Dobry przyjaciel

24 3 0
                                    

Dzień czynię wolny od szkoły. Po prostu nie byłabym w stanie skupić się ani chwili.
Ranek spędzam na oglądanie jakiejś starej opery mydlanej. Lepsze to niż 'nicnierobienie'. Choć fabuła wydaje się śmieszna to i tak z chęcią ją oglądam.

Próbuję myśleć o czymkolwiek innym poza Robertem i całą tą zaistniałą sytuacją.
Jest trudno, nie powiem.

Chwilę później słyszę wibrujący telefon.
Karolina..

-Słucham- mówię tak cicho, jakbym przechodziła jakąś głodówę..
-Jak się czujesz?
-A jak mam się czuć twoim zdaniem?
-Głupie pytanie.
-Po co konkretnie dzwonisz?
-No wiesz.. Nie chcesz się gdzieś wyrwać, zapomnieć chociaż na chwilę?
-Wiesz, że nie mam nastroju.
-Zastanów się

Nienawidzę jak ktoś się ze mną sprzecza.

-Napewno nie.
-Twoja decyzja. Ja tylko proponuję
-Dzięki ale nie.
-Trzymaj się

Rzuciłam telefonem w kąt. Byłam w cholerę wściekła i bezradna.
Padłam na kanapę i zaczęłam płakać. To wszystko dzieje się przeze mnie. Ja jestem temu wszystkiemu winna.

Po chwili poczułam czyjś dotyk. Kto u licha znowu wszedł do mojego domu..?!?!

-Hej..nie płacz..
What?!
Odwróciłam się natychmiast i zobaczyłam Rafała.. Ale jak to? On?!
-Co ty tu..?
-Ej, spokojnie- przerwał mi- Daniel mi wszystko powiedział, jeśli chcesz wiedzieć znam się z Danielem od dawna. Chciał żeby ktoś się tobą zajął.
-Oh, nawet mi nie przypominaj..
-Majka, weź się w garść. Nie chcę się do ciebie znowu, no wiesz... ale chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Dzięki, że jesteś.
-Rozumiem, że Robert jest dla ciebie bardzo ważny i szanuję to. Mogę liczyć na przyjaźń?
-Jasne, Rafał.

Przytuliłam się do niego. Fajnie że ludzie się czasem zmieniają. Tylko szkoda, że nie z a w s z e.

-A teraz chcę ci coś pokazać.

Rafał sięgnął po swoją komórkę i zaczął czegoś szukać.

-Patrz..
Podał mi swojego iPhone'a i wskazał na kalendarz i datę 5 kwietnia. -Wiesz co to za data?
-Moje urodziny, ugh.. Pamiętałeś..
-Nie chodzi o to, czy pamiętałem.. Chodzi o to, że mamy zrobić niesamowitą imprezę bo to twoja jedyna w życiu 18-stka!!!

Wcale nie mam ochoty na żadną imprezę.. Chcę być sama.
Ale w sumie te urodziny są za miesiąc więc hello.. Może Robert będzie się już lepiej czuł..

-Wiem, że jedyna, ale możemy o tym pogadać później?
-Nie, nie możemy. Albo teraz albo nigdy. Albo będziesz miała doła cały czas albo się wkońcu ogarniesz. Majka, znam cię; trzeba ci dać kopniaka, żebyś wkońcu coś zrobiła.
-No okej okej- odparłam zrezygnowana.
-Więcej entuzjazmu, dorosła nastolatko.

Wstałam i wypiłam szklankę wody. Dodało mi to odrobinę energii.
Włączyłam zestaw harman/kardon i odpaliłam C-Bool - Never Go Away.
Ten kawałek pobudza do działania. Serio.

-No, i takie zachowanie mi się podoba!
Rafał uśmiechnął się i przybił mi żółwika..
Następnie chwycił mą dłoń i zaczął ze mną tańczyć. Świetnie się bawiliśmy, jak przyjaciele a nie wrogowie.

Gdy piosenka się skończyła padliśmy na sofę zmęczeni.
-O Boże, co to było?- powiedziałam
-Ha ha, dobra zabawa-odparł.

Była godzina 12.00 i zamierzaliśmy coś zjeść. Nie miałam ani ochoty ani potrzebnych rzeczy do przygotowania obiadu. Postanowiliśmy pojechać do restauracji i tam zaspokoić głód.

***
-A tak w ogóle to jak w szkole ci się układa? Chyba ją trochę zawalasz..

Miał w tym absolutną rację. Zawalam. I to na całego.

-No wiesz, oceny niezłe, tylko to opuszczanie.
-Nie dziwię ci się. Na twoim miejscu zrobiłbym dokładnie tak samo oprócz tego użalania się nad sobą..
-A tam, daj spokój. Dziś się świetnie bawiłam.
-No dziś tak, a co będzie jutro?! Trzeba się wziąść w garść.

Skonsumowaliśmy posiłek i wróciliśmy do mojego domu.

***
Ogarnęliśmy cały bałagan i wreszcie mogliśmy usiąść i pogadać na spokojnie o mojej 18-stce.

-Więc zapytam tak.. Kogo zapraszasz?
-Czekaj, niech pomyślę.. Ty, Karolina, Anka, chłopak Anki, później Daniel, no i Robert oczywiście. Włącznie ze mną 7 osób.
-Okej, więc zapiszmy siedem osób- powiedział.- A teraz najważniejsza rzecz, menu...
-Tego się mnie nie pytaj..
-Hmm.. Ja też jestem nie bardzo ogarnięty w tym temacie.
-Karolina napewno pomoże! Ona uwielbia gotować, piec..
-Bingo! Dobry pomysł, rzeczywiście.
-No wiem, wiem -wyszczerzyłam zęby jak idiotka.
-Alkohol?
-Daniel, on się na tym najbardziej zna.
-Masz rację. Pozostały nam tylko zaproszenia.
-Ja to biorę na siebie. Wkońcu kto tu jest najlepszym grafikiem komputerowym?!
-Ty, ty... - widziałam to jego zniechęcenie na twarzy.
-Czyli wszystko mamy, tak?
-Ależ oczywiście, pani prezes.

Co za typ, jeszcze się będzie ze mnie nabijał!!
Natychmiast dałam mu mocnego kopniaka i uciekłam w stronę kuchni.
Zerwał się na równe nogi i zaczął mnie gonić. Wkońcu złapał mnie i przysunął do ściany. Eh, niezręczna sytuacja.

Momentalnie mnie puścił i powiedział:
-Eh, sorry, nie powinienem..
-Nic się nie stało..

Nagle mój telefon zawibrował. Co u licha?
Numer zastrzeżony..

-Halo?
-Pani Maja Adamczyk?
-Tak, z kim mam przyjemność?
-Szpital wojewódzki w Krakowie. Pan Robert się obudził.

Telefon wypadł mi z ręki a ja osunęłam się na ziemię. Nareszcie spokój, nareszcie...

,,Too Much Love"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz