CD. CZ.1
Kiedy skończyłam jeść skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Mineliśmy wystawę jednego ze sklepów. Zatrzymałem się.
-Dmitrij - zatrzymał się, podszedł bliżej.
-Coś się stało? - spytał poważnie.
-Ile mamy jeszcze czasu?
- Dużo, a co chodzi?
-Daj mi parę minut na zakupy, proszeeeee-przeciagnelam ostatnią samogloske.
-No nie wiem - pomyślał chwilę - Niech Ci będzie, ale nie pakuj się w żadne kłopoty.
-Jest! Dziękuję
Wbieglam do sklepu i od razu skierowałam się do ekspedientki.
-Dobry wieczór, poproszę tę sukienkę z wystawy.
Po 20 minutach wyszłam ze sklepu z kilkoma torbami. Kupiłam śliczną , seksowną sukiene, a do niej mega wysokie czółenka. Trochę seksownej bielizny. I niespodziankę Bożonarodzeniową dla Dmitriego, ponieważ dzięki niemu tu jestem. Uśmiech mnie nie opuszczał. Rozejrzałam się za moim towarzyszem. Zauważyłam to wychodzącego z jakiegoś sklepu. Podeszłam do niego w podskokach.
-Zakupy udane? - spytał kiedy ruszyliśmy do drzwi.
-Tak-odparła i westchnęłam - a twoje?
Spojrzałam na torebkę z nazwą luksusowego sklepu.
-Tego jeszcze nie wiem. Wkrótce się to okaże.
Doszliśmy do auta,włożyliśmy wszystkie zakupy do bagażnika.
Dmitrij otworzył drzwi od strony pasażera. Byłam mile zaskoczona. Usadowiłam się wygodnie w fotelu, patrzyłam jak okrąża auto i siada na swoim miejscu. Ruszyliśmy w drogę powrotną.
Włączyłam radio i w głośnikach rozległa się piosenka Aviciego. Patrzylam przez chwilę na profil Dmitriego. Ja wiem, że on wie, że się na niego gapie, ale on nie komentuje tego w żaden sposób. Jechaliśmy już dobrą godzinę, kiedy rozległa się moja ulubiona piosenka. Wiem co Dmitrij zaraz zrobi. Nachylil się i podgłosnił muzykę. Zaczęłam śpiewać cicho.
-Śpiewaj głośniej -odparł po chwili.
-Żartujesz, szyby w oknach polecają,lepiej nie ryzykować.
-Prosze- poprosił jeszcze raz.
-Okey. Pod warunkiem ze będziesz śpiewał razem ze mną.
-Zgoda.
Zaczęliśmy razem śpiewać.
Wsłuchiwałam sie w głos Dmitra. Piekny.
Po chwili piosenka dobiegła końca. W czasie gdyż przechylilam się by cieszyć głos Beyonce, zadzwonił telefon Dmitriego. Był połączony z radiem więc to od razu zamilkło. Odebrał.
-Belikov, słucham-odezwał się formalnym głosem.
-Dmitrij, witaj kochany.
-Dobry wieczór Natasho.
-Gdzie jesteś? Szukałam cię już chyba wszędzie ale Ty się rozpłynąłeś. Kierowca powiedziała mi za pojechałem na zakupy z jakąś smarkulą - oburzyłam się na dźwięk słowa jakim śmiała mnie obrazić. Byłam młoda ale bez przesady nie pozwolę nazywać się smarkulą.
Jakimś cudem udało mi się powstrzymać przed wyrażeniem się do rozmowy. Zacisnelam ręce w pięści i wpatrywalam się we widok za oknem po mojej stronie. Dmitrij chyba to zauważył ale kontynuował rozmowę.
-Natasho musiałem wyjechać potrzebowałem parę rzeczy, a Panna Hathaway potrzebowała odpowiedniego stroju do walki.
-Hathaway, Rose Hathaway, żartujesz? Ta rozpuszczona dziewucha? Przecież to jest wiadome mój drogi ze Ona nie ma przyszłości. Niepotrzebnie wogóle sie meczysz i poświęcasz jej czas szkolac ją. Na pewno pójdzie w ślady swojej matki i zostanie dziwą przedajacą krew. Z niej jest totalne ZERO, a może i mniej...
-Natasho, przestań!-rozkazał niemal krzycząc.
Ale Ja już Nic nie chciałam słyszeć. Odpiełam szybko pasy, otworzyłam drzwi.
-Rosa!!-usłyszałam tylko i już mnie nie było.
Wyskoczylam z pędzącego 120km/h samochodu. Usłyszałam pisk opon, ale było już za późno. Staczalam się w dół jakiegoś zbocza. Ledwo mijałam drzewa, to cud że na żadne nie wpadłam.
Kiedy się zatrzymałem nie czekając na.nic ruszyłam przed siebie. Biegłam nie patrząc pod nogi. Co chwila sie potykałam, parę razy upadłam ale nadal biegłym dalej. Biegłym i bieglam a za sobą słyszałam coraz głośniejsze wołania Dmitriego.
Słowa wypowiedziane przez Natashe zostawiła Blizne na moim sercu. Potknęłam się o wystający korzeń drzewa i upadłam uderzając głową w coś bardzo twardego. Nie stracwilam przytomności, na szczęście. Wyproslowalam się powoli, bo czułam zawroty głowy, i poczulam na czole i policzku coś gorącego. Dotknęła ostrożnie ręką miejsce gdzie czułam ciepłą substancję. Spojrzałam na swoją rękę. Krew. Moja krew. Przeszłam parę metrów. Ale dalej nie mogłam. Teraz zdałam sobie sprawe z absurdu całej sytuacji. Uciekałam przez Dmitrem, jedyną osobą na świecie której ufałam, która mnie wspierała. Nigdy z nikim nie czułam się tak jak z nim. Przy nim nigdy nie muszę udawać kogoś kim nie jestem, wtedy jestem Poprostu Rose Hathaway, nierozumianą przez nikogo, zbuntowaną, nieco zagubioną nastolatką. Tak naprawde uswiadomilam sibie ze Dmitrij-nie liczyć Lisy- jest mi najbliższą osobą.
Kolana się pode mną ugiely i upadła na ziemie, schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać.
-Rose!- dobiegło do mnie wołanie Dmitra. Było coraz głośniejsze co oznacza ze byl coraj bliżej mnie.
Po krótkiej chwili usłyszałam jego szybkie kroki, na Chile zwolnione i znów gwałtowne przyśpieszenie. Upadł na kolana obok mnie i objął mocno.
-Rosa, moja Rosa. Przepraszam, przepraszam za wszystko.
-Ale to prawda, Ona.miała rację. Nigdy nie zostane strażnikiem Lisy.
-Nieprawda. Jesteś najwspanialsza, najdzielniejsza, i najbardziej szaloną dziewczyną jaką znam.
-Nie chce tam wracać Dmitrij, nie chce - wyszeptałam w jego pierś.
-Musisz Rose. Musisz dokończyć szkolenie, wtedy Ty i Lisa będziecie mogły pójść dokąt tylko chcecie. Ale teraz musimy wracać. No choć.
Próbowałam stawiać opór, ale z jego siłą to niemożliwe.
Po 10 minutach doszliśmy do auta. Dmitrij otworzył tym nie drzwi i posadził mnie. Wyciągnął z bagażnika apteczke i bez słowa zaczął przebywać ranę na moim czole.
Niespuszczałam wzroku z jego pięknej twarzy. Poczułam znurzenie . Juz mialam odpłynąć w sen kiedy Dmitrij skończył
-Gotowe połóż się i prześpij. Tylko uważaj na głowę. W akademii będzie Cię musiała zobaczyć pielęgniarka.
-Dziękuję - położyłam się wzdłuż siedzeń i niemal od razu zasnęłam.
Ostatnie co pamiętam to Dmitrij mruczacy coś do siebie po rosyjsku. A potem była tylko cisza i ciemność.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Wybaczcie ze tak krótko ale brak czasu, rozumiecie. ^,^
Wasza $
CZYTASZ
Akademia Wampirów-moja Historia
FanfikceRose walcząca z całym światem i ze sobą samą. Dmitrij,który ją kocha, ale rani ją, Mayson umiera, pojawia się wiele osób na których zależy młodej Hathaway. Pozna swoją przeszłość jak i przyszłość. To moja wersja Akademii wampirów, zapraszam, myślę...