Rozdział 29

123 22 5
                                    

Zaczynał się najbardziej znienawidzony przez ludzi dzień tygodnia - poniedziałek. Bóg jednak chciał, żebym rano zaczęła się słabo czuć. Akurat chciałam iść tego dnia do szkoły na ważny sprawdzian z historii. Niestety nauczyciel albo jest tak nieogarnięty, albo robi uczniom na złość, bo za każdym razem kiedy uczeń chce poprawić ocene lub po prostu napisać sprawdzian pierwszy raz z powodu nieobecności, tłumaczy się, że nie ma czasu a tak naprawdę kiedy biedni uczniowie chcieliby poprawić złą ocenę, on w tym samym czasie dostaje się do szparki swojej dziewczyny w kantorku jej sklepu. Jest tak bardzo naiwny i zapatrzony, że nie widzi jak zmienia zdobywaczy szparek tak jak ja skarpetki. No nic, mam nadzieję, że ten sprawdzian jednak nie zepsuje mi ocen.

- Zostanę z tobą - powiedział zmartwiony Luke.

- Ale nie musisz, za chwilę mi przejdzie - odpowiedziałam spokojnie.

- O nie, nie ma mowy, jeszcze gdzieś zasłabniesz - powiedział za bardzo przesadzając - połóż się i spróbuj zasnąć, jest jeszcze wcześnie.

Tak jak powiedział tak zrobiłam.

Po godzinie coś mnie obudziło. Wstałam zdenerwowana powodem przerwania snu. Rozejrzałam się po pokoju i momentalnie poczułam lekki chłód na odkrytych częściach ciała. Spojrzałam na źródło całego zamieszania. Okno było rozbite a na dywanie leżał kamień z małą karteczką.

,,Albo do mnie wrócisz, albo policzymy się inaczej"

Byłam przerażona.

*LUKE*
Usłyszałem rozbijające się szkoło z pokoju Sary. Szybko przerwałem oglądanie serialu i pobiegłem schodami w stronę jej pokoju. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłem dziewczynę w fatalnym stanie, ze łzami w oczach wpatrującą się w tajemniczą kartkę. Do tego rozbite okno. Zabrałem dziewczynie kartkę i w myślach przeczytałem zdanie na niej napisane. Opanował mnie strach i niepokój. Bałem się, że jej czy nawet mi grozi niebezpieczeństwo i tragedia przed, która muszę ją obronić.

Mocno przytuliłem roztrzesioną Sare mówiąc, że będzie dobrze choć sam byłem przerażony.

Po kilku minutach zastanawiania się nad kartką i jej autorem usłyszałem pukanie do drzwi a w zasadzie to nie było pukanie, to było uderzanie w drzwi. Moje serce zaczęło mocniej bić a ręce nieustannie pocić.

- Schowaj się za pralke - rzuciłem szybko i pobiegłem w stronę drzwi. Po drodze wziąłem jeszcze coś czym mógłbym się obronić - nóż.

Zajrzałem przez dziurkę w drzwiach, ale niestety zobaczyłem tylko ciemność. Tajemnicza postać zakryła dziurkę.

Otworzyłem drzwi szybko kierując nóż prosto w postać, której jednak nie było przed drzwiami. Przełknąłem głośno śline zastanawiając się czy zamknąć drzwi i wycofać się czy wyjść przed dom. Byłem w totalnej rozsypce. Wiedziałem, że złodziej lub kimkolwiek on był, stał tuż za ścianą.

hehehehehe drama Time heh kim będzie ten ktoś?

History With HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz