Bo Co ??

8. Szpital

Nadal Myles
... Ubudziłem się w białym pomieszczeniu. Słyszę pikanie. No i wszystko jasne. Szpital. On i ona musieli mi tak dowalić? Przecież tylko prawie zgwałciłem Lily i zdradzilem swojego kumpla. I już ląduje w szpitalu. Wyczujcie ten sarkazm. Próbuje usiąść. Pomimo wielkiego bólu udało się. Rozejrzałem się ze mną w sali jest Lily i ON. Przeżyję, chyba. Nie jestem uzależniony od sarkazmu. W ogóle. Musiałem po prostu musiałem usiąść przy jej łóżku. Lekko pocałowałem ją. Odwzajemnila go. Uśmiechnełem się. To było silniejsze ode mnie.
Lily
Gdy zauważyłam jego uśmiech. Cały świat się uśmiechał. Tak dokładnie. Dopiero teraz to zauważyłam. On był całym moim światem. Zorientowałam się teraz i powiedziałam
- Dlaczego nie jesteś w łóżku? Powinieneś mieć kroplówkę.- takie dziecinne pytania . A takie ważne. Podszedł do swojego łóżka. Zainstalował sobie kroplówkę i podszedł do mnie i wpakował się do wyrka. Uśmiechnął się. Przewróciłam oczami z uśmiechem. Nagle stracił uśmiech. Patrzył jakby zauważył ducha. Odwróciłam się a tam... Cole z nożem wycelowanym we mnie. Matko Boska. Zginę przy Mylsie. Zamknęłam oczy. Nic nie czułam. Dziwne. Otworzyłam pierwsze oko. Juzu!!! Mayls ma całą rękę przebitą nożem. Wybieglam z sali. Znalazłam lekarza. Po paru minutach był na operacji. Jedno było dziwne. Skąd Cole miał nóż? Operacja się udała. Przywieziono go i musieliśmy czekać jak się obudzi. Usłyszałam nagle pikanie. Coś nie tak. Myles. Usiadłam . On ma drgawki. Piana się leje z ust. Ochyda. Oczy... nie było ich. Cole!! Rozejrzałam się. Bawi się jego oczmi. Padne zaraz. On jest jakiś chory.
** 2godziny później**
Myles nie żył. Widziałam jak umiera mój świat. Widziałam jak on umiera...

Kolejny rozdział trochę bardzo drama. Ale jest. Jest? Jest. Szkoda mi Lily ciekawe jak się pozbiera. Nie wiem czy zauważyliscie ale nowe rozdziały zwykle są co tydzień w sobotę. Może to będzie stała data. Pomyśle. Pomyślałam. Tak to będzie stała data. Do zobaczonka za tydzień :*