- Ale co, olewa cię?
- Nie.. ale kiedy przypadkiem na mnie upadła w samochodzie, nie wnikaj to był ostry skręt, to patrzyliśmy sobie długo w oczy i czułem chemię, ale ona szybko to przerwała i odwróciła się w stronę okna.
- Może boi się tobie zaufać? Bo wiesz, jak ty wtedy wyszedłeś z sali szpitalnej, powiedziała mi, że nigdy nie dozna uczucia jakim jest miłość, mam wrażenie, że boi się bliskości, boi się nawiązywać jakiekolwiek długie kontakty. Dasz radę... - Szturchnął mnie w ramię.
- Tak. - powiedziałem jakże pozytywnie, a zarazem sarkastycznie, przewrócił tylko oczami i weszliśmy.
***
- Co tak długo? - zapytałam.
- A nic, sprawy biznesowe. - odezwał się Leo z ogromnym bananem na twarzy.
- Aaa okej.
- Wiecie co, przypomniało mi się, że muszę zadzwonić do Chloe. - Wyglądał dość dziwnie. - Przypomnieć jej, że musi nakarmić kota... - Nie zwlekał dłużej - ...to pa! - krzyknął i zniknął za drzwiami.
- To Chloe ma kota? - zapytałam ze zdziwieniem, brunet na moje pytanie zaczął się głośno śmiać. - No co pytam, bo nie wiem. - Patrzyłam na niego, a on dalej zwijał się ze śmiechu. - Ej no co jest w tym takie śmieszne, że aż upadłeś na podłogę? - Nadal nie dostałam odpowiedzi.
Chłopak wyjął rękę, myślałam, że w zamiarach, żebym mu pomogła wstać, ale zaskoczyło mnie jego zachowanie, gdyż pociągnął mnie na siebie. Przestał się chichotać i uśmiechnął się lekko, ale przesłodko. Dostrzegłam błysk w jego oku. Sama też czułam się jak w siódmym niebie, tylko że nie wiedziałam co dalej. Nie znalazłam żadnej podpowiedzi w jego wyrazie twarzy.
- Em, Leo, dlaczego tak leżymy? - Przerwałam ciszę.
- Ah... - Odetchnął głośno. - ...ty umiesz zepsuć każdą wspaniałą chwilę. - Uśmiechnął się jeszcze bardziej.
- No przepraszam... - Marudziłam tylko dla żartów i wstałam z niego.
Charlie wszedł i pierwsze co ujrzał to Leo leżącego na podłodze.
- I jak tam, nakarmiła tego kota? - zapytałam.
- Co? - Wyglądał jakby nie wiedział o co mi chodzi.
- No kot, karma, kot? - Zaczęłam mu przybliżać.
- Aaa kot, no tak, to znaczy nie.. chyba. - Podrapał się po karku. - A tak kot, tak nakarmiła kota.
Za sobą usłyszałam po raz kolejny już dzisiaj, głośne śmianie się bruneta. Tylko, że dalej nie wiem o co chodzi... po chwili Charlie dostał jakąś wiadomość i też zaczął się śmiać.
- No ej ludzie, tylko ja tu jestem nie w temacie, z czego wy się tak śmiejecie?
*Leo*:
Dopiero teraz do niego dotarło, że Chloe nie ma kota i pomylił te zwierzę z psem, co za debil. Jak można pomylić się w tak oczywistej sprawie. Na szczęście Nicole nie wie, że Chloe nie ma kota. (dobra skończmy ten temat z kotami! XD)
Charlie wyszedł tak naprawdę po to, żebym został chwilę sam z Nicole, ale nic się nie udało. Ta nie zrozumiała mojego czynu, a ten wparował tu szybciej, niczym torpeda (z kotami..., co mi dzisiaj odwala?! BEZ ŻADNYCH KOTÓW XD)
***
- Dobra.. nie chcecie mi powiedzieć, to nie. - Złożyłam ręce i udawałam, że jestem obrażona.
- Ej, no nie! To nie tak. - Opanował śmiech, ale nie do końca. - Dobra, kurde Charlie uspokój się! - krzyknął nadal chichocząc.
- Okej, okej.
- I tak jestem obrażona. - Dalej udawałam, ale kiedy brunet się uśmiechnął, zrobiłam to samo momentalnie. - Dobra weź się już na mnie tak nie patrz. - Zarumieniłam się.
- Ym.. to co może jakiś film? Co wy na to? - zapytał Charlie ratując mnie z sytuacji, na to Leo jeszcze bardziej się wyszczerzył, czy to znowu ma być horror, no proszę.
- Jasne czemu nie. - Zgodziłam się.
- To może horror. - Leo się do mnie przesunął, a ja oczami w kierunku blondyna mówiłam, żeby nie przytakiwał na jego propozycję.
- Na pewno? - Blondas patrzył się na mnie, rozumiejąc o co mi chodzi.
- Tak. - potwierdził Leo.
- No okey. - No i SUPER, odruchowo walnęłam się w czoło.
- Głowa cię boli? - zapytał Charls.
- Zaraz ciebie zaboli. - Zabiłam go wzrokiem, a ten jak niby nigdy nic, powrócił do czynności włączania filmu uśmiechając się, dlaczego natrafiłam na takich debili?
(...)
Nienawidzę horrorów, przez to, że strasznie się boję. Nie jestem wrażliwa na krew, czy inne takie. No, ale kurde, jak wyskakuje ci coś przed nosem w najmniej oczekiwanym momencie, to chyba raczej coś nie halo. Te ich wszystkie sztuczki, już mnie wkurzają. Specjalnie wybrał ten rodzaj filmu, bo chciało mu się poprzytulać.
CZYTASZ
Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]
Fanfic| KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWIANIA BŁĘDÓW! | Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś proble...