Prolog

725 71 23
                                    

Cześć, jestem bedboj z ulicy i szukam swojej dziewicy. Żarcik, nazywam się Park Chanyeol i jestem gejem. Nie kręcą mnie takie lasie phi

|BAEKHYUN|
Za oknem świeciło supi dupi słoneczko, a ja siedziałem w klasie. Na lekcji fizyki. Zajebiście rzekłbym. Spojrzalem w sufit, aby zrobić rutynowe przeliczenie lampeczek. No wiecie, świecących, z szybka, bez szybki i zepsutych. Gdy byłem już prawie w połowie zobaczyłem karteczkę, którą przysunął mi Minseok.

Idziesz do pani Min? Ma dobre ciastka, a ja jestem głodny

Zapierdolę kiedyś tą wiewiórkę, przysięgam.

Gdy już miałem powiedzieć przyjacielowi, co o tym myślę oraz to, że mam lepsze rzeczy do robienia po szkole, wcale nie chodzi mi o oglądanie dram, usłyszałem dzwonek na przerwę i wybiegłem z sali, udając, że nie słyszę jęków chłopaka, brzmiących jak wieloryb penetrujący orkę. W tej chwili musiałem uciec od tego dziecka z dziwnym babeczkowym fetyszem. Nie miałem wyboru. Jednak babeczki pani Min byly najlepsze na świecie i nawet bezowe ciasteczka mojej babci nie mogły sie z nimi równać. Co nie znaczy, że powinienem biegać do połowy nago po placu zabaw i krzyczeć, że są przepyszne. Nie, żeby ktoś tak robił. Nie, żeby Minseok tak robił. Skąd ten pomysł.

Gdy byłem już przy szatni usłyszałem jak ktoś mnie wołał.

- Baek! - krzyknął Sehun i juz po chwili był przy mnie. - Widziałeś Lulu?

Uniosłem brew. Wiedziałem, że Sehi miał jakąś chorą obsesję na punkcie Luhana jak jakaś wiewiórka na punkcie orzeszków, ale nigdy nie widziałem aż tak zdesperowanego kolesia. Serio. Jednak przyjaźniliśmy się, więc starałem się wspierać w każdej decyzji. W każdej. Starałem się.

Skoro mowa o wiewiórkach to zauważyłem Minseoka. Rozmawiającego z Luhanem. Czyli jednak nie udało mi się go zupełnie zgubić. Trochę mu współczuje. Wściekły Sehi jest jeszcze gorszy niż normalnie. Już i tak nie jest normalny, wiec potem jest tylko gorzej.

- Nie, nie widziałem go - kulturalnie skłamałem przyjacielowi prosto w oczy. - Może już skończył lekcje?

- Żartujesz sobie? Mam jego plan, nie przeoczyłbym tego - zaśmiał się pod nosem.

- Co od niego chcesz? - spytałem go podejrzliwie.

- Zaprosić na lody - Sehun wzruszył ramionami. Jednak widząc mój wzrok dodał ze śmiechem. Przerażającym śmiechem. - Do lodziarni. Nie każdy jest aż tak chory jak ty.

- I mówi to osoba, która prawie zgwałciła jelenia w zoo - prychnąłem. Wypraszam sobie. Kilka zbędnych szczegółów mojego życia nie upoważnia go do mówienia, że jestem nienormalny. A zdarzało się.

- Przypominał mi Luhana - bronił się chłopak. - Zreszta sam do mnie przyszedł.

- Bo trzymałeś jego jedzenie! - wybuchnąłem.

- Nie prawda!

- Prawda! - krzyknąłem trochę zbyt głośno, zwracając na siebie uwagę uczniów stojących w pobliżu. W tym Luhana i Minseoka. Kim jakby wiedząc co się szykuje, pod czujnym okiem Sehuna szybko się ulotnił tłumacząc, że musi do toalety, bo jego pęcherz zaraz eksploduje. Zaśmiałem się cicho, a Oh zgromił mnie wzrokiem.

- Luhannie! - wykrzyknął, rozkładając ramiona. Chłopak popatrzył na nas zdezorientowany, jednak po chwili wiedział, ze nie ma juz ucieczki. Mądry chłopak.

- Kim jesteś? - pierwszak próbował przyjbrać groźny wyraz twarzy. Sehun zaśmiał się, ale nie dziwie mu się. Chłopaczek wyglądał naprawdę śmiesznie. I uroczo.

- Oh Sehun - odpowiedział dumnie Sehi z flirciarskim uśmiechem na ustach. Sehun ja pierdole opanuj się, bo już czuje tornado w twoich portaskach. Usłyszałem ciche mruknięciem ze strony młodego. Muszę przyznać, że Lu miał w sobie jakiś magnes, który przyciągał ludzi. Co nie znaczy, że mnie też. Nie raz widziałem otoczonego go innymi chłopcami czy dziewczynami. Oh wtedy chodził zły na cały świat i narzekał jakby mial mentalny okres. Czyli jakby się zastanowić - żadna nowość. Wracając do Luhana, był dość popularny jak na pierwszoklasistę. Zbyt popularny. Kiedyś to sprawdzę. Miły chłopaczek, przewodniczący. Marzenie każdej dziewczyny. Jednak Sehun odkąd go zobaczy, ocenił go na geja, a jego zdaniem "gej radar nigdy się nie myli". Zostało mi tylko udawanie, że mu wierzę. Naiwny phi.

Już mialem otworzyć usta i pomoc trochę Luhanowi, ale wibracje w kieszeni moich super nowych, obcisłych jeansów, w których mój tyłeczek wyglądał nieziemsko, przerwały mi. Widać, że chłopak był przerażony. Ale co się dziwić, nie często spotyka się takiego chorego Sehuna, który zaczyna cie prześladować. Lulu jeszcze o tym nie wiedział, ale jestem pewny ze nie długo sam się domyśli.

Wyciągnąłem telefon. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem SMSa od pani Kim. Prosiła czy mógłbym dziś do niej przyjść. Zgodziłem się. Starsza pani była obrzydliwie bogata i płaciła mi za wykonywanie nawet najprostszych czynności. Zawsze opowiadała mi o swoich dzieciach i wnukach. Lubiłem ją. Jednak dzisiaj nie miałem jej pomagać. Miałem poznać jej wnuka. Zżerała mnie ciekawość, bo pani Kim opowiadała o nim wiele dobrych rzeczy, a ja sam traktowałem ją jak własną babcie. Nie mogłem jednak się powstrzymać i spytałem ją jak nazywa się jej wnuk. Po chwili otrzymałem krótka wiadomość, w która wpatrywałem się przerażony.

Jongin

Ja pierdole.

🌸🌸🌸🌸

Hejka he
To mój w sumie 1 ficzek, który mam nadzieje że doprowadzę do końca cri. Wierze ze wam się podobało i zostaniecie ze mną na dłużej 😏😌

Bedboj z Bacon Hills || chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz