Hej! Udało mi się uwinąć w miarę szybko, dałyście mi sporo motywacji! Jeśli uważacie, że nie było to wystarczająco szybko, to niestety muszę was zawieść, ponieważ nie ma opcji, żebym dodawała nowe rozdziały częściej, tłumaczę też inne ff! Anyway, mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba, bo sporo się dzieje. Dziękuję za tak wiele komentarzy pod ostatnim rozdziałem i mam nadzieję, że pod tym będzie równie dużo, nie zawiedźcie mnie. Enjoy! xx
________________
Zimna mgła spowiła ranczo następnego dnia, kontynuując passę naprawdę marnej pogody. Louis pozostał na kanapie, owijając się w koce, pijąc kawę wiadrami i oglądając wieczorne wiadomości, gdy starał się pracować. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo gęsta mgła się stała, zanim Niall nie wtargnął do domu około dwudziestej, będąc wyposażonym od stóp do głów w jasny żółty płaszcz przeciwdeszczowy, który był całkowicie pokryty kroplami wody.
Rzucił Louisowi tylko jedno spojrzenie, po czym poszedł do kuchni, nie zadając sobie trudu, aby zdjąć chlupoczące buty.
- Wszystko w porządku? - zapytał Louis, odwracając się za nim. Nigdy nie był w stanie oprzeć się szansie, by zrobić sobie przerwę.
- Tak - powiedział Niall po tym, jak połknął ogromną szklankę mleka, oddychając trochę ciężko. - Albo, cóż. Będzie. Musimy wcześniej zabrać jałówki z powodu deszczu. - Nalał sobie trochę więcej mleka, zatrzymując się, gdy szkło było już prawie przy jego ustach. – Hank, Paul i Harry są tam na koniach. Przyjechałem, żeby wziąć latarki i zestaw weterynarza, na wszelki wypadek. - Uśmiechnął się, potrząsając mlekiem w stronę Louisa. - Zamierzam wrócić na quada za minutę , ale myślałem, że najpierw wezmę trochę jedzenia. Gdyby potrwało to całą noc.
- Mogę iść z tobą? - zapytał Louis, będąc nie do końca pewnym skąd pochodziło to pytanie, ale nagle był zdesperowany, by wyjść z domu. By się przydać. Niall wyglądał na tak samo zaskoczonego słysząc to, jak Louis wypowiadając te słowa, przełykając swoje mleko z dużymi oczami nad krawędzią szkła.
- To znaczy, – wyjaśnił Louis – nie będę wam przeszkadzał, jeśli o to się martwisz. Po prostu... po prostu chcę zobaczyć co robią chłopaki, tak myślę. Chcę pomóc, jeśli tylko mogę.
Niall otarł usta wierzchem dłoni, stawiając szklankę na ladzie. Wzruszył ramionami.
- Dobrze - powiedział powoli. - Jeśli tego chcesz. - Uśmiechnął się sceptycznie, jakby był pewien, że Louis nie wiedział w co się pakuje. To chyba była prawda. – Lepiej szybko się ubierz. Będę na ciebie krzyczeć, jeśli będziesz się guzdrać. – Wskazał surowo palcem na Louisa. – I bierzesz oddzielnego quada. Odeślę cię z powrotem do domu w sekundzie, w której usłyszę, że narzekasz.
Louis przytaknął skwapliwie, już biegnąc w kierunku swojego pokoju po odpowiednie ubranie. Te słowa brzmiały jak wyzwanie, a nie było nic, co Louis kochał bardziej, niż udowadnianie ludziom, że nie mieli racji. Miał zamiar być najtwardszym, najbardziej krzepkim, najpomocniejszym pomocnikiem kowbojów pod słońcem. Nie będzie żadnego marudzenia! Pokaże Niallowi.
Dwadzieścia minut później Louis wiedział dokładnie, dlaczego Niall myślał, że będzie narzekać. Na zewnątrz było absolutnie okropnie, wilgotno i chłodno, z zajadliwym wiatrem, który zawsze zaczynał dokuczać mocniej w momencie, w którym zaczynałeś myśleć, że nie było tak źle. Ale Louis był wytrwały i czuł się dumny. Trzy tygodnie temu nie przejechałby na quadzie nawet przez podwórze, a co dopiero aż do jałówek, z rozmazującym widok deszczem.
Kiedy on i Niall dotarli na miejsce, Harry, Hank i Paul krążyli wokół stada, licząc zwierzęta, ich oczy wodziły po ich grzbietach.
Louis przewrócił oczami na siebie, gdy zdał sobie sprawę, że przygryzał wargę, patrząc na Harry'ego na koniu. Ma na sobie pieprzony płaszcz przeciwdeszczowy na litość boską! Wyglądał w nim tak dobrze, siedząc w siodle z ręką trzymającą lejce.

CZYTASZ
Wild And Unruly (Larry Stylinson) - Tłumaczenie
FanficHarry jest kowbojem, posiadającym ziemię z największym złożem ropy naftowej w Wyoming i Louis jest urzędnikiem zmuszonym do tego, by nakłonić go do sprzedania owej ziemi.