ROZDZIAŁ 7 - Słodki jak cukierek

221 32 2
                                    

*sobota*
*BAEKHYUN*
Nareszcie! To już dziś. Moja ukochaną ciota w końcu przyjeżdża! Ale się jaram, nie widzieliśmy się z dobre 3 lata. Tak strasznie się cieszę.
***
Stoje już pod domem Channiego 10 min., a tej łajzy jeszcze nie ma. Aish..nienawidzę czekać.
W pewnym momencie usłyszałem skrzyp otwierających się drzwi. Odwróciłem się w ich stronę. Nagle wleciał we mnie jak torpedą opatulając ramionami.
-Przepraszam, zaspałem.-zaczął się tłumaczyć. Odepchnąłem go.
-Jest 11! Co to ma być?! Nienawidzę czekać!-chłopak przeczesał mnie wzrokiem i uśmiechnął się uroczo.
-Jak zawsze sympatyczny.-ukłonił się lekko.-przepraszam księżniczko.-Co? Księ..żniczko? Ja? Zarumieniłem się lekko.-o jaki słodziak.
-Daj spokój. Nie wygłupiaj się i chodź.-zacząłem iść przed siebie. Wielkolud dobiegł do mnie.
-Oj, co się tak księżniczka denerwuje.-poczochrał mnie po głowie. Czułem jakk robię się coraz bardziej czerwony.
-Co ze mnie za księżniczka bez księcia?-schowałem twarz w dłonie by ukryć swoją czerwoną twarz.
-Książę może być bliżej niż myślisz.-uśmiechnął się tylko i ruszył przed siebie.
***
-Luhan!-Rzuciłem się na chłopaka tuląc go z całych sił. Chanyeol patrzył tylko na niego przymrużając oczy. Zazdrosny?
-Baek dzieciaku.-poczochrał mnie po włosach.
-Aish..co wy macie z tym czochraniem.
-Nic się nie zmieniłeś. Wciąż ta sama mała diva.
-Tak, tak. To jest Chanyeol.-wskazałem na chłopaka.
-Miło mi cię poznać.-Luhan wystawił do niego dłoń.
-Mi ciebie również.-również to zrobił.
-Na ile zostajesz?-miałem nadzieję, że na co najmniej 2 tygodnie. Mam tyle pomysłów.
-Nie wiem.-zamurowało mnie.
-Jak to nie wiesz?
-Po prostu. To nie tylko zależy ode mnie.
-N-nie rozuumiem..
-Aish Baek..ja nie przyleciałem sam.
-Z kim?
-Wiesz..
-Hej!-nagle zza pleców wyskoczył wesoły, dość wysoki chłopak o ciemniejszym odcieniu skóry. Oczywiście bez przesady..
-H-hej? Kto to?-szepnąłem w stronę Luhana.
-Jestem Kai.-uśmiechnął się do mnie.
-Poznaliśmy się na uczelni.-dodał Lulu.
-Czy wy..jesteście.-spoglądali na mnie, a następnie na siebie. Po chwili wybuchli śmiechem.
-OH nie, nie. Przyjaciele nic więcej.
-Aha..mogłeś mnie uprzedzić.
-Przepraszam, to stało się tak nagle. Ale nie gniewasz się? I..możemy obaj u ciebie zostać?
-Tak..tak..możecie.-uśmiechnąłem się sztucznie. I plany poszły się jebać. Może być gorzej?
***
Dochodziła 23:00. Goście już spali. Luhan u mnie, a..ten cały Kai w salonie na kanapie. Mieszkanie miałem naprawdę małe. Jedyne co mi zostało to śpiwór i cudowny, ciasny, ciemny korytarz. Problem z zaśnięciem był ogromny. Pomimo śpiworu było strasznie twardo..cholera jak niewygodnie, już trwanik był by lepszy.
Nagle mój telefon zaczął wibrować.
-Hę?-spojrzałem na ekran.-Channie?-dlaczego tak późno dzwoni?

B: Halo?
Ch: Baek. Cieszę się, że odebrałeś..śpisz?
B: Chciałbym.. O co chodzi?
Ch: Jak tam? Pomieściliście się?
B: Tak..znaczy nie..znaczy..tak jakby.
Ch: Jak to?
B: No bo..ah..Channie..śpię na podłodze.
Ch: Co?
B: Jest zimno i twardo..dziś się nie wyśpię.
Ch: Nakładaj kurtkę, a..-nie dałem mu dokończyć.
B: O..dobry pomysł papą. Buziaczki.-rozłączyłem się.

Szybko poszedłem nałożyć kurtkę.
-OH..od razu lepiej.-położyłem się spowrotem. Ale i tak twardo..
***
Po bezczynnym leżeniu ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem do nich i otworzyłem.
-O Channie co ty tu robisz o tej..-chłopak wyciagnął mnie na zewnątrz.-Ej C-co ty..
-Spokojnie nie zgwałce cię. Wsiadaj.-wskazał na auto stojące przed kamienicą.
-Ale co ty tu..
-Trzeba było się nie razłączać. Wsiadaj raz ,dwa.-grzecznie usiadłem i zapiąłem pasy. Chłopak zrobił to samo i ruszył.
-Dobra..powiesz mi gdzie jedziemy?
-Do mnie.
-C-co?
-Nie będziesz spał na podłodze.
-Martwisz się o mnie?-uśmiechnąłem się.
-Ta...nie, nie..po prostu..em..jak zachorujesz to przy następnym spotkaniu mnie zarazisz, a ją nienawidzę być chory.-ją i tak wiem swoje kochany.
***
Usiadłem na kanapie obok Channiego. Wziąłem garść popcornu z miski leżącej na kolanach chłopaka.
-Fajny ten film. Jaki tytuł?
-"Miłość nie zna wieku".
-Od dziś to mój ulubiony film.-wielkolud zaśmiał się cicho.
-Widzę, że księżniczce przypadł do gustu.
-Ja co dam zaraz księżniczka.
-Oj no już nie będę.-uśmiechnął się, a ją to odwzajemniłem.
***
*CHANYEOL*
Oj zasnąłem. Na zegarku wybiła już 3:00. Przeciągnąłem się. Poczułem ciężar na swoim ramieniu. Przekręciłem głowę w bok. Ten widok mnie rozczulił jak i wprawił moje serce w zawał. Baek śpiący na moim ramieniu. Tak na moim. Jak on słodko wygląda gdy śpi. Ahh..słodziaaak. Wzroku nie mogłem od niego oderwać.
Postanowiłem, że nie będę się ruszać i będę spać dalej. Talaa okazja może się już nie zdarzyć. Pogłaskałem MAŁEGO po główce i lekko oparłem swoją o jego. Momentalnie zasnąłem czując przyjemny zapach czekoladowego szamponu.

INNYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz