10

1.8K 195 60
                                    

*Żeby przeczytać i mnie nie zabić radziłabym obejrzeć 24 odcinek - ale tylko nieznaczący, delikatny, nawet nie podany wprost spojler, więc nie powinno przeszkadzać. Zapraszam!*

***

Byłem zdenerwowany. Zdenerwowany jak nigdy. Zadziwiające, jak prędko ostatnio pojawiały się we mnie negatywne emocje. Chciałem się pozbyć tego pseudo ,,daru", odzyskać najlepszą przyjaciółkę i żyć tak, jak wcześniej - nawet kosztem utraty przyjaźni Marinette. A może lepiej dla nas było, kiedy trzymaliśmy się oddzielnie?

Powinienem przestać myśleć jako o ,,nas". Nie ma ,,nas", jestem ja i jest ona. Może rzeczywiście tak byłoby lepiej.

I tak bym zdecydował. Gdyby ktokolwiek dał mi szansę do podjęcia decyzji. A wszystko już było ustalone z góry. Przez Niego.

Zobaczyłem Julekę przy bibliotekarce. Trzymała w rękach stos książek, które natychmiast upuściła, gdy tylko mnie ujrzała.

- Juleka, czekaj!

- Panienko, nie tak się traktuje książki!

Mój głos mieszał się z głosem siwowłosej bibliotekarki. Oczywiście, moja czarnowłosa koleżanka nie zamierzała czekać ani chwili i natychmiast wybiegła. Nie miałem już sił na te przepychanki, nie było sensu jej gonić - chciałem wiele wiedzieć, ale ona nie chciała nic mówić. Nieodpowiednim byłoby ją do tego zmuszać, gdybym to zrobił, to jaki byłby ze mnie przyjaciel?

Postanowiłem pomóc starszej pani uporządkować książki porzucone przez Julekę. Szczególnie zwróciłem uwagę na jedną z nich, w obdartej, czarnej, miękkiej okładce. Zacząłem oglądać jej twarde brzegi i zaokrąglone rogi. Pachniała jak bardzo stara książka. Takie też miała strony - pożółkłe, poplamione w wielu miejscach, zapisane drobnym druczkiem, może ,,ósemką". A mimo jej zniechęcającego wyglądu, chciałem ją przeczytać - również dlatego, że chciała ją wypożyczyć Juleka...może jest dla niej znacząca, a ja po przeczytaniu tej książki zrozumiałbym, co czuje?

- Chłoptasiu, oddasz tę książkę czy godzinami będziesz ją oglądał? - spytała złośliwie kobieta. Zignorowałem jej ton głosu i powiedziałem:

- Właściwie to chciałbym ją wypożyczyć.

Wyglądała na mile zaskoczoną. Nic dziwnego, rzadko kiedy ktoś się tu zjawiał po dodatkowe książki, przeważnie wystarczała nam tona lektur zadawanych do przeczytania przez nauczycielkę francuskiego. Kobieta przetarła swoją pokrytą nielicznymi zmarszczkami twarz, a jej jasnoniebieskie oczy zaczęły tropić po kartach bibliotecznych.

Ja się rozejrzałem po tym pomieszczeniu. Było bardzo ładne. Dębowe półki, potężne stoły i słabe, żółte światło płynące z paroletnich żarówek. Sama bibliotekarka, mimo swojego wieku, była okazem zdrowia, a wszystkie rzeczy znajdujące się w tym pomieszczeniu zdawały się być podporządkowane jej woli.

- Niestety, ta książka jest zarezerwowana przez pana Agreste'a - powiedziała kobieta. - Ale może jeszcze coś znajdziesz, słoneczko...tylko później, bo niedługo rozpocznie się lekcja.

Wydukałem podziękowania i ruszyłem w stronę klasy. Cóż za pech! Oczywiście Adrien, wszędzie Adrien, dużo Adriena - żadne miejsce na Ziemi nie mogło go pominąć, nawet najbardziej zakurzona biblioteka! A ta książka, może przez swoją niedostępność, coraz bardziej mnie interesowała. Musiałem ją zdobyć, choćby to wymagało największego poświęcenia. A miałem do wyboru ukraść ją albo porozmawiać z Adrienem (chyba wiadomo, w którą stronę bardziej się skłaniałem...).

Cóż, uniknę więzienia, a i zrobię to jakoś tak, by nie musieć za długo przebywać z Adrienem. Idealne rozwiązanie!

Z tym postanowieniem otworzyłem drzwi klasy i poszedłem w stronę zawsze zajmowanego przeze mnie miejsca. Juleki nie było na lekcji.

//Miraculous// InaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz