Odcinek 4 [rewrite]

1.9K 178 37
                                    


Zbliżała się godzina dziewiętnasta, a Tetsuya wciąż nie wracał do domu.

Kise zaczynał się martwić, choć domyślał się, że jego młodszy braciszek prawdopodobnie postanowił zostać na noc u Kagamiego. Ryouta nie mógł powiedzieć, że podobał mu się ten pomysł, mimo wszystko Tetsuya zawsze był dla niego i już na zawsze pozostanie drobnym i bladym stworzeniem, którym opiekował się od najmłodszych lat.

Tymczasem te drobne i blade stworzenie być może zostanie partnerem wielkiego i muskularnego dzikiego zwierza...

Aomine i jego przyjaciel również nie schodzili na dół, zamknięci w swoich czterech ścianach, przez co Kise zaczynał czuć się z minuty na minutę coraz bardziej samotny. Stojąc w kuchni i przygotowując kolację, wpatrywał się smętnie w krojonego kurczaka, słuchając równie smętnej piosenki o miłości, która akurat była puszczana w radiu.

W dodatku najnowszy odcinek „Seme życia" również niezbyt podnosił na duchu. Antonio zdradził Domenico z Emilio, a całą intrygę uknuł jego młodszy brat Ignacio, który zakochał się w Antonio i w ten sposób chciał zdobyć go dla siebie.

Kise westchnął ciężko, niepocieszony. To był dla niego naprawdę smutny i ciężki dzień.

Przekładał właśnie obtoczone w panko z sezamem kawałki kurczaka, kiedy na górze rozległy się kroki. Ryouta zmniejszył nieco poziom grzania płyty indukcyjnej, po czym wytarł ręce w kuchenny ręcznik i począł nasłuchiwać. Chciał poczekać, aż mężczyźni zejdą na dół – jako gospodarz czuł się w obowiązku powitać gościa, nawet jeśli ten zamierzał akurat wyjść.

Gdy usłyszał stłumione głosy na schodach, wyszedł na korytarz.

- ... jeszcze ślady mojej spermy na policzku – mówił właśnie nieznajomy z drwiącym uśmieszkiem, schodząc przodem.

- Teraz mi to mówisz?!- warknął ze złością Aomine, wycierając wierzchem dłoni usta.

Kise znieruchomiał w pół kroku z zastygłym na ustach uprzejmym uśmiechem, zażenowany usłyszaną wymianą zdań. Chyba jednak powinien był poczekać jeszcze chwilę przed wyjściem z kuchni...

- Dobry wieczór – bąknął nerwowo, dla własnego komfortu zatrzymawszy się na końcu niedługiego korytarza.

Nieznajomy spojrzał na niego z zaskoczeniem oraz zainteresowaniem malującymi się na przystojnej twarzy, natomiast Aomine drgnął nerwowo, będąc jeszcze na schodach. Obrócił się błyskawicznie ku bratu z przerażoną miną.

- Ryouta?! C-co ty tutaj robisz?!- zapytał.- Nie miałeś być u Yukio?

- Musieliśmy na dzisiaj zmienić plany – wyjaśnił Kise, mając nadzieję, że po jego twarzy nie było widać od jak dawna był w domu i jak wiele usłyszał.

I zobaczył.

- A-aha...- Aomine był cały czerwony na twarzy. Zerknął nerwowo na swojego towarzysza, drapiąc się po głowie i wyraźnie zastanawiając się nad tym, jak ich sobie przedstawić.- T-to mój brat, Ryouta. A to jest...

- Imayoshi Shouichi, bardzo mi miło – powiedział nieznajomy, skłoniwszy głowę. Poprawił okulary, które zsunęły mu się z nosa. Oczy miał zamknięte. Kise nie potrafił zrozumieć, jak mężczyzna mógł cokolwiek widzieć.- Aomine nie opowiadał za wiele o swoim rodzeństwie, ale jeśli dobrze kojarzę twarz, jesteś modelem, prawda? Hmm, Kise-san, zgadza się?

- Tak – potwierdził Ryouta, skinąwszy głową.- Miło mi poznać, Imayoshi-san.

- No, to my ten...- zaczął nerwowo Daiki.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz