2

1.7K 165 15
                                    

-Jestem twoją fanką - wydukała nerwowo ściskając róg swojego sweterka, który miała narzucony na ramiona. Zmarszczyłam brwi i przyjrzałam się jej nieco dokładniej.

-Naprawdę? - zapytałam i uśmiechnęłam się do niej ciepło.

-Mam nawet plakat z Tobą w pokoju. Liczyłam, że kiedyś osobiście go podpiszesz - dodała i spuściła wzrok.

-W sumie mogłabym to zrobić... - zastanowiłam się, a dziewczyna gwałtownie wciągnęła powietrze.

-Naprawdę? - zapytała, a ja przytaknęłam na potwierdzenie moich wcześniejszych słów.

-Niestety teraz to nie możliwe, jednak co powiesz, na spotkanie w ciągu tygodnia? Tylko... - zaczęłam grzebać w swojej torebce w poszukiwaniu telefonu. - Podaj mi swój numer, żebyśmy mogły się umówić odpowiednio wcześniej.

Dziewczyna odebrała ode mnie telefon i wpisała swój numer po czym zwróciła mi moją rzecz. Wtedy dobiegł mnie głos Jina.

-Ah... Jessi, gdzie się podziałaś! Szukałem cie wśród tłumu i nie mogłem znaleźć! - powiedział chłopak opierając ręce na kolanach i ciężko dysząc.

-Biegłeś? - zapytałam, a on twierdząco pokiwał głową.

-Po drodze przez przypadek rozpoznało mnie kilka nachalnych fanek. Musimy jechać - chłopam zdawał się nawet nie zauważyć mojej rozmówczyni, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę parkingu, gdzie stał jego samochód.

-Do zobaczenia! - zawołałam jeszcze do dziewczyny i pomachałam do niej. Odmachała mi, a następnie spuściła wzrok na brukowaną kostkę. Zmarszczyłam brwi, ale po chwili uznałam zachowanie dziewczyny jako najzwyklejsze w świecie zakłopotanie.

Gdy wsiadłam do samochodu pierwsze co zrobiłam, to posłałam Jinowi pełne złości spojrzenie. Chłopak dopiero po chwili zorientował się, że coś jest nie tak.

-Wszystko w porządku? - zapytał zatrzymując auto przed czerwonym światłem.

-Nie zauważyłeś, że rozmawiałam z fanką? Przez ciebie nawet nie znam jej imienia! Jak ty rozmawiasz z fankami to jest wszytko w porządku, a jak ja poczuję trochę tej pozytywnej strony sławy to musisz wszystko zepsuć, tak?! - krzyknęłam, a Jin ruszył.

-To zupełnie co innego, i nie krzycz proszę, bo zagłuszasz radio - powiedział i po raz kolejny zatrzymał się na światłach.

-Co innego?! Chyba sobie jaja ze mnie robisz! Ja jakoś co tydzień spotkań z fanami sobie nie urządzam!

-Bo pracujesz w innej branży, gdybyś trafiła do jakiegoś zespołu tak jak ja, to też byś tak miała. - Jin wydawał się być nie wzruszony moim zdenerwowaniem.

-Uważasz, że modeling stoi niżej w hierarchii niż ten twój k-pop?!

-Może nie niżej, ale bez przesady. Jess, nie denerwuj się - w tym momencie miarka się przelała. Wzięłam moją torebkę z tylnego siedzenia.

-Jakoś Jungkook nigdy nie wypominał mi, że jestem tylko jakąś tam modelką! I wiesz co?! Pierdol się! Koniec z nami! - wrzasnęłam i wysiadłam z samochodu. Zatrzaskując drzwi usłyszałam tylko jak Jin woła moje imię.

Na moje szczęście zaraz później musiał ruszyć, ponieważ światło zmieniło się na zielone, a kierowcy za nim zaczęli już trąbić, żeby w końcu ruszył.

W pełni ignorując znajome auto ruszyłam przed siebie i zauważyłam taksówkę. Otworzyłam tylnie drzwi.

-Wolna? - zapytałam, a gdy tylko kierowca potwierdził moje pytanie, wsiadłam do wozu - proszę na Gangnam,
39-25 Samseong-dong.

-Oczywiście - odparł kierowca i od razu ruszył przez ulice Seulu, ja w tym czasie wyjęłam telefon i wybrałam numer do NaoRin. Po kilku sygnałach odebrała.

-Nao, jesteś w domu?

-No jasne, a coś się stało? - zapytała dziewczyna, a w jej głosie dało się słyszeć przyjemną troskę.

-Po prostu muszę z tobą porozmawiać... - wydukałam do telefonu i poczułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy.

-Ok, tylko uprzedzam, że jest u mnie SooJi. Chyba ci to nie przeszkadza?

-Jasne, że nie - odpowiedziałam bez namysłu - za jakieś pół godziny będę - dodałam i rozłączyłam się. Wyciszyłam telefon i schowałam go do torebki.

Resztę drogi spędziłam na patrzeniu się za okno i wycieraniu mokrych powiek z łez. Gdy zauważyłam dom Rin wyjęłam portfel i podałem kierowcy odpowiednią ilość pieniędzy.

-Dziękuję bardzo - powiedziałam i wyszłam z samochodu. Ruszyłam do furtki i zadzwoniłam dzwonkiem, a po chwili furtka wydała charakterystyczny dźwięk i otworzyła się. Przesyłam przez ogródek żeby w końcu dotrzeć do drzwi domu mojej przyjaciółki, która już czekała na mnie z wyciągniętymi w moją stronę ramionami. Bez słowa wtuliłam się w nią. NaoRin pokierowała mnie do środka, a w końcu do swojego pokoju. Tam czekała na nas Soo.

-Cześć Jessi! - zawołała dziewczyna radośnie, jednak gdy zauważyła moje okropne samopoczucie zrezygnowała z przyjaznego buziaczka w policzek.

-Teraz to chyba pójdę zrobić kakao i przyniosę lody - powiedziała Rin i wyszła z pokoju, a ja usiadłam na miękkim łóżku przyjaciółki, a obok mnie usadowiła się Ji.

-To przez Jina? - zapytała SooJi, a ja jedynie pokiwałam głową. Świeże łzy spłynęły po moich policzkach. - Nie przejmuj się. On nie jest tego wart - dziewczyna sięgnęła po chusteczki i przetarła moje czerwone od łez policzki.

-Kolejna kłótnia, i to w sumie o taką głupotę - jęknęłam i wysmarkałam nos z kataru.

-Spokojnie, poczekaj z opowieścią na Rin - odpowiedziała dziewczyna i przytuliła mnie.

Niedługo później pojawiła się ostatnia z naszej trójcy z posiłkiem dziewczyn, które właśnie zerwały z chłopakiem - lody. Dostałam ogromne pudełko lodów o smaku toffi i łyżkę.

-Wiesz co... Chyba na lodach się nie skończy - wyszeptałam wymuszając uśmiech, dziewczyny zaśmiały się.

-Spokojnie, na razie delikatna przekąska, dopiero później jakieś mocniejsze trunki - powiedziała Nao podając mi kubek kakao. - No to opowiedz, co takiego się wydarzyło.

Wzięłam głęboki wdech, odłożyłam kubek na stolik, który stał w pobliżu i oparłam powieki z łez.

-W zasadzie poszło o jakąś tam głupotę, ale zabolał mnie fakt, że Jin w pewien sposób mnie ignoruje i nie traktuje poważnie - zaczęłam, po czym ze szczegółami odpowiedziałam im sytuacje po wyjściu z kina. SooJi i NaoRin cały czas słuchały, co jakiś czas tylko jedna z nich podawała mi świeżą chusteczkę.

-Czuje się winna temu wszystkiemu - wypaliła w końcu Nao. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, a ona odchrząknęła. - Gdyby nie ja, być może teraz byłabyś z Kookim... Szczęśliwa...

-To nie twoja wina. To była moja decyzja, tylko moja - odpowiedziałam podkreślając dwa ostanie słowa, ale dziewczyna nie wydawała się być przekonana moimi słowami.

-Ale jakiś udział w tym miałam. Przepraszam - powiedziała dziewczyna i przytuliła mnie.

-To może teraz coś mocniejszego? - zapytałam mocno pociągając nosem. Dziewczyny zachichotały, a Nao wyszła na chwile z pokoju.

Jak wam się podoba? Bardzo niespodziewany zwrot w akcji? xD
Mogę wam zdradzić, że postaram się, żeby w najbliższym czasie trochę się podziało w życiu Jassici ^^

Życie To Żądza II //BTS ☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz