Rozdział 10

1.2K 51 3
                                    

Za tydzień miałam opuścić moje mieszkanie i wyprowadzić się z mamą do innego miasta. Dom bardzo przypominał jej o tacie, mi w sumie też. Bardzo go kochała i nie mogła znieść jego śmierci. Kupiła dom 200km stąd... Co oznacza, że na dobre chce się pozbyć wspomnień i zacząć na nowo życie, ale co ze mną? Chodzę tu do szkoły, chcę zostać lekarzem i leczyć ludzi, ratować ich życie.

- Tam jest nawet lepszy uniwersytet niż tutaj, wykształcisz się na jeszcze lepszego lekarza. - Mówiła mi mama.

- A co z moimi znajomymi? Co z Justinem? Moim życiem tutaj?

- Córeczko, tam będzie nam lepiej, a David na pewno będzie cię odwiedzał. - Oznajmiła i ucałowała moje czoło. Justin jest moim najlepszym przyjacielem, na pewno się ode mnie nie odsunie.

Poszłam do swojego pokoju. W kącie stały pudełka, do których miałam zapakować wszystkie swoje rzeczy. Z szafy wyciągnęłam małą torebkę, do której postanowiłam schować biżuterię. Otworzyłam szufladę i wszystko starannie wkładałam do środka. Nie zwracałam uwagi na to co wkładam, ale moją uwagę przykuł pewnien znajomy kształt. Był to naszyjnik z polową serca. Na odwrocie pisało: Best i Justin. Pamiętam kiedy dostałam go. Było to w szóstej klasie podstawówki. Justin pojechał z tatą na wycieczkę do Paryża i kupił mi ten naszyjnik. Nosiliśmy go przez całe gimnazjum, a w liceum o nim zapomnieliśmy.

- Przeszkadzam?

Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego w drzwiach Justina. Rzuciłam się na niego z uściskiem.

- Nie przeszkadzasz! Patrz co znalazłam. - Pokazałam mu znalezisko. Justin uśmiechnął się i wyjął z kieszeni taki sam.

- Natknąłem się na niego dzisiaj jak szukałem zegarka. Jakiś znak? - Zaśmialiśmy się. No tak, nie powiedziałam mu o wyjeździe.

- Co  robią tutaj te pudełka? Wyjeżdżasz gdzieś? - Spojrzał na mnie, a ja zatopiłam się na chwilę w jego karmelowych tęczówkach.

- Mama podjęła decyzję o przeprowadzce. Tutaj wszystko przypomina jej o tacie, widzę jak się z tym męczy.

- Daleko? - Zapytał.

- 200km stąd...- westchnęłam.

Justin przytulił mnie i pocałował w czoło.

- Nie smuć się mała. Będę cię odwiedzał. Weekendy będziemy spędzać razem, głowa do góry!

Wtuliłam się mocniej w jego szyję i poczułam ten przyjemny zapach jego perfum. Będzie mi go brakowało.

I need him... |•Jelena•|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz