Prolog

961 34 7
                                    

Tej nocy nie dała mi ani na chwilę zmrużyć oka. Pokazała jak bardzo była spragniona mojego ciała. Nie wiedziałam, że potrafi być aż tak namiętna. Dała mi do zrozumienia, że powinien poświęcać jej stanowczo więcej czasu. Uwielbiam, gdy jej dłonie z taką odwagą i zdecydowaniem penetrują moje ciało. Wariuję, gdy przeczesuję moje hebanowe włosy. Jej dotyk elektryzuje całe moje ciało. Euforia, którą odczuwam jest nie do opisania. Tracę kontrolę nad moimi zmysłami wcale nie protestując. Jestem naładowaną bronią, leżąc obok niej czekającą na wybuch .Nie mogę powstrzymać tego uczucia, nie ważne jak bym bardzo chciał. Pomimo, że ten rodzaj seksu nie jest dla mnie to nie odmawiam. .Nieraz już zabrałem Ino do mojej własnej krainy fantazji, o której nigdy nawet nie śniła .Mając tyle pieniędzy mogłem zapewniać nam różne zabawy. Ino była szczęśliwa mając przy sobie chłopaka z kupą forsy jednocześnie niesamowitego w łóżku, a mi odpowiadało mieć taką laskę. To był taki fair układ. Bo tylko tym mogę to nazwać. To nie było uczucie, w żadnym wypadku. Niektórzy ośmieliliby się nazwać to sponsoringiem. Jednak to nie do końca jest prawda, przecież łączy nas jakaś chemia .To, że za ostry seks kupię jej parę marnych szmat, czy kosmetyków to nie oznacza, że jestem jej sponsorem .Nie, w życiu! Nie upadłbym tak nisko.

Z Ino poznaliśmy się pół roku temu w clubie. Od razu wpadła mi w oko przez obszerny biust i ładną twarz. Spędziliśmy potem kilka namiętnych nocy, po czym wprowadziła się do mnie. Nikomu w Tokio nie umknęło uwadze, że milioner Uchiha się z kimś spotyka. Od razu zaczęli huczeć i naruszać naszą prywatność. Jest to jedyne, co nie odpowiada mi w byciu popularnym.   

Oprócz papierkowej roboty w firmie jestem znanym projektantem ciuchów marki ''Uchiha''. Perfumy również produkuję tej samej marki. Wpuszczając je na rynek nie wiedziałem, że odniosą taki sukces. Szybko przestałem liczyć pieniądze, bo wiedziałem, że mam ich aż za dużo. Przy okazji zrobiłem z Ino modelkę. Zawsze o tym marzyła więc ja spełniłem to marzenie. Występowała na najlepszych pokazach w Tokio i po za granicami Japonii. Byliśmy chyba najbardziej znaną parą w kraju. I najbardziej nietypową.

Odkąd pamiętam rodzice nazywali mnie dziwadłem. Byłem inny od chłopców z mojego rocznika. Już w wieku 15 lat nabywałem swój pierwszy stymulator punktu G za pieniądze, które dostałem na urodziny. Nie kryłem się z tym przez co moi rodzie zaczęli mnie nienawidzić. Tata wciąż na mnie wrzeszczał, że może jestem gejem, nigdy nie widział mnie z żadną dziewczyną. Tak, jakby miało to jakieś znaczenie, kim jestem? Nie miałem nic do innej orientacji. Byłem tolerancyjny. Przecież ja również mam nietypowe fetysze. Nie chciałbym, by ktokolwiek traktował mnie przez to inaczej.

Wiele osób chciałoby znaleźć się na 'moim miejscu'. Przecież nie musiałem się kształcić i chodzić do pracy za najniższą krajową. Przecież mój tatuś, by to sfinansował. Była to jedna wielka bzdura, o której ludzie wokół mnie nie mieli zielonego pojęcia. Nie dostałem się na studia. Musiałem ciężko pracować, by zarobić na czesne. Mój ojciec to najskąpszy człowiek na całym świecie. Zawsze wydzielał mi kasę. Mama po kryjomu dawała mi na nowe adidasy. Wmawiała mi, że ojciec mnie kocha, ale przez to, że jego ojciec był nad wyraz surowy - teraz on też taki jest.

W wieku osiemnastu lat zawołał mnie i mojego starszego o rok brata - Itachiego do swojego gabinetu. Byliśmy podekscytowani tą rozmową, bo wiedzieliśmy i spodziewaliśmy się tego, czego będzie dotyczyła. Czekałem na tę chwilę od momentu, kiedy dowiedziałem się czym są 'akcje'. Ludzie mówili, że mam rękę do interesów, a ja nie protestowałem. W przeciwieństwie do mojego brata, ja pragnąłem zostać asystentem prezesa, czyli naszego ojca. Wiedziałem, że jeśli będę dobrze się sprawował, to będzie ze mnie dumny i kiedyś w przyszłości powierzy właśnie mi nasz rodzinny biznes. Był bardzo dochodowy, mama nigdy nie musiała pracować, ale za tym wszystkim kryło się coś głębszego. Rodzinny biznes był moją życiową szansą, bym mógł udowodnić ojcu, że jestem czegoś wart. Odkąd pamiętam, to Itachi był jego ulubionym synem. Wszyscy nazywali go geniuszem, a ja za wszelką cenę chciałem mu dorównać. Nie. Chciałem go przewyższyć, pragnąłem tego z całego serca. Wyczekiwałem dnia, w którym ojciec miałby rzekomo powiedzieć mi najważniejsze słowa na świecie: "Prawdziwie, jesteś moim synem". Gdy miałem 10 lat i zakradałem się do salonu po ostatnią paczkę ciastek, usłyszałem jak wymawia te słowa, kierując je do Itachiego. Nie pojąłem ich sensu od samego początku, ale postanowiłem sobie, że też kiedyś je usłyszę. Próbowałem wszystkiego, średnia 5.0. Świadectwo idealne, wyróżnienia i wygrane olimpiady z matematyki. To nigdy nie było wystarczające, nigdy dość dobre. Nie skłamię, jeśli stwierdzę, że przez całe życie żyłem w cieniu brata. Całe życie byłem porównywany do geniusza, z którym wydawało się, że nie mam żadnych szans.

Tego dnia, na asystenta - wybrał Itachiego. Człowieka, który nie miał zielonego pojęcia o ekonomii oraz interesach. Ba, on sam mówił, że nie zależy mu na tym stanowisku. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy odmówił przyjęcia tej posady, ale to też nie było wystarczające.
- Itachi synu, kto jak nie ty? - jego słowy dudniły mi w uszach dłuższą chwilę. Byłem obecny, stałem na przeciw niego. Nawet w tej sytuacji o mnie nie pomyślał, nie wziął pod uwagę. Poczułem się, jakbym nigdy nie miał znaczenia w tej rodzinie. Nie jestem typem wrażliwca, ale poczułem mocne ukłucie w klatce piersiowej. Starałem się być wszystkim, czego mógłby potrzebować. Dołożyłem wszelkich starań, żeby pokazać, że też jestem jego synem, którym może się szczycić przez inwestorami. Na próżno.

Doskonale pamiętam jego ostatnie słowa. W wieku dziewiętnastu lat - kazał wynosić mi się z domu rodzinnego. Dotarło do mnie, że zawsze byłem tylko ciężarem. Nigdy mnie nie chciał. Mama starała się protestować, ale jej głos był tylko szeptem. Szybko wziąłem pierwszą lepszą torbę i wyniosłem się stamtąd, nie mając kompletnie pojęcia, co dalej.
- Mam nadzieję, że to cię czegoś nauczy. - usłyszałem wówczas zza pleców, kiedy przekraczałem próg. Uważał, że nie znam się na pieniądzach i przez to, że niczego mi nigdy nie brakowało, stałem się nieznośny, arogancki i roztropny.

Pierwszą noc spędziłem na dworcu całkiem sam. Zauważył mnie tam znany znawca sztuki, który był pierwszą osobą w moim nędznym życiu, który bezinteresownie zaproponował mi pomoc. Zaopiekował się mną, dał pierwsze lokum i pomógł w nauce. Przy okazji bardzo fascynowało mnie to, czym się zajmuję. To on wkręcił mnie do tej firmy. Po jego śmierci, w nieszczęsnym wypadku, odziedziczyłem tę fuchę i zgarnąłem majątek. Wreszcie byłem niezależny. Do dnia dzisiejszego nie mam kontaktu z rodziną. Wydziedziczyli mnie, a ja starałem się ponownie otworzyć na świat, po długoletnich zmaganiach z depresją.

Jeśli chodzi o seksualność.. zawsze czułem pociąg do pejczy i kajdanek. Nie wiedziałem sam, co sprawia, że ten temat przyciąga mnie jak magnez. Kiedyś, nawet się tego wstydziłem, w końcu byłem inny. A jak to mówią, jeśli się wyróżniasz, jesteś znienawidzony przez innych. Po skontaktowaniu się z terapeutą, zaakceptowałem w pełni moje żądze. Jedyna obawą, była obawa przed tym, że nigdy nie znajdę odpowiedniej partnerki. Nie każda zgodzi się na brutalność i pewnego rodzaju przemoc. Na szczęście ją znalazłem. I nie żałuję tego. Na początku myślałem tylko o sobie i o zaspokojeniu, ale z biegiem czasu, nasza relacja zaczęła rozkwitać. Między nami była chemia, pożądanie, pewnego rodzaju ochota ochrony siebie nawzajem. Nie chciałem jej wykorzystywać tylko do seksu. Nie jestem upośledzony psychicznie, by bawić się uczuciami. Ino wiele razy nalegała na dziecko, ale ja.. nie byłem gotowy i nie wiem, czy kiedykolwiek będę. Myślałem, że to oczywiste i miała tego pełną świadomość wiążąc się ze mną, ale teraz mam wątpliwości. Wiele razy rozmawiałem z nią na ten temat i postawiałem sprawę jasno. Groziłem nawet rozstaniem, choć dobrze wie, że nie byłbym w stanie tego zrobić. Może ze względu na moje dobre serce? Nie, nie sądzę, że jestem dobrym człowiekiem.

Nigdy nie przypuszczałbym, że mój wyidealizowany świat, ktoś przewróci do góry nogami. Ktoś.. " młoda, niedoświadczona studentka" ... 




*** Kochani zapraszam Was również na moje dwa inne opowiadania:

1. Sasusaku: Pamiętniki Klanu Uchiha. - Dwaj przystojni bracia, którzy zakochali się w tej samej kobiecie. Historia o wampirach w świecie rzeczywistym.
2. Sasusaku: Tam gdzie jest miłość, tam jest ryzyko nienawiści. - Historia o shinobi :) 

50 twarzy Sasuke [WZNOWIONE, W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz