...Prezenty...

817 55 5
                                    

Rozłożyłam się na łóżku, schowałam pudełeczko do szafki obok mojego łóżka. Poczułam się senna, No tak wkońcu ostatnio zartwam nocki. Zasnęłam zanim Lisa wróciła do pokoju, spałam niespokojny snem. I znowu śnił mi się ten sam koszmar.
  Obudziłam się nagle zdyszana i spocona. Spojrzałam na zegarek. Prawie północ. To moja ostatnie szansa żeby dbać Dmitriemu prezent. Rano już bo nie będzie. Wstałam po cichu, zarzuciłam na siebie bluzę, wyciągnęłam buty i wzięłam pudełko z szafki.
  Wyszłam z pokoju ostrożnie zamykając drzwi.  Przemykałam się w cieniu,tak by strażnicy mnie nie dostrzegli, wtedy miałabym, dosłownie, przesrane.
  Kiedy stanęła przed pokojem Dmitra serce walił mi z przerażenia. Zapytałam delikatnie i nic. Ponowilam próbę ale się nie odezwał. Może co nie ma? Może ma warte? Albo poprostu śpi idiotko. Nacisnelam klamkę i pchnelam drzwi. Odziwo były otwarte. Weszłam do środka i zamknęłam je za sobą. W pokoju było ciemno. Wnętrze oświetlał tylko blask księżyca wlewającego się przez okno. Spojrzałam na łóżko. Belikov spał.
  Podeszłam do biurka i oswiecilam lampke. Wzielam małą kartkę, długopis i napisałam liścik.
   
       Dziękuję za wszystko co dla            mnie zrobiłeś.
                                           Rose H.

     Wyciągnęłam pudełko i razem kartką położyłam na brzegu biurka.
  I kiedy już miałam wychodzić zachciało mi się kichnąć. Dmitrij  obudził się i wstał szybko. RoEjezal się po pokoju i kiedy mnie zauważył nieźle się zdziwił.
-Rose, co ty tu robisz?
-Bo ja no ten, no...przepraszam nie chciałam cię obudzić. Słyszałam że jutro wyjeżdżasz i to na dość długo. Tym samym nie będzie Cię na świętach. Więc postanowiłam że prezent dam ci już teraz.
  Wskazałam na granatowe pudełeczko. Ręka przejechał włosy, miałam ochotę ich dotknąć ale jego głos sprowadził mnie na ziemię.
  -I tylko dlatego nachodzisz mnie w środku nocy?
  -Już miałam wyjść, ale...
  -Ale kichnęłaś. No dobrze niech Ci będzie zobaczmy co dla mnie masz.
   Wyminał mnie a ja zamarlam.
Był w samych bokserkach. Aż ślinka cieknie... mam ochotę rzucić się na niego wziąść wszystko co mi daje.
  Sięgnął po pudełko i otworzył je. Przez chwilę patrzył na wisior, po chwili wyciągnął go z pudełka, oświecił lampke na biurku, i zaczął oglądać go ze wszystkich stron. Po chwili przeżucił wzrok na mnie.
   -Jest piękny, dziekuje-niespodziewanie podszedł i przytulił mnie, mocno.
  -Nie ma za co- wyszeptałam w jego szyję.
Po chwili zaczął się ode mnie odbywać. Poczułam nieprzyjemny chłód bez jego gorącego ciała.
  -Poczekaj, też mam coś dla Ciebie.
   Tego się nie spodziewałam, schował medalik z powrotem do pudełka i podszedł do szafy. Otworzył jedną z szuflad i wyciągnął białe, prostokątne pudełko. Było trochę duże. Zastanawiałam się co to może być. Podszedł na powrót do mnie. Podniósł wieczko, a ja omal nie zemdlałam. Był to naszyjnik. Piękny, grubo pleciony, a na jego końcu wisiała śliczna Róża.
  -Boże, jaki piękny. Ale musiałeś na niego wydać fortunę!
  -O to się nie martw. To pamiątka rodzinna. Kiedy będę daleko, a Ty będziesz czuła się samotna, to w jakimś sensu będę zawsze z tobą. Nie tylko w myślach, ale również tutaj- wskazał na moje serce, a mi z oczu popłyniemy łzy. Spojrzałam mu w oczy.
  -Dziekuje-wyszeptalam ledwie słyszalne.
  Przytulilam się do niego, a On objął mnie swoimi wielkimi ramionami i uspokajająco gładził
po plecach.
  -Mam nadzieję, że to łzy szczęścia.
-Tak i nie
-Jak to? - zapytał zdziwiony.
-Tak, bo teraz jestem szczęśliwa, a nie bo możliwe że teraz widzę Cię ostatni raz.
   Odsunal się ode mnie na długość ramienia.
-Nigdy tak nie mów. Wyjeżdżam tylko na kilka miesięcy. Prędzej czy później wrócę.
-Po co wogule wyjeżdżasz?
-Muszę z Natashą- zaciąłsię a ja na dźwięk jej imienia spięłam się cała- Ona poprosiła mnie bym był jej strażnikiem przez parę miesięcy. Nie mogłem odmówić.
-Rozumiem-odparłam ogarniając się i wybierając oczy.
  Wyciągnęłam naszyjnik i podałam do Dmitriemu. Odwróciłam się i odgarnełam włosy tak by mógł co zapiąć. Stanął bliżej nie tak,  ze czułam na szyi jego gorący oddech. Moje ciało pokryła gęsią skórka. Założył łańcuszek na moją szyję i zręcznie zapiął. Odwróciłam się przodem do niego. Patrzelismy na siebie w milczeniu. Przybliżyłam sie do niego nieznacznie, dłoń położyłam na jego klatce piersiowej. Przesunęłam rękę niżej na jego brzuch. Spojrzałam w gore, w piękne brązowe oczy. Obserwował każdy mój ruch. Po chwili jego ręką powędrowała do mojej twarzy, od policzka, aż do ust.

CDN.

Hejka mam pytanko. Czy nie za szybko rozwinęłam te akcje. Bo w next rozdziale będzie +18.
Jak coś to piszcie. Jutro dam nowy rozdział więc macie nie całe 24h na odpowiedź.
Wasza  $

Akademia Wampirów-moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz