Rozdział 3

1K 80 2
                                    

Cztery lata później...

*Thorin*

Standardowo siedziałem przy moim biurku. Chciałem sobie zrobić trochę przerwy, lecz przypomniałem sobie o ważnych dokumentach. Musiałem je koniecznie podpisać.
Zamaczałem akurat pióro w artamencie, kiedy rozległo się delikatne pukanie do drzwi.
- Proszę!- zawołałem nie odrywając wzroku od pergaminu.
Charakterystyczny dźwięk lekko uchylonych drzwi jak i również ich zamykanie. Po czym ciche westchnięcie ulgi.
W końcu podniosłem zdziwione oczy.
- Kogo moje oczy widzą?- zaśmiałem się lekko.
- Cześć wujku.- powiedziała podchodząc do stołu.- Wreszcie mogłam przyjść..
- To znaczy?
- Za każdym razem, gdy przychodziłam pod drzwi stał przy nich Arles! I nie chciał mnie wpóścić!- słodki widok oburzonej czterolatki.- Dlaczego go nie wyrzucisz?
- Wiesz Lili, to nie takie proste. Narazie nie ma nikogo na jego miejsce, a potrzebuje doradcy.- wyjaśniłem łagodnie.
Mruknęła coś niezrozumiałego co mnie jeszcze bardziej rozbawiło.
- Czy to prawda, że chcę ci znaleźć żonę?- spytała nagle wdrapując się na krzesło po drugiej stronie.
Po jej słowach niechcący potrąciłem ręką kałamarz. Huknął o podłogę a granatowy płyn się rozlał. Westchnąłem ciężko.
- Skąd to pytanie?- zdziwiłem się wyjmując z szuflady serwetki i kładąc je na ziemi, by nasiąkły.
- Słyszałam jak mówił do siebie, że koniecznie musi mu znaleźć żonę.- rzekła zarzucając do tyłu swoje długie, rude włosy po matce.
- Jakiemu mu?
- No.. tego już nie wiem...
- To skąd wniosek, że chodzi o mnie?
- Żaden wniosek, chciałam Cię po prostu zapytać.- powiedziała niby poważnie.
- W porządku dziecko - uśmiechnąłem się lekko wracając do dokumentów. Zostało mi już w nich tylko jedno.
- Thorinie, kto to jest Selly?

Zbyt się zamachnąłem pieczątką. Huknęła o blat. Jak w wosku zostało odpowiednie udciśnięcie bezpiecznie ją odłożyłem. Czułem jak coś we mnie mięknie.
- Skąd ją znasz?- zamrugałem oczami by odgonić łzy.
- Mama i tata często wymawiali jej imię. Wspominali też coś o tobie.. czy to ta Pani z Twojego obrazka?- wskazała na rysunek dziewczyny stojący na biurku.
Zamarłem nie wiedząc co odpowiedzieć. Skłamać, czy powiedzieć prawdę? Tylko jaką prawdę? I o czym?
Myśli plątały mi się w głowie a ja nie mogłem wydusić z siebie słowa.
- Ty! Co ty tu robisz Liliano!?

Ten krzyk był jak grom z jasnego nieba. Elfka zbladła. Arles wpadł do pokoju jak huragan.
- Mówiłem ci, że nie wolno przeszkadzać królowi!- stanął przed Lili wymachując chaotycznie rękoma.
Uciszyłem go podniesioną dłonią.
- Arlesie to nie było konieczne.- rzekłem poważnie.- Przypominam ci, że to córka mojego siostrzeńca i nie życzę sobie byś na nią krzyczał!
- Wybacz mi Panie..- szepnął doradca pokornie się kłaniając.
- A co do Ciebie Lili.- zwróciłem się do niej.- Rodzice będą cię szukali...
- No dokładnie dokładnie...- potakiwał za co skarciłem go spojrzeniem.
- Ale wujku..
- Naprawdę Lili, nie czuję się najlepiej...
Zeskoczyła z krzesła obchodząc biurko. Usiadła mi na kolanach wtulając się we mnie.
- Przepraszam jeśli cię uraziłam.- szepnęła.
- Nic się nie stało.- ucałowałem ją w czubek małej główki.
Po chwili zeszła i wyszła odprowadzona krok w krok przez Arlesa.
Znów zostałem sam. Odrętwiały od ciągłego siedzenia ułożyłem się na wznak na łóżku. Zamknąłem oczy by powstrzymać łzy. Czasem żałuję swoich decyzji. Trudno mi bez niej żyć, nie umiem wrócić do normalnego funkcjonowania. Tak strasznie za nią tęsknię!

*Tauriel*

Składałam świeżo uprane ubranka mojej małej córeczki. Kocham ją mocno. Jest bardzo podobna do Killiego: też jest lekko lekkomyślna i ma mnóstwo energii w sobie. Mój mąż świetnie sprawuje się w roli ojca. Nie wyobrażam sobie życia bez nich.
- Cześć kochanie.- brunet ucałował mnie w głowę.- Pomóc ci?
- Może lepiej nie.- zaśmiałam się.- Dzięki.
- Jak chcesz.- cmoknął mnie w skroń wycofując się w głąb pokoju.- Gdzie Lili?
- Skoro do tej pory nie wróciła to znaczy, że wślizgnęła się do pokoju Thorina
- Ona nigdy się nie poddaje..
- Jak ty.- uśmiechnęłam się pod nosem.

Nagle w drzwiach pokoju pojawiła się sylwetka Filliego. On nigdy nie umiał pukać.
- Cześć braciszku, cześć Tauriel.
- Cześć Fili.- odpowiedzeliśmy jednocześnie.
- Gdzie moja droga bratanica?- spytał rozglądając się po pokoju.
Już chciałam odpowiedzudć , kiedy drzwi znów się otworzyły i weszła przez nie Lili ze smutną miną.
- Co się stało Lili?- spytałam z troską.
Ona jednak usiadła na łóżku wzdychając.
- Byłaś u Thorina?
- Byłam.- odparła krótko.
- Czemu tak szybko wróciłaś?
- Przyszedł Arles a wujek powiedział że źle się czuje. Chyba zapytałam o coś o co nie powinnam pytać.- powiedziała przygnębiona.
Fili usiadł przy niej obejmując ją ramieniem.
- A o co zapytałaś?- spytał opiekuńczo.
- Zapytałam kim była Selly...

Zamarłam w miejscu. Powoli się odwróciłam patrząc niepewnie na krasnoludy. Oni też mieli niewesołe miny.
- Była dla was wszystkich ważna, prawda? Szczególnie dla wuja. Dlatego macie miny jakbyście zobaczyli ducha.

Nie wiedziałam że mam taką mądrą córkę. Wszystko widzi i odczytuje z oczu, twarzy i gestów. Byłam pod wrażeniem.
- Wiem że chyba nie powinnam teraz o to pytać... Ale co się z nią stało?

Zapadła cisza bo nikt nie wiedział co powiedzieć. Wyręczył nas Fili, który przytulił ją do siebie.
- To bardzo trudny temat. Wyjaśnimy ci ale jeszcze nie teraz, dobrze?
- Tak wujku.

Wewnątrz odetchnęłam z ulgą, bo zbierało mi się na płacz. Wszystkim jej brakowało.
- A co do Arlesa...

Fili nagle zamilkł.
- Co z nim?- zdziwił się Kili.

Blondyn westchnął.
- Dlatego tu przyszłem. Nie wiem czy to dobra, czy zła wiadomość...
- Ale o co chodzi?- ponagliłam go.
- Słyszałem, że on...

I Will Not Leave YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz