#26

1.1K 61 0
                                    

-Naleśniki?-powtórzył. 

-Tak, a to źle? 

-Nie no... Bo to też Justina miłość. Nieźle się dobraliście. 

-Ha,ha,ha. Śmieszne. Jutro już szkoła, tak mi się nie chce.

-Oj tam. Nie przesadzaj. Zrobimy wielki rozpierdol w szkolę jutro. Będzie fajnie. 

-Ta bardzo. Wole mieć takie "wakacje" codziennie. Właśnie. Za tydzień jest mecz, Justin wam nic nie wspominał? 

-Nie no, jaki mecz? 

-Może inaczej... Pamiętasz jak Justin na zawodach pobił z jakimś gościem, co niby powiedział coś na mnie i kogoś innego jeszcze?-zapytałam, a on przytaknął.-no to w naszej szkole teraz będą, przyjadą te dupki i ktoś inny, a ja się dowiem co takiego powiedział na mnie i... Wiesz co.-uśmiechnęłam się przerażająca, na co Zyan się na mnie spojrzał z przerażeniem w oczach. 

-Spokojnie, to nic wielkiego, Justin to załatwił. 

-Ale to chodziło o mnie, więc też mam prawo z tym idiotą pogadać. Tylko pogadać, spokojnie. 

-Dziewczyno, ja wiem jak od ciebie boli. Nie pochwalam, ale pogadasz z nim po meczu, albo przed ten jak go ty nazwałaś to kapitan drużyny z drugiego końca miasta, z My Blood School. Ich drużyna jest bardzo silna, a ich kapitan... Również. I to nie chodzi o grę, musisz uważać. 

-Zyan, Zyan.. Przypomni mi kto powalił 3 chłopaków? 

-Ty.

-I przypomni mi, kto zdobył 5 razy z rzędu złoty medal? 

-Również ty. 

-No, a kto...-przerwał mi. 

-Dobra, dobra. Wiem kto jest lepszy. A ja wierzyłem, że faceci mają duże ego, a tu się okazuję, że jest inaczej. 

-Bardzo kurwa śmieszne. A teraz zajmij się jedzeniem, bo jak nie to ja zjem wszystko. 

-Gdzie ty to mieścisz? 

-To moja słodka tajemnica.-uśmiechnęłam się. 

*JUSTIN P.O.V* 

Po tym jak wybiegłem od kuzynki trochę się uspokoiłem, jutro po szkole wyjaśnię jej wszystko. Nie wiem jaka może być jej reakcja na to, ale dla jej dobra i bezpieczeństwa będziemy musieli wyjechać. Dobrze, że jej urodziny są za 2 miesiące, zdążymy wszystko przygotować. Nigdy bym nie pomyślał, że ta dziewczyna co w szkole jest taka cicha, nikomu nie wchodzi w drogę jest córką szefa mafii, a do tego dochodzi to, że chodzi na ten pieprzony boks. 

Czemu ja nigdy tego nie zauważyłem, że to jego córka? 

Nigdy nie usłyszałem jej pełnego imienia w szkole. 

W mafii nikt nie wie, że się w niej zakochałem. I nawet dobrze, by bym miał spore kłopoty. Chodź iż jestem prawą ręką jej ojca i tam by miał przejebane.
To nie dorzeczne, że taka osóbka zawróciła mi w głowie. Nigdy bym nie pomyślał, jakby ktoś mi powiedział 4 lata temu, że zakocham się w niej, bym go lub ją wyśmiał.

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz