Czasem chciałbym cofnąć czas. Po co? By zobaczyć, czy moje życie może być jeszcze gorsze.
Ale teraz... teraz to nie ma znaczenia!Siedzieliśmy we trójkę w pizzerii, czekając z niecierpliwością na zamówienie. Tak. Pierwszy raz z kimś gdzieś wyszedłem.
- Wyglądasz, jakbyś trafił do nieba! - zaśmiał się Nathan, siadając po mojej lewej stronie ze szklankami i napojem.
- Też byś się tak szczerzył, gdybyś miał piekło a nie życie. - chciałem wstać i po raz kolejny zapłacić za wszystko, ale Nath i Alex złapali mnie za ręce i posadzili siłą. Już po raz czwarty.
- Ej no, kurna, mogę zapłacić...
- Ale to my cię zabraliśmy na pizzę, a nie ty nas! - stwierdził Alex, podsuwając mi szklankę.
- A co to? Randka, że za mnie będziecie płacić? - zapytałem zrezygnowany, wiedząc, że nie wygram.
- Ale na randce są... dwie osoby? - mruknął Nathan, zaczynając się nad tym zastanawiać.
- No to trójkącik. - wtrącił blondyn, nie do końca mając pojęcie, jak to zabrzmiało.Pizza hawajska z dodatkowym serem i mięsem. Dużą ilością mięcha. Taaak... Mogę umrzeć. To znaczy - najpierw ją zjem. Alex nie przepadał za mięsem, więc dostałem jego porcję mięcha! No cudownie! To naprawdę jest niebo. A gdy doszło do płacenia, wyciągnąłem z asa z rękawa. No z kieszeni. I nie asa, a kartę zbliżeniową. Nim Nathan i Alex zdążyli wyciągnąć swoje pieniądze, ja już dawno zapłaciłem i uciekłem z lokalu przed ich złością.
Niestety dopadli mnie w parku, na placu zabaw. Nathan po prostu rzucił się na mnie i obaj wylądowaliśmy w piaskownicy. Czułem piasek wszędzie. We włosach, oczach, zębach, ubraniach. Na szczęście Nath też.
- Zapłacisz za to! - wysapał, siedząc na moim brzuchu i złapał mnie mocno za ubrania.
- Już zapłaciłem! - pokazałem mu język, ale zorientowawszy się, w jakiej jesteśmy sytuacji, czułem, jak moje policzki płoną.
- Ja już muszę spadać do domu! Pa, gołąbeczki! - zawołał Alex, widząc nas i odszedł szybko z wielkim uśmiechem.
- Dobra... Nath... - zacząłem cicho, próbując nad sobą panować - Ja wiem... Nie zjadłeś całej pizyy... ale ciężki jesteś! Weź się ze mnie!
- Coo? Agresywna syrenka? - zaśmiał się, tarmosząc moje policzki.
- Syrenka ci zaraz pierdolnie i zrobi z ciebie sushi! - zagroziłem, co podziałało.Byliśmy cali z piasku, więc zaproponowałem u mnie prysznic. Mój dom był niedaleko, a Nathan zgodził się od razu. Jako pierwszy wparowałem do łazienki, żeby pozbierać żyletki i je pochować, tak samo jak bandaże i inne różne rzeczy. Wziąłem szybki prysznic i zwolniłem mu łazienkę. Dziwnie się na mnie patrzył, gdy pomimo dość wysokiej temperatury w domu, założyłem długie spodnie i bluzę. Sorry, ale nie dam ci oglądać moich blizn.
Gorąco... Było mi za gorąco, a zmiana na krótsze spodnie za dużo nie zmieniła. Nie włożę krótszych - będzie wszystko widać... A bluzy tym bardziej nie zdejmę. Chyba się wolę już ugotować.
- Ari! Możesz mi podać ręcznik?! - zawołał nagle czerwonowłosy - Twój truskawkowy szampon mi naleciał do oczu!
- Używałeś mojego szamponu?! - od razu poderwałem się do góry i poszedłem do łazienki. Siedział pod prysznicem - szczęście, że szyba jest przyciemniana i nic przez nią nie widać. A może szkoda...?
- No co?! Miałem pełno piachu... Podasz ten ręcznik? - zapytał, wyciągając rękę przez uchylone drzwi, a ja zabrałem ręcznik i mu podałem.Dałem się nabrać. Nathan złapał mnie mocno za nadgarstek, rozchylił drzwi i wciągnął mnie pod prysznic, podwijając mi rękawy.
- Spadaj! - warknąłem wściekły, próbując mu się wyrwać, ale był silny. Za silny!
- Czyli nie przewidziało mi się... - westchnął cicho, wpatrując się w moje blizny.
- Nic ci do tego! Trzymaj się z dala od czyichś spraw!
- Ariel, czemu to robisz? - zapytał, nie mając zamiaru się poddać łatwo.
- Nie mów tak do mnie! - wrzasnąłem wściekły, czując, jak złość aż mną trzęsie.Zrozumiał i mnie puścił, naciągając mi rękaw, ale nie dał mi wyjść spod prysznica.
- To przez twoje imię? - dopytywał, a ja sięgnąłem po ręcznik, który leżał na ziemi i mu podałem.
- Weź, no... Zasłoń się chociaż... - burknąłem cicho, starając się nie patrzeć na jego nagie, mokre ciało.Nathan ubrał moje spodenki, które mu pożyczyłem, nasze brudne ciuchy wrzuciłem do pralki, a ja mogłem zdjąć bluzę. Obiecał, że nie będzie się gapić na blizny. Usiedliśmy w salonie, gdzie przyniosłem ciastka, które miałem w szafce na ewentualnych gości.
- Naprawdę to przez imię? - spytał znów i sięgnął po słodycze.
- Imię to jedno z wielu... Nathaniel, nie chcę o tym gadać...
- Ej! Tylko nie Nathaniel! Mówiłem, że...! - uciął, gdy zrozumiał, dlaczego tak powiedziałem. Zjadł kilka ciastek i spojrzał na wielki telewizor, który wisiał na ścianie.
- Co powiesz na nocny maraton filmowy, masę niezdrowego żarcia i pójście spać o 8 rano jutro? - zaproponował, a na jego ustach pojawił się wielki uśmiech.
- He?! A szkoła?! Uderzyłeś się w głowę, Nath?
- Nie! Będzie zabawnie! - skoczył na mnie, wbijając mi swoje kolano w brzuch i zabrał mój telefon, zamawiając pizzę.Zgodziłem się na to. Bardzo tego chciałem. Nikt nigdy mi czegoś takiego nie proponował. A że Nathan to zaproponował, tym bardziej nie mogłem odmówić.
Najważniejsze to się nie zakochać.
Nie chcę znów cierpieć.
Nie chcę znów płakać.
Nie chcę znów nie spać po nocach.
Nie chcę znów stać na moście.
Nie chcę znów myśleć o skoku...
Bardzo nie chcę, by historia się powtórzyła.
CZYTASZ
"Only you, my love"
Roman pour AdolescentsChłopak jest przystojny, ma bogatych rodziców, mieszka sam, jest najlepszy w sporcie, dziewczęta aż mdleją na jego widok, inteligentny, samodzielny. Więc dlaczego tak bardzo nienawidzi swojego życia? A dlatego, że ma na imię Ariel i zdecydowanie wol...