20 marca w nocy, mały płatek osiadł na jednej z chmurek i powiedział:
-Kogo ja chcę oszukać? Nikt nie lubi Zimy, "bo jest zimno", "bo trzeba odśnieżyć", "bo się szybko robi ciemno". W następnym roku nie przyjdę i tak nikt nie będzie na mnie czekać, a ludzie będą szczęśliwsi, bo po jesieni już będzie wiosna. Ja nie jestem im potrzebny.
W tej chwili blask księżyca oderwał się od niego, zaczął się zbliżać do płatka, przeobrażając się w piękną kobietę, o bladej skórze, białych włosach, granatowych, wręcz czarnych oczach i sukni ozdobionej księżycowym pyłem. Zdawała się być taka delikatna, że najmniejszy ruch powietrza mógłby ją zabić, lecz to tylko pozory, bo wtedy zerwał się silny wiatr w okół płatka, który ulepił z niego równie pięknego chłopca, o równie jasnej cerze, włosach zrobionych z lodu i puchatej bluzie zrobionej z najdelikatniejszego alpejskiego śniegu, który na wysokich szczytach utrzymuje się cały rok.
-Mi będziesz potrzebny.- powiedziała kobieta
-S-słucham-Zląkł się chłopak, ponieważ nikt, oprócz ciszy, nigdy nie chciał go słuchać, poza tym nie wiedział do czego będzie potrzebny tak pięknej istocie, jak ta która go nawiedziła-Jutro odejdziesz, bo przyjdzie Wiosna, lecz wróć za rok, tylko ty wiesz co tak naprawdę czuję, a gdy ty znikniesz nie będzie już nikogo kto zachwyciłby się moją nocą.
Chłopiec zdumiał się jeszcze bardziej, nie spodziewał się nigdy, że spotka kogoś,kto czułby to samo co on. W dodatku nie rozumiał dlaczego ludzie nie kochają tak pięknej osoby jak ta, która się mu objawiła.
-Dlaczego ludzie cię nie lubią?-Zapytał- Przecież twój blask jest tak piękny, delikatny i subtelny,że swoim światłem bijesz Słońce o głowę!
-Być może tak jest, przecież ty też jesteś onieśmielająco piękny, a ludzie cię nie chcą.-Na bladej twarzy chłopca pojawił się rumieniec, jeszcze nigdy nie słyszał komplementu.- Twój śnieg w jakimkolwiek blasku, moim lub słonecznym, wygląda jak gwiezdny pył, którym niebiosa postanowiły obdarować Ziemię, a ludzie odrzucają cię i ciągle narzekają, a sople sprawiają, że domy wyglądają, jak by były poobwieszane diamentowymi stożkami,jednak ludzie tym gardzą.
Chłopak zamyślił się. Wiedział, że to prawda, nieważne w jak piękne wzory ozdabiałby swoje sople, nieważne jak czystym i białym śniegiem by sypał, ludzie nie zachwycą się nim, ludzie są wpatrzeni w jasny promień słońca, w promień który ich pali, który ich oślepia, który sprawia, że wszystkie twoje niedoskonałości są wystawione na pośmiewisko dla świata, promień który sprawia, że blask śniegu jest niemożliwy do zobaczenia, promień który sprawia, że stworzenie tak piękne jak noc schodzi na drugi tor. W sumie to dobrze, że Słońce widzi wszystkie niedoskonałości, ale nie dobrze, że dzięki Słońcu ludzie również je widzą. Oni nie są tak wyrozumiali jak Słońce, za to kochają naśmiewać się ze słabszych i narzekać. Poza tym nie może zostawić Księżyca, bo przy jego śniegu jej blask jest jeszcze piękniejszy, a jeżeli on odejdzie to ona zniknie całkiem, a gdy zniknie ciemność, może istnieć światłość, gdy nie ma cienia nie wydać co jest światłem. Oprzytomniał wtedy, skoro bez cienia nie ma światła, to przecież bez Zimy nie ma Lata, jeżeli on się złamie, to ludzie zaczną nie lubić Jesieni i będą tak niszczyć wszystkich po kolei. On nie może do tego dopuścić.
-Poza tym twój śnieg wygląda jeszcze piękniej w moim blasku, tworzymy idealną parę....
-Już podjąłem decyzję
-Jaką?- Zdziwiła się Łuna, nie spodziewała się, że tak szybko usłyszy decyzję Śniegu.
-Jutro odchodzę-Wtedy uśmiech z jej twarzy znikł, blask zmniejszył się, a cera poszarzała, wyglądała jakby się rozchorowała, zdawała się wtedy jeszcze delikatniejsza i słabsza, jakby za chwilę miała wypuścić swój ostatni oddech ze swojej piersi-Ale za rok wrócę, specjalnie dla ciebie, więc liczę na to że będziesz na mnie czekać.
Uśmiechnęła się wrócił jej blask, stał się nawet jaśniejszy i piękniejszy niż był wcześniej. Rzuciła się mu na szyję, rozpłakała się. On przytulił ją mocno. Stali tak przez dłuższy czas wtuleni w siebie
-Dziękuję!- powiedziała - Obiecaj że będziesz do mnie wracać co rok, nawet jeżeli będziesz to robić tylko dla mnie.
-Obiecuję.Słońce już wschodziło. Musieli się pożegnać, żadne z nich nie mogło się pogodzić z tym, że zobaczą się dopiero za rok, lecz następna Zima będzie inna niż wszystkie, bo już nie będzie zimna, sroga i samotna, to będzie piękna Zima otulona księżycowym blaskiem z subtelną nutką miłości.