Powoli otworzyłam oczy, jednocześnie czując gorący oddech na mojej szyi. Głowa Harrego leżała na mojej klatce piersiowej, a ręka owijała mnie w talii. Nie chcąc budzić chłopaka, najciszej jak tylko potrafię uwolniłam się z jego objęć i skierowałam w stronę łazienki. Tam, wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Ubrałam się w czarne leginsy, czerwono-czarną koszulę w kratę i czerwone vansy, wysuszyłam włosy ręcznikiem i rozczesałam je. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 15:12. Z całkiem dobrym humorem weszłam do pokoju, od razu patrząc na łóżko. Harry siedział oparty o jego zagłówek i robił coś w telefonie.
- O, cześć skarbeczku! - odłożył urządzenie po swojej lewej i spojrzał na mnie z zalotnym uśmiechem.
- EJ, ej... casanowa, nie rozpędzasz się? - uniosłam brwi lustrując go całego. Wyglądał naprawdę niesamowicie. Ciemne włosy roztrzepane na wszystkie stronny, błyszczące oczy, malinowy uśmiech i brak koszulki ukazujący każdy jego mięsień.
Chłopak, nagle zaczął się śmiać pod nosem.
- Co Cię tak bawi? - przymrużyłam oczy, czekając na to co powie. Z uśmiechem wziął znów swój telefon.
- Podobam Ci się! - mruknął spoglądając w jego ekran.
- Dlaczego tak uważasz? - skrzyżowałam ręce na brzuchu, głupio się pytając.
- Myślisz, że nie zauważyłem jak zjadasz mnie wzrokiem? - spojrzał na mnie z durnym uśmiechem.
- Nie. - powiedziałam, jednocześnie słysząc jego śmiech. - To znaczy... Nie! Nie pożerałam Cię wzrokiem! - starałam się szybko wybrnąć, z tej sytuacji.
- A. H. A. - pokiwał głową na znak, że rozumie.
- Koniec. - westchnęłam. - Wiesz może gdzie mamy znaleźć czwartego powiernika? Podobno poznamy go po tatuażu, ale nie będzie taki jak inni.
- Nie wiem, Duch Księgi nic więcej mi nie powiedział. - wymruczał, po chwili wstał i wyminął mnie idąc w stronę toalety. Patrzyłam jak odchodzi i w końcu chowa za drzwiami.
- Znów się gapisz! - krzyknął ze śmiechem.
- GRRRRRRR... - wywróciłam oczami. - Chciałbyś!
Nic nie mówiąc, zabrałam telefon, zegarek, założyłam buty, wzięłam jabłko i wyszłam na korytarz. Szłam w kierunku gabinetu mojego ojca kiedy chcąc skręcić w inny, poczułam dosyć silny ból nagle uderzający w moje ramie. Jakaś osoba, wpadła na mnie i nawet nie przeprosiła. Co to ma być, ja się pytam? Patrzyłam na chłopaka, który był dużo wyższy ode mnie, ubrany całkowicie mrocznie. Czarne dżinsy, czarne konwersy za kostkę, tego samego koloru koszulkę i przydużą skórę. Ciemne włosy miał postawione do góry a w wardze zauważyłam kolczyk.
- Może tak „przepraszam"? - spojrzałam na niego znacząco.
- Patrz jak chodzisz! - warknął tylko i ruszył w swoim kierunku.
Stałam nie rozumiejąc co właśnie się wydażyło. Nie zadałam ważnego, jeśli nie najważniejszego pytania: „Co ten... ktoś, tu robi?!" Westchnęłam i w końcu stanęłam przed drzwiami prowadzącymi do miejsca w którym powinien przebywać mój ojczulek.
- Hej. - uśmiechnęłam się, kiedy zauważyłam tatę, siedzącego za biurkiem z jakąś fajką w ustach i czytającego jakieś papiery.
- Amelia! - uśmiechnął się i wskazał miejsce przed nim. Szybko na nim zasiadłam i postanowiłam na początku poruszyć temat chłopaka „poznanego" niedawno. - Zanim coś powiesz, chciałbym Ci przedstawić kogoś. Będzie tu za jakieś 5 minut. Chciałbym abyś go poznała. Przyjechał tu z Transylwanii i chyba... - nie dokończył gdyż wypowiedź przerwało mu pukanie do drzwi. - Jednak jest wcześniej. Proszę!
Do pomieszczenia, wszedł jak już możecie się domyślić chłopak na którego wpadłam. Nie! Co ja opowiadam! To On na mnie wpadł.
- Amelio, przedstawiam Ci Nathan'a. Nathan oto moja córka Amelia. - chłopak podszedł do nas i podał mi rękę.
- My już się znamy. - powiedziałam wciąż patrząc na jego dłoń. Moją uwagę przykuł wytatuowany na jego nadgarstku bardzo dziwny wzór. Przypominał fragment nietoperzego skrzydła, który owijał krzyżyk pokryty napisami, symbolami i... nie przyjrzałam mu się bardziej, gdyż usłyszałam głos Dragomira.
- Skąd się znacie? - zapytał całkowicie zdziwiony.
- Zderzyliśmy się na korytarzu. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka, który wciąż nic nie mówił. - Ładny tatuaż. - zwróciłam się bezpośrednio do niego, wracając do symbolu który zauważyłam.
- Dzięki. - mruknął tylko.
- Em... Ami, Celeste znalazła Nathana przypadkiem. Twierdzi, że jeśli jest tym za kogo ona go uważa, to Ty go rozpoznasz i będziesz wiedziała o co jej chodziło. Kazała zadać jedno pytanie: Czy to on?
Zlustrowałam chłopaka od góry do dołu. Już wiedziałam co powiem. Nie dość, że dostałam zapowiedziany znak, to jeszcze potrafię wyczuć... to coś.
- Tak, to on. - powiedziałam pewnie.
Nathan, spojrzał na mnie i po raz pierwszy się uśmiechnął.
CZYTASZ
Porwana przez Wampira 2
VampireKim jestem? Nazywam się Amelia Collins i jestem pół wampirem, pół człowiekiem. Moim ojcem natomiast jest król wszystkich krwiopijców, co czyni mnie arystokratką. To, co do tej pory przeżyłam, jest niczym w porównaniu do tego, co niesie przyszłość. ...