Wstęp

256 12 0
                                    

Howard
Siedziałem w biurze i zastanawiałem się co właściwie zdarzyło się tego roku, a trochę się wydarzyło. Dzięki Tonenu firma wkroczyła w nowy wiek, a po tym jak zrezygnowałem z produkcji broni spadła na niski poziom, ale dzięki wspaniałej pomysłowości mojego syna przebiła wszystkie inne firmy w Nowym Jorku jak i na świecie. Moje rozmyślania przerwał mój telefon był to syn mojej przyjaciółki Roberty, tylko co on by ode mnie chciał.
-Tak James
-Tu nie James tu Tony mam bardzo ważną sprawę do Ciebie- mówił podekscytowany
- Dobrze. Pogadamy o tym wieczorem, bo zaraz muszę lecieć na wykopaliska
- Ale na pewno pogadamy
-Tak. Na pewno. Obiecuję Ci to
- Mam nadzieję

Tony
Jak zawsze muszę poczekać z moim pomysłem do wieczora. No nic najwarzniejsze, że miał chociaż chwilę by odebrać ode mnie telefon.
- Hej stary nie smuć się powiedział, że pogadacie
-Ale jeżeli on się z tym nie zgodzi. A mój rysunek jest do kitu. Nawet nie wiem czy on zrozumie moje zapiski
-Jak ja zrozumiałem to twój ojciec na pewno
-Ale po jakim czasie zrozumiałeś
-Przepraszam, że nie rozumiem geniusza
-Haha geniuszy zawsze nikt za pierwszym razem niezrozumi. A niektórych to nawet za świrow brano
Hmmm... może Ty od dzisiaj będziesz takim świrem-powiedział gładząc się po brodzie i przyjmując poze filozofa
-A Ty będziesz pustakiem-powiedziałem do niego z przekąsem, a on popatrzył na mnie z udawaną złością na co ja zacząłem się z niego śmiać.
-Dobra świrze przyjdź wieczorem z ojcem do nas na kolację
-Przekaże ojcu.  Do zobaczenia pustaku.
Odprowadziłem przyjaciela do drzwi żegnając się z nim. No i znów zostałem sam w wielkiej willi.

My HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz