Odgarniałem moje blond włosy i patrzyłem w niebieskie oczy Marinette. Niebieskie jak niebo, które mogliśmy podziwiać z miejsca, które wybrałem na nasze spotkanie. A te było wyjątkowe - dach parę dni temu zamkniętej fabryki. Postawili ją tam, gdzie mogliśmy oglądać życie Paryża, spacerujących ludzi, biegające psy. Niezwykle było teraz dostać szansę, by jej to pokazać. Dziewczyna odłożyła różę, którą jej wcześniej dałem. Martwiłem się, że czerwień ją wystraszy, więc kupiłem herbacianą - mówiącą ,,podobasz mi się" w niezwykle delikatny sposób, chociaż chciałbym krzyczeć, że jest tą jedyną.
Marinette nagle wstała i wskoczyła na krawędź dachu. Patrzyła nieobecnie na chmury.
- Mari, nie rób tego, zejdź... - powiedziałem.
- Nie ma mowy! - roześmiała się. Odgarnęła ręką włosy.
- Proszę, trzymaj się tych barierek.
- Bo co?
- Sam cię zdejmę! - krzyknąłem i podbiegłem do niej. Objąłem ją w pasie. Zaróżowiła się. Chwyciłem jej podbródek i...
- Nathaniel, naprawdę muszę cię posłać do dyrektora, byś uważał? A przede wszystkim, NIE ZASYPIAŁ?
Nauczycielka wyglądała na naprawdę wściekłą. Czułem, że się czerwienię. Wzrok całej klasy był skupiony na mnie. Jak to się mogło wydarzyć, przecież dobrze spałem, już naprawdę nie miałem kiedy...
- O proszę, kolejna spóźnialska! Powinnam pomówić z dyrektorem, bo to niedopuszczalne, żeby działy się takie rzeczy! Powtarzam wam setny raz - grunt to dyscyplina. Jeszcze raz taka sytuacja i...
Podniosłem głowę i spojrzałem na Marinette. Wyglądała całkiem jak w moim śnie, z niedbałymi, granatowymi kucykami i zawstydzeniem wymalowanym na twarzy. Chętnie wyjąłbym notatnik i ją naszkicował, taką delikatną i... uroczą.
- Dobrze, jeszcze dzisiaj wam odpuszczę, ale następnym razem będą konsekwencje! A teraz wracajcie do lekcji - powiedziała nasza nauczycielka. Była miłą kobietą, nawet teraz wiedziałem, że nie mówiła poważnie. Jestem ciekaw, co sprawia, że Marinette notorycznie się spóźnia.
,,Spytaj ją", podpowiadał głos w mojej głowie. Całkiem niezły pomysł, ale to wcale nie jest takie łatwe. Zawsze jest przy niej Ayla, a trochę wstydzę się przed tą odważną, pewną siebie dziewczyną. I nie zapominajmy o dniu, kiedy Marinette zobaczyła moje szkice...prawie spaliłem się ze wstydu.
Jeszcze ten sen...irytowało mnie to, że w praktycznie każdym byłem Adrienem. Zdaje mi się, że go i Marinette coś łączy...eh, nie chcę o tym myśleć. Dlaczego akurat ten Agreste? Świetnie wyglądający, bogaty dzieciak. Nie miał w sobie nic wyjątkowego.
A jednak podświadomie widocznie chciałem nim być....Nie, nie ma takiej opcji.
Zadzwonił dzwonek, a uczniowie zerwali się z ławek.
Słuchałem mojej ulubionej kapeli, kiedy na korytarzu zobaczyłem Marinette. To, że była w moich oczach synonimem wszystkiego, co idealne, było nie do zniesienia! I albo mi się zdaje, albo...matko, czy ona idzie do mnie?
- Hej Nathaniel - powiedziała. Upuściłem książki. Oczywiście natychmiast zerwałem się, by je podnieść. Ona też.
- Nie martw się, też zawsze tak mam - powiedziała, podając mi książkę. - Czy to,, Cierpienia Młodego Wertera"? Bardzo ją lubię.
- Dz-dzięki, ja też właśnie...em, o co chodzi? - spytałem.
- Chciałam spytać, czy...
Nie dosłyszałem jej, bo nagle rozległ się przeraźliwy huk. Zobaczyłem Daine, nową dziewczynę z równoległej klasy. Wyglądała jak przeciętna uczennica...no, poza tym, że z jej ręki wystrzeliwały malutkie, rozpalone zapałki. Unosiła się na płomiennym obłoku. Spojrzała na mnie i Marinette. Dziewczyna chwyciła mnie za rękę.
- Chodź ze mną - powiedziała, a ja pokiwałem głową i przyspieszyłem, by za nią nadążyć. Weszliśmy do gabinetu dyrektora.
- Ty tu zostań - powiedziała.
- Żartujesz? A ty?
- Ja...przyniosę parę rzeczy, żeby zastawić drzwi. Zaczekaj chwilę i nigdzie nie idź.
Za nią poszedłbym wszędzie i został w każdym miejscu na zawsze, pomyślałem, kiedy w powietrzu unosił się zapach jej perfum.
Hmm, z początku to na tyle. Jak widzicie, postanowiłam napisać historię oczami postaci pobocznej - Nathaniela (uwielbiam go). Na razie ten rozdział, jako początkowy, rozwinęłam wolno - ale w następnym możecie się spodziewać o wiele więcej akcji!
Rozdziały na razie planuje nieregularnie - zależy od szkoły.
Do następnego!*,,Cierpienia" wydały mi się być romantyczną książką, kojarzą mi się z Nathanielem.
CZYTASZ
//Miraculous// Inaczej
FanfictionKiedyś napiszę normalny prolog, przysięgam. *** (W trakcie poprawiania. Wracam w wakacje.)