Pozwoliłam Raven przespać całą noc. Ja zaś sama czuwałam, nie drzemiąc nawet przez chwilę. Kiedy słońce zawitało, wyjęłam batoniki z plecaka i obudziłam dziewczynę. Trochę minęło, zanim na dobre doszła do siebie.
- Proszę. - Wręczyłam jej Snikersa.
- Boże, nie spałaś całą noc? - przejęła się natychmiast, odbierając ode mnie swoje śniadanie. Najwidoczniej miałam cienie pod oczami.
- Dzięki temu obmyśliłam plan wędrówki - powiedziałam tylko i odgryzłam kawałek batona.
- Mogłaś mnie obudzić, wzięłabym dalszą wartę... - westchnęła i zeszła z drzewa.
- Przynajmniej się wyspałaś - rzekłam i zwinęłyśmy obozowisko.
- W jakimś bezpieczniejszym miejscu będziemy mogły rozstawić namiot - powiedziała.
- Ale dopiero na wyższych partiach - stwierdziłam po chwili zastanowienia.
- No dobrze, skoro jesteśmy już spakowane... Dokąd idziemy? - spytała zadowolona Raven, podpierając ręce na biodrach.
- Zapowiada się, że dziś będzie dosyć ciepło - powiedziałam cicho, spoglądając na bezchmurne niebo. - Możemy iść w kierunku wodospadu.
Ta myśl przypadła do gustu Raven, która od razu przewiązała sobie kurtkę w pasie, będąc gotowa by ruszyć.
- Dobra, idź pierwsza - szaleńcza radość w jej głosie zadowoliła mnie. Nie chciała iść tylko dla mnie. Szła dla n a s.
- Tylko nie zostawaj w tyle - rzuciłam i szybkim krokiem oddaliłam się, trzymając w ręku mapę przyniesioną przez przyjaciółkę z zaznaczonymi trasami.
Niedługo potem dziewczyna ruszyła w ślad za mną.* * *
Pasmo leśne właśnie się kończyło, a zaczynała droga. Wyszłyśmy na nią, przerażająco zmęczone i spocone. Oddychałyśmy ciężko.
- Daleko do tego wodospadu? - spytała zdyszana Raven.
- Według mapy... Może jakieś trzydzieści kilometrów - powiedziałam, powoli łapiąc oddech.
- Po drodze jest miasto - wskazała ręką na zabudowania, od których dzieliła nas nieduża odległość.
- Tam będziemy mogły odpocząć - przyznałam.
- Nie chce mi się już iść - powiedziała cicho.
- Możemy wziąć autostopa - rzuciłam i pomachałam nadjeżdającemu samochodowi.
- Oszalałaś?! - krzyknęła Raven i przyciągnęła mnie do siebie. Za późno jednak. Samochód zatrzymał się i spuścił szybę.
- Podwieźć? - spytał siedzący za kierownicą chłopak.
- Chętnie - powiedziałam i wsiadłam do bordowego Volkswagena, na miejsce pasażera. Raven uległa i usiadła z tyłu.
- Jesteście stąd? - podjął się rozmowy czarnowłosy.
- Nie. Z Bad Gastein - powiedziałam, patrząc przez okno na góry. Chłopak o mało co nie zakrztusił się własną śliną.
- Że co?! Przecież to ponad sześćdziesiąt kilometrów stąd!
Spojrzałam się na niego jak na idiotę. Jego zdziwienie mnie bawiło.
- Szczerze mówiąc, to odległości nas nie przerażają, co nie Raven? - uśmiechnęłam się pod nosem.
Dziewczyna potaknęła rozbawiona.
- To znaczy? - powiedział, jakby trochę nie rozumiejąc.
- Mamy zamiar dotrzeć bardzo daleko. Azja, Ameryka... - powiedziałam cicho. Z tyłu usłyszałam kolejny, zadowolony pomruk Raven.
- Autostopem to raczej nietrudno... - bąknął.
- A kto powiedział, że autostopem? - odezwała się dziewczyna.
- No to nie wiem... Samolotem, pociągiem?... - zaczął wymieniać możliwe środki transportu.
- Pieszo kretynie - przerwałam mu w końcu. Samochód nagle stanął.
- Powaliło was konkretnie - powiedział.
- Możliwe - rzekłam. Dostrzegłam, że jesteśmy już na skraju miasteczka, więc wysiadłam z auta. Raven zrobiła to samo.
- Poczekajcie - powiedział chłopak, po czym wyszedł za nami.
- Hmm? - mruknęłam.
- Mogę... się dołączyć? - spytał i spuścił wzrok. Spojrzałyśmy na siebie i wzruszyłyśmy ramionami.
- Zawsze więcej ludzi i rąk do pomocy, jak myślisz Zoey? - zwróciła się do mnie Raven.
- Dziś miałem oddać samochód. Nie jest mój, tak samo jak mieszkanie. Swoją drogą, to kończy się na nie umowa za kilka dni.
- To zabierz z niego najważniejsze rzeczy. Będziemy czekały w tamtej knajpie - powiedziałam, wskazałam ręką na bar i ruszyłyśmy w stronę miasta.
- Tak w ogóle to jestem Andrew - rzucił jeszcze chłopak.
CZYTASZ
Life is a journey || ZAWIESZONE
Aventure[Opowiadanie w trakcie remontu, ogłoszona długa przerwa] Moje życie dotychczas zapełniała monotonia i szablonowość. Zawsze chciałam uciec. I udało się. Poznałam nowych ludzi. Zyskałam przyjaciół. Doznałam straty. Ale żyłam pełnią życia. Byłam sobą. ...