Marinette wyszła właśnie z piekarni. Miała zamiar udać się do szkoły. Pod budynkiem spotkała Alyę. Dziewczyna podbiegła do niej i zaczęła rozmowę.
-Adrien ma dziś sesję na Suapane-Street! Jeśli tam będziemy, będziesz miała okazję na zrobienie kilku nowych fot!
-Fajne powitanie. Oczywiście że muszę się tam zjawić.
Nagle czarnowłosa spojrzała na zegarek. Zaraz ósma! Szybko biegła do klasy ciągnąc za sobą przyjaciółkę.
Zajęła swoje miejsce w ławce po czym bazgrała projekty w notatniku. Nic się nie działo przez cały dzień. Po szkole szybko poszła do domu i odrobiła lekcje. Dwie godziny do pokazu. Nagle przypomniała sobie o czymś.-Tikki! Ja mam dzisiaj popołudniowy patrol! Na śmierć zapomniałam, kropkuj!
Dziewczyna zamieniona już w Biedronkę latała nad Paryżem. Kochała to uczucie. Liczyła także w duchu, że spotka Czarnego Kota. Mimo uczuć do Adriena.. czuła coś do tego kocura. Ale czekała na jego krok. Bohaterka siedziała sobie na skraju Dupon-Street i obserwowała miasto.
-Kogo my tu mamy? Jedną żywą, ludzką biedronsię. Jakże szczęśliwy traf.
Słysząc głos swojego sierściucha uśmiechnęła się.
-Mój dachowiec przyszedł się połasić?
-Mam tylko pół godziny... Ale bardzo chciałbym ci coś powiedzieć.
Zamarła. Tego tonu Kot jeszcze nie używał, nie, zaraz, słyszała go raz w Walentynki. Odwróciła się, wstała i patrzyła w jego zielone oczy.
-Biedroneczko... Czy... jeśli pechowy kocur wyznałby Ci, że kocha Cię ponad życie, nie przywołałabyś rozpylacza do wody i nie przegoniła go...?
Ponownie ją zamroziło. Czy jej kotek... właśnie... nie mogła uwierzyć. Więc po prostu zrobiła to. Ich usta złączyły się. Nie wiedziała ile tak trwali, ale przerwało im pikanie pierścienia.
-Patrząc w twoje oczy... Słuchaj, spotkajmy się dziś o północy, tu, na Dupon-Street, jeśli się spóźnię czekaj na mnie, przepraszam... Obiecuję, będę tu! Kocham Cię!
Z tymi słowami pobiegł w dal. Zmrożona Biedronka stała w miejscu jak posąg. Pocałowała go. Nie Adriena, K-o-t-a. W drodze do domu zamyślona prawie spadła z dachu.
-Marinette... To oznacza że teraz chcesz wiedzieć kto jest pod maską? - odezwała się Tikki.
-Dowiemy się jak przyjdzie czas... niech czeka.
Pewna siebie dziewczyna ubrała się i była już gotowa na spotkanie z Alyą. Po spotkaniu obydwie przeszły na Suapane-Street. Pokaz już trwał. Marinette nadal wzdychała na widok Adriena, ale w myślach co chwila przemykały jej obrazy Kota... Nie mogła się doczekać północy.
O 22 ukryta bohaterka udała się do domu. Do 23 brała prysznic.
I wtedy to usłyszała.
Nie mogła uwierzyć.
To żart.
Zamarła.-"Witamy w kidz+! Fakty z ostatniej chwili. Adrien Agreste, sławny paryski model, oraz jego ojciec, Gabriel Agreste ulegli wypadkowi samochodowemu w powrocie do swojej rezydencji. Z informacji jakie posiadamy wynika, że obydwu nie udało się niestety uratować. Składamy rodzinie kondolencje. Mówiła Wasza Rose Churu.".
Nie możliwe.
Marinette popatrzyła na wszystkie zdjęcia chłopaka. Nie mogła sobie pomyśleć że go po prostu.. Nie ma. Zatopiła twarz w poduszce i płakała. Może reporterka się pomyliła? To bardzo możliwe.Spojrzała na zegarek. 23.55. Wciąż ma szansę zdążyć na spotkanie z Kiciusiem. Tym którego wybrała, zamiast Adriena..
-Tikki... kropkuj. - wyszeptała.
Biedronka poruszała się z gracją po ulicach Paryża. Widziała, że wszędzie w oknach ludzie stawiają znicze, sławny paryski zwyczaj kiedy ktoś...
00.00. "Biedronsia" stała w umówionym miejscu. Czekała na Dachowca, liczyła, że wypłacze się w jego ramię. Ale nie przyszedł.
Około 3.00 wróciła do domu.
Nie miała pojęcia czemu Kota tam nie było.
Nie było go też dnia następnego.
Następnego.
Następnego..
Następnego...
Nie było go, nie było Akum.
Ale czy gra rolę to, że go nie było? Ważne, że ona czekała na niego każdego dnia. Każdego. I może nadal czeka?
CZYTASZ
Oczekiwanie
Short StoryOne-shot Miraculum:Biedronka i Czarny kot. Powiem jedno - feelsy ;_;