które jak dotąd trzymał zamknięte.

- Kim jesteś? -  Kapitan głównodowądzący spojrzał na Sarę. Dziewczyna niepewnie wyszła zza Ichigo, starając się zachować spokojny, donośny, lecz również na pozór naturalny ton, przedstawiła się:
- Wiśniecka Sara. Zastępcza shinigami.

- Zastępcza...shinigami... - Powtórzył wolno.

Przez to że mężczyzna nie wstawał z miejsca, a jego ruchy i słowa były dosyć powolne Sara nabierała złych podejrzeń, bojąc się że zaraz coś się stanie.
- Kto oddał ci swoje moce? - Spytał, nie zmieniając swojego tonu.

- Ginjirō Shirogane.

Staruszek wstał i oboje z Ichigo spojrzeli ze zdziwieniem na Sarę.
- Ginjirō Shirogane? - Powtórzył niepewnie Kurosaki.

- Straże. - Zawołał nagle Genryūsai, stukając przy tym swoją laską o ziemię.

Wystarczyło mrugnąć oczyma, aby przegapić moment wtargnięcia shinigami do biura. Okrążyli Sarę.

Na oko tak z dwudziestu-paru.... - Stwierdziła dziewczyna z przestrachem.
Większość shinigami była na poziomie oficerów, włącznie z porucznikiem 1-ego oddziału -  Chōjirō Tadaoki Sasakibe.

- O co chodzi? - Spytała Sara.
- Jesteś zatrzymana.
- Ja? Niby za co?
- Za zamordowanie Ginjirō Shiroganego. (Nie wiem czy dobrze odmieniłam)
- Ja?! - Wrzasnęła. - zabili go Puści. Jego i cały jego oddział.
- Będziesz się tłumaczyć przed radą 46-u.
- Że niby przed kim? A z resztą... Niby czemu mam się tłumaczyć?! nic nie zrobiłam. A nawet lepiej - od kiedy mam moce shinigami ratuję ludzi i dusze, podczas gdy wy staracie się mnie zabić. Zupełnie pomijając ten fakt, no i to, że to wy zabiliście moich rodziców. Z resztą, zabiliście ich i jesteście czyści, a mnie chcecie zabić za to, że nie wierzycie mi, że to nie ja go zabiłam? Hipokryci!
- Rodzice? Nikogo nie zabijaliśmy. Soul Society nie jest takie.
- Akurat! Ojciec miał rację - shinigami to kretyni i hipokryci. To wy jesteście źli.

- Kapitanie? - Spytał jasnowłosy mężczyzna wysokiej rangi, spoglądając na swojego kapitana, na co staruszek skinął głową. - Przebij, Genry...

Sara nie czekała aż ktokolwiek zaatakuje tylko najszybciej jak umiała wyciągnęła swój miecz, mówiąc:

- Niech tylko, który spróbuje, a pożałuje. - Widząc że mężczyźni za nic nie przejmują się jej słowami, dodała: - Nie zamierzam walczyć. Black fang! - Nie miała zamiaru nikogo ranić, a jedynie utorować sobie drogę do drzwi. Szybko przedostała się na korytarz i używając shunpo, uciekła.

------Ichigo-----

- Co wy robicie? - Wrzasnął wściekły Ichigo.
- Kurosaki Ichigo, ta dziewczyna jest poszukiwana przez każdy oddział shinigami.
- Co?
- Zabiła byłego wicekapitana 6-ego oddziału - Ginjirō Shirogane.

- Nie macie dowodów. Na pewno jest niewinna. - Krzyczał, nie umiejąc zapanować nad swoimi emocjami. Obiecał Sarze, że nie pozwoli jej skrzywdzić i że będzie bezpieczna, podczas gdy już po kilku minutach okrążyło ją przeszło dwudziestu shinigami.

- Kurosaki Ichigo, zakazuje ci mieszania się w tą sprawę. Jeśli nie posłuchasz mojego rozkazu i ciebie zaczniemy ścigać. Ta dziewczyna jest bardzo niebezpieczna.
- Ona jest tą poszkodowaną.
- Kurosaki Ichigo, pamiętasz jakie są twoje obowiązki jako zastępczego shinigami?

Nie odpowiedział.

-------Sara-------

Widzisz, Ichigo? Mówiłam ci, że tak właśnie będzie. A ty...? No cóż, nie słuchałeś mnie. - Pomyślała do siebie, płacząc i dalej uciekając.


---------------------------------------

Tak jak obiecałam, oto i kolejny rozdział :) Właściwie to jestem pod wrażeniem, że tak szybko go wrzucam, bo nie sądziłam że o takiej porze w tygodniu gwiazdki będą się tak szybko zbierać :3 Dziękuję!
Następny rozdział, pojawi się tak samo jak ten - wystarczą 3 gwiazdki ( :) )

Miłego czytania!

A i jeśli chodzi o Ginjirō Shirogane, to według tego co czytałam on żyje i zajmuje się swoim sklepem z okularami, ale dowiedziałam się o tym dopiero jak obmyśliłam już fabułę, a więc niestety będę musiała to trochę zmienić :/ Przykro mi, ale spróbuję to jeszcze jakoś sprostować.


Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz