ROZSTANIE

837 54 2
                                    

Coś lub ktoś obudziło mnie z bardzo przyjemnego snu. Czułam ciepło z prawej strony ciała, ale niestety przenikajacy ziąb z lewej. Instynktownie przycisnelam się do tej ciepłej rzeczy. Poczułam pod sobą inne ciało i przypomniała mi się wczorajsza noc. Uśmiechnęła się do swoich myśli i spojrzałam na mężczyznę dzięki któremu zawdzięczam to szczęście. Dmitrij spał, usta miał lekko rozchylone a mnie krociło żeby go pocałować. Ryzyk fizyk. Podciagnelam się na łokciu i nachylilam nad jego twarzą. Pocałowałam go, może nie najdelikatniej bo otworzył oczy.
-Przepraszam ze cię obudziłam
-Drugi raz tej nocy przepraszasz mnie za to że zafundowałaś mi najlepszą, pod słońcem, pobudke.
Uśmiechnął się i poniósł głowę tak że nasze usta musnęły się. Po chwili zatracilismy sie w długim pocałunku. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, nasze oddechy były szybkie i nierownomierne. Podałam na poduszki. Poczułam dłoń Dmitra na brzuchu, a potem coraz wyżej, aż w koncu na mojej piersi. Sutki natychmist mi stwardniały, a kiedy zaczął sie nimi bawić jęknełam cichutko. To dało mu zielone światło. Ślę mu mojemu zaskoczeniu wstał i podszedł do mojej strony, jego łóżka. Blade światło księżyca spadało na niego, czyniąc go najpiękniejszym, marmurowym posągiem.
-Weźmiesz ze mną prysznic?-Zapytał.
Tak więc, zgodziłem się. No w koncu Bogu się nie odmawia.
Pod prysznicem znowu się kochaliśmy. Nie wiem co mi odbiło bo zaczęłam mówić Dmitriemu żeby przeleciał mnie szybko i mocno. Tak też robił i na wzajem mówiliśmy sobie różne sprośne rzeczy.
Ubraliśmy się w ciszy, od czasu do czasu.zerkając na siebie i uśmiechając się. Przed wyjściem calowalismy się delikatnie.
-Jeszcze chwilą i cię z tąd nie wypuszcze.
-Podoba mi się ten pomysł.
-Mi też, ale muszę Cię już odprowadzić.
-Wyganiasz mnie?-zapytałam z udawanym oburzeniem.
I wtedy coś mnie tknęło. Odsunęłam się od niego delikatnie
-Dmitrij, a co z naszymi treningami? Co ze mną? Nie dam sobie rady bez tych zajęć z tobą! - zaczęłam panikować .
-Spokojnie Rose, załatwiane ci zajęcia z Benem i kiedy wrócę chce zobaczyć jak skopujesz mu tyłek. Okey?
-Okey.
Po kilku minutach byliśmy już po moim pokojem. Zapanowała niezręcznia cisza.
-W takim razie do zobaczenia, mam nadzieję.
Nie odpowiedział tylko przyciagnął mnie do siebie.
-Obiecaj ze wrócisz, Obiecaj że nic ci się nie stanie, obiecaj.
Wyszeptalam a po po ich policzkach poleciały łzy, które ginęły w jego koszulce.
-Obiecuję Rose. Idź już, zaraz może ktoś tutaj przyjść.
Powoli odsunelam się od niego.
Weszłam do pokoju i gdy już zamykał drzwi wyszeptałam:
-Pamiętaj ze obiecałeś.
I zamknęłam drzwi. Kiedy usłyszałam kroki które po chwili ucichły, zsunęłam się po nich i zaczęłam bezgłośnie ryczeć. Wkoncu wyczerpana zasnęłam pod nimi. Zapowiadają się najgorsze miesiące mojego życia.

Akademia Wampirów-moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz