Budząc się rano, zauważyłam, że dostałam dziesiątki powiadomień. Ojoj, czyżby wczorajsza publikacja zyskała odzew? Parę komentarzy, wiele polubień... Zazwyczaj przeklinam tę całą elektronikę i żałuję, że nie żyję w czasach Mickiewicza, ale nagle doceniłam siłę internetu.
-Ty idiotko, co ty sobie wyobrażasz?! - w szkole afera nabrała rzeczywistych następstw
-Tak mnie witasz, Dylan? Może jakieś miłe dzień dobry?- zaśmiałam mu się w twarz.
-Ten film ma zniknąć natychmiast. Mój ojciec jest prawnikiem! Jeszcze tego pożałujesz - Dylan znacząco gestykulował nad moją głową, kiedy wyciągałam książki z plecaka.
-Wszystko jest dla mnie zrozumiałe, spokojnie. Film zniknie, ale pod pewnym warunkiem: dajesz mi spokój i zwracasz rower.
Dylan wyraźnie się zamyślił, powoli przestawał być czerwony.
- Nie zabrałem ci go, wciąż na nim jeździsz.
-Przepraszam bardzo, czy mam inne wyjście? - w sumie nawet polubiłam ten jego nowy kolor.
-To karma. Z tym się nie walczy, to się przyjmuje na klatę - zaśmiał się.
-Dobra. Nieistotne, ale daj mi już chłopaku święty spokój.
Dylan nieco się zdziwił, ale szybko spoważniał.
-Swoją drogą, nie uważasz, że to dziecinada? Masz siedemnaście lat i może warto wydorośleć - zagadnęłam go na odchodne.
-Nie, moje życie jest znacznie ciekawsze, imprezy, dziewczyny, melanże. A ty? Jesteś zwyczajnie nudna. Film ma zniknąć - powiedział i zajął się rozmową z kumplami.
Reszta dnia minęła bardzo spokojnie, ja przestałam być gnębiona, a film zniknął z sieci. Ja liczyłam na powrót do szkolnej normalności, a Dylan na poprawę reputacji. Wieczorem wyszłam na spacer, tego dnia stosunkowo wcześnie, zachodziło dopiero słońce, a ludzie niepewnie zmierzali w stronę domów. Było wyjątkowo ciepło i przyjemnie. W tle aplikacji pracował Spotify z playlistą Jake'a Bugg'a, a ja siedziałam na ławce.
-Przepraszam? Mogę się dosiąść? - podskoczyłam na ławce, gdy zobaczyłam przed sobą zarys czyjejś sylwetki.
-Tak, proszę - z przyzwyczajenia powiedziałam formułkę. Był to chłopak, szczupły, wysoki, nic więcej nie widziałam z powodu panującego mroku.
CZYTASZ
Mom, I'm not emo.
Teen Fictioni z miłością do muzyki i BUNTU (bo to w końcu nastolatkowie, no nie).