Rozdział 8

15 1 0
                                    

Samochód zatrzymał się nie całe dwa metry przede mną.

- Wsiadaj - zawołała Ali, otwierając tylnie drzwi samochodu

- Siemka - powiedział i zamkłam drzwi uważając aby nie zrobić tego za głośno

- Hej - odezwał się Dylan, ale Alice jak to Alice musiała mu przerwać

- Powiedz mi że umiesz na matme - powiedziała błagalnym tonem

- Czy ty kiedykolwiek się uczyłaś?

- Tak, ale nie na matme, myślisz że dlaczego zanim tu zamieszkałaś miałam same 2?

- Bo jesteś głupim leniem? - odpowiedziałam i zaczełam się śmiać, a po chwili dołączył się do mnie Dylan.

- Nie śmiejcie się ze mnie!!!!

- Bo co? Ty mi zabronisz? - powiedział z drwiną brat Ali

- Bo opowiem wszystkim twoją zabójczą naukę lizan... - Nie dokończyła bo Dylan zakrył jej usta dłonią

- Nawet się nieważ - zgromił ją wzrokiem

-Okey - po tych słowach w samochodzie zapadła nie zręczna cisza.

Gdy byliśmy juz pod budynkiem Dylan powiedział cicho narka, a zaraz po tym jak wysiadłyśmy z auta odjechał. Wolałam nie poruszać tematu Dylana, więc poprostu szłam w ciszy, aż usłyszałam głos Alice

- Słuchaj to co było w samochodzie..... To... Po prostu o tym zapomnij, okey?

- Spoko, nie mam problemu. Masz może zadanie z Angielskiego?

- No mam, a co będę miała z tego że dam ci spisać?

- Hmm może 4 z matmy?

- Mi pasuje

Wziełam od niej zeszyt i poszłam do łazienki, gdy byłam w połowie spisywania zadzwonił dzwonek, czyli mam nie całe 5min zanim pani przyjdzie, super. Spisałam jeszcze dwa przykłady i poszłam w stronę klasy, po wyjściu z toalety zobaczyłam idącego w moją stronę Zack'a. Gdy był wystarczająco blisko zawołał hej i mnie przytulił

-Hejka

-Nasz dzisiejszy wypad dalej aktualny?

- Oczywiście że tak

- To się ciesze , chodź do klasy bo sowa* już weszła.

- Dobra tylko szybko bo nie chce odpowiadać przy tablicy

Po tych słowach Zack przyspieszył dorównując mojego tępa. Gdy weszlismy do klasy nauczycielka nawet nie zauważyła naszej nie obecnosci. Usiadłam w ławce i oddałam zeszyt Ali

-Spisałaś wszystko?

-Nie ale wystarczająco żeby nie dostać jedynki

-Dobra pogadamy później bo jakoś nie jestem pewna że ogarniasz te czasy, a jedynka z angola ci się nie uśmiecha - skwitowała i zaczeła słuchać belkotania tego stworzenia na które mówią nauczyciel.

Lekcja ciągła się w nie skończoność, nie dosyć że nic nie ogarniałam to jeszcze kartkowke zrobiła... Kolejna jedynka jej ależ to ekscytujace... Po oddaniu jako pierwasza (wcale nie pustej kartki) Usiadłam w ławce i czekałam na dzwonek prawie jak na zbawienie. Po usłyszeniu dobrze znanego mi dźwięku wybiegłam z klasy i usiadłam na parapecie w miejscu gdzie ta jędza mnie nie zobaczy, ale takim w którym Alice mnie znajdzie. Po nie całych 5 minutach zobaczyłam jej blond włosy wyróżniające się w tłumie

-Nic nie napisałaś i uciekłaś żeby kolejna nauczycielka nie miała do ciebie wątów?

-Znamy się tak krótko ale jednak wiesz o mnie wszystko - Powiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.

Przerwa minęła dosyć szybko po wejściu do klasy chemicznej i zobaczeniu miny profesora już wiedziałam, że jeden wybryk i kartkowka gwarantowana, czyli przy naszych chłopcach juz mogłam zacząć powtarzać materiał z ostatniej lekcji. Gdy wziełam zeszyt Al i zobaczyłam że omawialiśmy kwas mrówkowy i octowy ciśnienie ze mnie odpłynęło.

-Chłopcy jeszcze jedno słowo i karna kartkowka - ryknoł nauczyciel

***

Do końca lekcji zostało 4 minuty i nie było kartkowi ani nikt nie był do odpowiedzi. Gdy zadzwonił dzwonek schowałam książki do plecaka i razem z Ali skierowałyśmy się na stołówkę.

*Sowa-nauczycielka od angielskiego
Hej hejo, co tam? Jak tam? Mamy kolejny rozdział (y) trochę nudny ale zawsze coś, nie miałam bardzo weny ale obiecałam, że dodam w weekend więc proszę ;** Tak na marginesie piosenka w mediach jest u mnie na słuchawkach 24/7 przez ostatni czas *.*

//Dada

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz