Wracam sobie z koleżanką po szkole. Żegnamy się na przejściu.
Idę, idę oglądam się za siebie i patrzę a tam mój kolega zaliczył glebę.
Idę trochę dalej odwracam się i patrzę biegnie do mnie.
A dobra z łaski swojej poczekam.
Za chwilę idziemy razem przez chwilę gdy nagle kolega postanowił, że zawiąże sobie buty.
Dobra zawiązał idziemy dalej
Buty mu się rozwiązały.
(;__;) RLYPozdrawiam Kubę
Ten to na ,,szczęście" naprawde
CZYTASZ
Moje Przemyślenia
RandomBędę tu wstawiał może dziwne lub niezrozumiałe dla niektórych sytuację wzięte z mego życia