- Mówię ci, jeszcze kilka mocnych treningów i boisko będzie nasze. - Stiles i Scott wchodzili schodami na dziedziniec szkoły. Scott śmiał się pod nosem, próbując zrujnować marzenia przyjaciela o jakiejkolwiek szansie na czynny udział w ostatnim meczu lacrosse'a w liceum. To był ich ostatni rok, a właściwie ostatnie dwa miesiące. Scott widział determinację Stiles'a, ale znał go na tyle dobrze, że wiedział, że gdyby przyznał mu rację o istnieniu szansy, wtedy Stiles pozwałby go o kłamstwo i dawanie mu bezsensownej nadziei. - Dzisiaj wieczorem zbierasz swój tyłek z kanapy i przychodzisz na boisko, albo cię zniszczę. Słyszysz mnie?
- Dzisiaj nie dam rady... - Odpowiedział z lekkim uśmieszkiem na ustach.
- No to cię zniszczę. - Stiles stanął przed nim torując mu drogę. Rzucił mu miażdżące spojrzenie. - Co tym razem? - Kiedy uśmiech Scotta zaczął się powiększać, odsłaniając białe zęby, wszystko było jasne. Stiles wywrócił oczami tak mocno, że aż go zabolało – Allison.
- Spotykamy się dzisiaj. - Stiles zszedł przyjacielowi z drogi i wyrównał z nim krok.
- Co tym razem? Kino, a potem seks? Basen, a potem seks? Obiad, kino, a następnie seks? A może sam seks?
- Jesteś zazdrosny. - Zarzucił mu Scott. I po chwili dodał. - Idziemy na łyżwy.
Stiles stanął jak wryty.
- Scott, bracie. Jesteś tego pewny? Rozumiem skok na bungee, ze spadochronu, nurkowanie w Oceanie Spokojnym pełnym rekinów, ale łyżwy?
Scott rzucił mu zirytowane spojrzenie.
- Przestań, nie jestem w tym aż tak zły...
Stiles popatrzył na niego z żalem.
- Scotty, już pingwiny lepiej latają, niż ty jeździsz na łyżwach. Pamiętasz jak to się dla ciebie ostatnio skończyło?
Scott pamiętał i to nawet za bardzo. Złamane żebro, zwichnięta kostka u lewej nogi, zbity nos i poobijane kości. Stali teraz pod schodami szkoły.
- W końcu ty też sobie kogoś znajdziesz.
Stiles spojrzał za przyjaciela i zobaczył dwie zbliżające się do nich, szczupłe postacie. Westchnął.
- Ja nie chcę "kogoś". Ja chcę ją.
Dwie postacie podeszły do nich. Jedna z nich, wysoka szatynka o włosach ściętych do ramion, ubrana w T-shirt i dżinsy, stanęła lekko na palcach i pocałowała Scotta. Niższa, o długich, rudych włosach, ubrana w zieloną sukienkę i szpilki, posłała Scottowi niechętny uśmiech, a potem wróciła wzrokiem do swojej komórki.
- Cześć, Lydia. – Powiedział śmiało Stiles. Dziewczyna spojrzała na niego i go zmierzyła.
- Cześć... - Zastanowiła się chwilę, jakby chciała przypomnieć sobie jego imię, a raczej ksywę, bo Stiles prawie nikomu nie zdradza swojego imienia. Nie jest to żadna tajemnica, ale Stiles, jak wszyscy inni nie potrafi go wymówić. Zrezygnowana wróciła do swojego zajęcia. Właśnie Stiles otworzył usta, aby powiedzieć jej jakiś komplement, kiedy ona uniosła głowę i zaczęła wyrywać Allison z rąk Scotta.- Alli, widzę Jacksona. Chodź, idziemy! - I porwała przyjaciółkę ze sobą. Szatynka odchodząc, posłała swojemu chłopakowi promienny uśmiech.
- A ty co o tym myślisz?
- Że co? - Stiles był kompletnie wyłączony przez moment.
- Lydia zaproponowała mi i Allison podwójną randkę z nią i Jacksonem. Co o tym myślisz?
- Myślę, że jeśli ty i Alli tego chcecie, to idźcie. W końcu lepsze to, niż łyżwy.
- Sam nie wiem... Ja i Jackson... No wiesz.
CZYTASZ
Impossible || Stalia FanFiction
FanfictionCzy zastanawiałeś się kiedyś, jak by wyglądało życie bohaterów serialu Teen Wolf, gdyby Scott nie został ugryziony? W noc śmierci matki, Stiles spotyka równie wystraszonego jak on, wilka o połyskujących, błękitnych oczach. Od tamtego momentu dręczą...