1

319 25 7
                                    

Jak zwykle rano obudził mnie budzik. Jest środek zimy co oznacza, że rano jest ciemno więc chyba nikomu nie chce się wstawać. Ale ja niestety muszę.

Mam dziś bardzo ważny test w szkole. No bo wiadomo-klasa maturalna. Jak zwykle kleją mi się oczy, ale cóż, wybrałam taką szkołę -a nie inną. Wstaję codziennie o 5:10, jem śniadanie, myję się, ubieram i maluję. Ale to jeszcze nic! Wstawać tak wcześnie? Pffff. Dojazd do szkoły jest dopiero masakrą. Czterdzieści minut jazdy pociągiem, ale w zimę gdy są zaspy niekiedy nawet półtora godziny. Mam szczęście, że w tym roku (choć jest środek zimy) nie ma śniegu.

Gdy mam już wychodzić z domu woła mnie mój starszy brat Daniel. Jak on okropnie rano wygląda. Zazwyczaj wychodzę dość wcześnie, by nie zobaczyć go w tym stanie. Po powrocie ze szkoły gdy widzę mojego brata to wygląda jak przeciętny dwudziesto-trzy latek. Daniel ma brązowe - lekko kręcone - ładnie ułożone włosy, zazwyczaj ubrany chodzi w ciemnych spodniach i koszulce z logo jego ulubionego zespołu "Voices of magnets". Jednak z samego rana nie mogę na niego patrzeć , więc chcę jak najszybciej wyjść z domu.

-Ej. Beth, zaczekaj!

-Co? Spieszę się.

-Kochana siostrzyczko. Masz może...

-Przestań!- przerywam mu, bo wiem co chce powiedzieć, to co zawszę gdy prosi o "pożyczkę" pieniędzy której nigdy nie oddaje. Jaki chłopak w jego wieku nie studiuje? Albo chociaż nie ma pracy?- Nic ci już nie pożyczę. Powinieneś iść do pracy.

-Księżniczko moja mała. Nie pożyczysz braciszkowi w potrzebie?

-Oooo słoneczko moje kochane. To znajdź sobie lepiej jakąś dziewczynę, która będzie ci "pożyczać" pieniążki na twoją każdą zachciankę. Albo nie! Znajdź sobie chłopaka, bo tylko dziewczynki mają zachcianki , a ty chyba nią jesteś! A tak poza tym pożyczyłabym ci gdybyś nie był takim...

-Spokój! Co się tu dzieje?- moim oczom ukazała się moja mama - lekarka w szpitalu. Kobieta po czterdziestce o krótkich blond włosach i zielonych oczach - O co wam znowu poszło?

-On powinien iść do pracy. - powiedziałam

-Kochanie dobrze wiesz, że w tych czasach ciężko znaleźć zatrudnienie.

-Mamo, proszę...

-Idź już bo sie spóźnisz. – przerwała mi

-Ok. Cześć mamo.

-Pożegnaj się z bratem.

-Pa Daniel- już nie chciałam się sprzeczać z bratem przy mamie dlatego spokojnie spełniłam jej prośbę i wyszłam.

***

Po dotarciu do szkoły odwieszam kurtkę do szatni i biegnę na piętro na którym odbywa się moja lekcja. Jako pierwsza wita się ze mną moja dobra koleżanka Lauren- drobna brunetka, trochę szalona i pozytywnie nieobliczalna. Przytulam się do niej i idę przywitać się z Kevinem. Podchodzę do niego i widzę, że zmienił fryzurę- z długich sięgających do ramion włosów na krótką czuprynę. Kevin jest dobrze zbudowanym dziewiętnastolatkiem teraz także z ślicznymi włosami w kolorze ciemnego blondu.

-Cześć Kevin!

-Siema Maureen.

-Maureen? Od kiedy nią jestem? Jeszcze wczoraj byłam Addie.- śmiejemy się z tego ponieważ my dla zabawy zmieniamy sobie imiona wciskając ludziom kit udając osoby którymi nie jesteśmy -No ok. Jeżeli ty grasz na takich zasadach to od dziś jesteś Justin.

-Nie! Tylko nie to! Już wole Jeb.

-Możesz pomarzyć, a tak poza tym ta fryzura pasuje ci do tego imienia.

-Dziękuję -mówi z sarkazmem Kevin, a w tej samej chwil dzwoni dzwonek na pierwszą lekcje.

***

Po lekcjach postanowiłam z Kevinem, że pójdziemy do mnie obejrzeć film.

- Będzie ktoś u ciebie w domu? – pyta mnie przyjaciel

- Chyba nie. Mama jest w pracy, a Daniel pewnie poszedł do jakiegoś swojego kolegi.

Czemu nie wspomniałam o tacie? Ponieważ nigdy go nie widziałam. Zginął w wypadku samochodowym tuż przed moimi narodzinami. Starszy brat opowiadał mi kiedyś o nim lecz nic konkretnego z jego opowieści nie zrozumiałam.

***

Jezu. Dziś kolejny dzień szkoły... Pocieszam się tym, że już niedługo zdaję maturę, a między nią a studiami mam trochę wolnego.

Jestem już przed szkołą gdy naglę ktoś mnie łapie za nadgarstek.

- Przepraszam. Czy pani nazywa się Beth Taylor? - spojrzałam na osobę która trzymała mnie w żelaznym uścisku - umięśniony mężczyzna o zabójczo niebieskich oczach i prześlicznym delikatnym zaroście. Włosy związane ma w małego koczka z tyłu głowy, a pojedyncze loczki wychodzą spoza fryzury. Mężczyzna ten ma nie więcej niż 26 lat.

- Yyy tak. O co chodzi? Spieszę się.

- Hmm dziwne. - odpowiedział

- Y przepraszam? Nie rozumiem pana?

- Oj. Nie przedstawiłem się. Moja wina. Sebastian Smith - mówiąc to podał mi rękę

- Moje imię już znasz . - powiedziałam z małym uśmiechem - Zaraz zaczną się moje zajęcia, przepraszam spieszę się. - mówiąc to wyrwałam się z uścisku Sebastiana kierując się w stronę drzwi.

***

Właśnie skończyłam lekcje. Idę do szatni po kurtkę i wychodzę ze szkoły. Cały dzień nie mogłam pojąć kim był tajemniczy Sebastian. Mam nadzieję, że już go więcej nie zobaczę. Nie dlatego, że się boję tylko nie pojmuję tego skąd zna moje imię, a także dlatego, że trochę mi się spodobał, a złe w tym jest to, że ja go nawet nie znam.

Jestem już w domu. Daniel jak zawsze siedzi przed komputerem i gra w jakieś głupie gry, a mama jest w szpitalu na dyżurze. Staje przed lustrem. Widzę w nim dziewczynę o brązowych kręconych włosach, z dużymi oczami w kolorze zieleni, dziewczynę szczupłą, ale nie chudą. Nie głupią ale też nie mądrą - przeciętną. Czy taką chce być? Biorę nożyczki do ręki. Obcinam włosy do długości łopatek. Idę do łazienki. Otwieram kosmetyczkę mamy w której znajdują się farby do włosów. Wybieram blond.

Kurde. Ładnie mi w tym kolorze. Teraz nikt mnie nie pozna. Mama dostanie zawału jak to zobaczy, ale mam nadzieję, że pozytywnie odbierze moją małą przemianę. Mam także nadzieję, że ten cholerny Sebastian nigdy już nie pojawi się przed szkołą, a jeżeli to mnie nie pozna. Tak właściwie to kim on jest? Może rano powinnam była go wysłuchać? Sama nie wiem. To wszystko jest strasznie skomplikowane.

***

Następnego dnia w szkole zauważyłam Kevina - rozpoznał mnie. Spodobały mu się moje nowe włosy. Stwierdził, że gdybym jeszcze wyprostowała je to bym była całkiem inną osobą. Właśnie skończyłam zajęcia. Wychodzę ze szkoły.

O nie! To nie może być on. To niemożliwe! Co pod moją szkołą robi ten człowiek?! Co tu robi Sebastian? Skąd on wie o której godzinie kończę zajęcia?

- Beth przepraszam za wczoraj. Mogę ci mówić Beth? Co ty zrobiłaś z włosami? - przyspieszając kroku odpowiadam :

- Tak, jasne. Co zrobiłam z włosami? To tylko farba i nożyczki. - zatrzymuję się. - Możesz mi wyjaśnić skąd znasz moje imię. Niekomfortowo czuję się z tym, że nie wiem kim ty jesteś. - zauważam, że tajemniczy mężczyzna powstrzymuje uśmiech - Co cię tak bawi? - pytam

- Myślałem, że matka ci o mnie opowiadała.

- Matka?

- No matka. Inaczej mama, mamusia lub jak ktoś woli matu...

- Przestań! - przerywam mu - Kim ty w ogóle jesteś człowieku?

- Jestem twoim starszym bratem.

Older BrotherWhere stories live. Discover now