*BAEKHYUN*
To jest coś strasznego..to okropne..leże w łóżku jak ta ameba i nic nie mogę zrobić. Głupie chorubsko! Co ja mam zrobić?..
Sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem z powagą i miłym tonem do zaufanej mi osoby..-Xiumin do cholery! Masz tu przyjść i to już! Nie obchodzi mnie, że są lekcje!
Rozłączyłem się i z uśmiechem powodzenia misji przekręciłem na bok. Po godzinie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wypuściłem chłopaka do domu.
-Baekhyun! Po cholerę mi tu kazałeś przyjść? Hę? Jak nie zdam będziesz miał przerabane kurduplu..
-Pomóóż..
-Jeszcze czego..
-A więc.. Channie ma jutro urodzinki, a ja nic dla niego nie mam.
-No i?
-Ta choroba..pójdziesz za mnie i coś kupisz?
-Co?! Nie..nie, nie, nie..nie ma opcji..
-Plooooooose-złożyłem ręce razem i z wyrazem szczeniaczka błagałem go o pomoc.
-AISH! No dobra..ale to ten jeden raz..
-Dziękuuuuuuje.
-Ale..czemu ty nie możesz iść? Przecież nie ma go w domu.
-Ta, ale dzwoni do mnie co 2 godziny i jak usłyszy hałas centrum handlowego..będę miał opieprz..
-Ale skąd mam wiedzieć co lubi?-dałem chłopakowi kartkę.
-Tu masz wypisane kilka rzeczy które wielbi..a teraz won. A i błagam.. Wyrób się przed 19...-Xiumin wyszedł z domu. Wyjrzałem przez okno czy na pewno idzie do centrum. Gdy się upewniłem, z uśmiechem wróciłem do łóżka.*XIUMIN*
Ukatrupie go..zabiję.. Jak on może mnie wyciągać że szkoły tylko po to bym poszedł do sklepu..żenada..
Mogłem odmówić.. Tak mo..nie, nie mogłem.. Głupia obietnica..
Wszedłem do centrum handlowego.. Wtedy zaczęła się zabawa..zgubiłem się.. Gdy próbowałem odczytać coś z tej całej mapy w centrum...Ah...dobra Xiu..najpierw prezent ..potem wyjście. Zetknąłem na listę.
-Co my tu mamy..owoce..serio? Ah no tak.. Bo nie ma lepszego prezentu na urodziny jak banan z Biedronki..dalej..koszulki..lepiej, lepiej..czapki, szaliki..taak..kupię mu szalik na koniec sezonu zimowego..idealnie..dobra.. -zacząłem chodzić po przeróżnych sklepach. W żadnym nie było nic ciekawego..
-Fuck... Dlaczego ja się na to godzę..-tu mnie olśniło..pakiet..dwie koszulki ONE SIZE ..o tak..czarna i biała. Na prawej stronie czarnej koszulki połowa białego serduszka, a na białej druga połowa tylko czarne..idealne dopełnienie... Gdy sięgałem po koszulkę jakiś gruby babsztyl popchnął mnie i wziął koszulki..serio? Jak babcia w autobusie..jak na złość została ostatnia sztuka..nie ma tak..nie odpuszcze..
-Przepraszam.
-Czego..-kobieta odwróciła się w moją stronę.
-Byłem pierwszy. I chciałbym kupić te koszulki.-uśmiechnąłem się sztucznie. Dawaj je zaraz...
-Pff..-kobieta ruszyła do kasy. Nie ma tak.. Wyrwałeem babce pakiecik na co ona RZUCIŁA SIĘ NA MNIE Z TIPSAMI. Kłóciliśmy się jakieś 2 godziny..co to ma być.. Wyprzedaż w lidlu, że aż się taak rzuca? Hę? Kupiłem koszulki i wyszedłem czym prędzej że sklepu. Cudem uszedłem z życiem.. I ..zgadnijcie kto wygrał.. To...jaaaaaasne, że ta babka, ale miła pani za kasą wyczarowała kolejne które leżały pod pierwszym egzemplarzem..cała kupka...było ich ze 100, ale..pomińmy mój idiotyzm..która to..18:40?!*BAEKHYUN*
Gdzie on jest...ehuuuuu...Chanyeol zaraz będzie.. To okropne! Ja jestem okropny.. Dlaczego nue kupiłem tego prezentu wcześniej..nie miałem kasy to mnie trochę usprawiedliwienia..nie Baekhyun.. Ani trochę..jesteś okropnym chłopakiem i pogódź się z tym..
***
18:55..nagle usłyszałem stukanie do okna. Pobiegłem do niego..MÓJ WYBAWCA!
-No w końcu. Co..co ci się stało?
-Wieloryb...mniejsza..masz ja spadam..pa.- wziąłem siatkę i zaniosłem na górę. Gdy chciałem do niej zajrzeć usłyszałem jak drzwi się otwierają. Szybko schowałem reklamówkę w bezpieczne miejsce i jak gdyby nigdy nic zbiegłem na dół witając mojego ukochanego.
***********
Przepraszam, że taki długo odstęp czasu i tak krótko! Ale taki mam okres..mało weny..ale to się zmieni! ^^
Pozdrawiam i do następnego!!
CZYTASZ
INNY
FanfictionBaekhyun- 18 letni chłopak, uczęszczający do 3 liceum. Nie ma lekko w szkole, nie jest lubiany wśród rówieśników z powodu swojej dziewczęcej urody i eyelinera pod oczami z którym czuł się sobą. *** Chanyeol- 23 letni student weterynarii z wielkimi a...