Samochód zatrzymał się nie całe dwa metry przede mną.
- Wsiadaj - zawołała Ali, otwierając tylnie drzwi samochodu
- Siemka - powiedział i zamkłam drzwi uważając aby nie zrobić tego za głośno
- Hej - odezwał się Dylan, ale Alice jak to Alice musiała mu przerwać
- Powiedz mi że umiesz na matme - powiedziała błagalnym tonem
- Czy ty kiedykolwiek się uczyłaś?
- Tak, ale nie na matme, myślisz że dlaczego zanim tu zamieszkałaś miałam same 2?
- Bo jesteś głupim leniem? - odpowiedziałam i zaczełam się śmiać, a po chwili dołączył się do mnie Dylan.
- Nie śmiejcie się ze mnie!!!!
- Bo co? Ty mi zabronisz? - powiedział z drwiną brat Ali
- Bo opowiem wszystkim twoją zabójczą naukę lizan... - Nie dokończyła bo Dylan zakrył jej usta dłonią
- Nawet się nieważ - zgromił ją wzrokiem
-Okey - po tych słowach w samochodzie zapadła nie zręczna cisza.
Gdy byliśmy juz pod budynkiem Dylan powiedział cicho narka, a zaraz po tym jak wysiadłyśmy z auta odjechał. Wolałam nie poruszać tematu Dylana, więc poprostu szłam w ciszy, aż usłyszałam głos Alice
- Słuchaj to co było w samochodzie..... To... Po prostu o tym zapomnij, okey?
- Spoko, nie mam problemu. Masz może zadanie z Angielskiego?
- No mam, a co będę miała z tego że dam ci spisać?
- Hmm może 4 z matmy?
- Mi pasuje
Wziełam od niej zeszyt i poszłam do łazienki, gdy byłam w połowie spisywania zadzwonił dzwonek, czyli mam nie całe 5min zanim pani przyjdzie, super. Spisałam jeszcze dwa przykłady i poszłam w stronę klasy, po wyjściu z toalety zobaczyłam idącego w moją stronę Zack'a. Gdy był wystarczająco blisko zawołał hej i mnie przytulił
-Hejka
-Nasz dzisiejszy wypad dalej aktualny?
- Oczywiście że tak
- To się ciesze , chodź do klasy bo sowa* już weszła.
- Dobra tylko szybko bo nie chce odpowiadać przy tablicy
Po tych słowach Zack przyspieszył dorównując mojego tępa. Gdy weszlismy do klasy nauczycielka nawet nie zauważyła naszej nie obecnosci. Usiadłam w ławce i oddałam zeszyt Ali
-Spisałaś wszystko?
-Nie ale wystarczająco żeby nie dostać jedynki
-Dobra pogadamy później bo jakoś nie jestem pewna że ogarniasz te czasy, a jedynka z angola ci się nie uśmiecha - skwitowała i zaczeła słuchać belkotania tego stworzenia na które mówią nauczyciel.
Lekcja ciągła się w nie skończoność, nie dosyć że nic nie ogarniałam to jeszcze kartkowke zrobiła... Kolejna jedynka jej ależ to ekscytujace... Po oddaniu jako pierwasza (wcale nie pustej kartki) Usiadłam w ławce i czekałam na dzwonek prawie jak na zbawienie. Po usłyszeniu dobrze znanego mi dźwięku wybiegłam z klasy i usiadłam na parapecie w miejscu gdzie ta jędza mnie nie zobaczy, ale takim w którym Alice mnie znajdzie. Po nie całych 5 minutach zobaczyłam jej blond włosy wyróżniające się w tłumie
-Nic nie napisałaś i uciekłaś żeby kolejna nauczycielka nie miała do ciebie wątów?
-Znamy się tak krótko ale jednak wiesz o mnie wszystko - Powiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.
Przerwa minęła dosyć szybko po wejściu do klasy chemicznej i zobaczeniu miny profesora już wiedziałam, że jeden wybryk i kartkowka gwarantowana, czyli przy naszych chłopcach juz mogłam zacząć powtarzać materiał z ostatniej lekcji. Gdy wziełam zeszyt Al i zobaczyłam że omawialiśmy kwas mrówkowy i octowy ciśnienie ze mnie odpłynęło.
-Chłopcy jeszcze jedno słowo i karna kartkowka - ryknoł nauczyciel
***
Do końca lekcji zostało 4 minuty i nie było kartkowi ani nikt nie był do odpowiedzi. Gdy zadzwonił dzwonek schowałam książki do plecaka i razem z Ali skierowałyśmy się na stołówkę.
*Sowa-nauczycielka od angielskiego
Hej hejo, co tam? Jak tam? Mamy kolejny rozdział (y) trochę nudny ale zawsze coś, nie miałam bardzo weny ale obiecałam, że dodam w weekend więc proszę ;** Tak na marginesie piosenka w mediach jest u mnie na słuchawkach 24/7 przez ostatni czas *.*//Dada
CZYTASZ
Hope
Roman pour AdolescentsJestem Luce Williams, mam 16 lat. Wcześniej mieszkałam w Anglii, lecz przeprowadzam się do Ameryki. Nareszcie mieszkam z bratem Luke'm, ma on 18 lat i jest moim prawnym opiekunem, tak nie mam rodziców, ojciec zachlał się na śmierć, a matka po tym ja...