- Czy tobie to wszystko też wydaje się nienormalne i czujesz się, jakbyś grał w filmie science-fiction? Czy to tylko moje odczucia? - spytał mnie Emre, rozglądając się wokół siebie. Mój przyjaciel czytał mi w myślach. Tak właśnie było. Czułem się, jakbym grał w jakimś filmie, ale to wszystko stawało się coraz bardziej nienormalne i prawdopodobieństwo tego, że grałem w filmie było prawie niewidoczne.
- Czuję dokładnie to, co ty. - odparłem.
- Chodź. - powiedział Emre. Zanim zdążyłem się go zapytać, gdzie mam iść, poczułem jego rękę na swoim przedramieniu. Chłopak pociągnął mnie w stronę kamerzystów z BBC, którzy właśnie przeprowadzali wywiad z jedną z wielu tu obecnych osób, które prawdopodobnie dostąpiły zaszczytu spotkania istot z obcej planety. W dalszym ciągu to wszystko, co działo się ostatnimi dniami w Wielkiej Brytanii, wydawało mi się być zwykłym kłamstwem, ale przybywało więcej i więcej zdarzeń, które mogły potwierdzić istnienie kosmitów. Gdyby nie to, że dzisiaj w szkole doświadczyliśmy "fioletowej brokatowej rewolucji", z pewnością mnie teraz by tu nie było. Grałbym w gry komputerowe, siedząc w domu i jedząc niezdrową żywność. Niestety, ale tak nie było.
Obawiałem się jednego. Bałem się tego, że to dopiero początek. Wszystko wskazuje na to, że spotkania kosmitów z tymi przypadkowymi Brytyjczykami nie są tak naprawdę przypadkowe. Może szykuje się coś wielkiego? Oni na pewno to wiedzą. My możemy się tego tylko domyślać.
- Musimy im powiedzieć, co widzieliśmy. - oznajmił Emre, patrząc mi się prosto w oczy. Wiedziałem, że musimy to zrobić, ale nie chciałem. Nie chciałem być pokazany w telewizji. Wszyscy ludzie z Wielkiej Brytanii znaliby mnie jak tego Olly'ego, który miał zwidy i myślał, że jest fioletowy i błyszczący, a w rzeczywistości jest nastolatkiem z problemami psychicznymi, które powinno się leczyć.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - wyznałem, cofając się krok w tył.
- Nawet sobie ze mnie nie żartuj. Po to tutaj przyszliśmy. Musimy powiedzieć im prawdę. Spójrz na tych wszystkich ludzi, Olly. Spójrz, proszę.
Zrobiłem to, co nakazał mi Emre.
- Widzę ich. Co masz na myśli? - spytałem przyjaciela.
- Wszyscy ludzie, którzy wypowiadają się przed kamerami zachowują się bardzo podobnie. Wszyscy patrzą na ziemię albo na swoje dłonie, które zresztą się trzęsą. Spójrz tylko na to.
- Widzę, Emre. Możesz wreszcie przejść do sedna? Nie lubię tego, kiedy tak filozofujesz. - wyznałem. Nie cierpiałem tego, kiedy musiałem się domyślać, co mój przyjaciel ma na myśli.
- Tylko my spośród tych ludzi zachowujemy się normalnie. My też poznaliśmy działanie kosmitów na sobie, ale nam nic się nie stało z umysłem. Rozumiesz, o co mi chodzi?
- Nas nie wezmą za wariatów, ale tych ludzi tak widzą. O to ci chodzi? - spytałem Emre'go.
- Nie, Olly! - krzyknął brunet tak głośno, że aż kilku ludzi się na nas spojrzało. - Nie mówię, że ci ludzie to wariaci. To prawda, że nie zachowują się normalnie, ale nie to mam na myśli. Chodzi mi o to, że my jesteśmy bardziej wiarygodni. Wystarczy na nas spojrzeć. Nie zachowujemy się, jak ci ludzie. Nie przeżyliśmy bezpośredniego spotkania z kosmitami, to prawda, ale doświadczyliśmy jakiegoś działania z ich strony. Nas nie wezmą za wariatów, bo ludzie z Inverness wiedzą o zniknięciu naszej szkoły. My znamy szczegóły. My tam byliśmy. Widzieliśmy coś nienaturalnego i musimy o tym opowiedzieć.
- To nie o to chodzi, Emre. - wtrąciłem się mojemu najlepszemu przyjacielowi w wypowiedź. - Wiem, że to jest najlepsze rozwiązanie, ale ja się boję. Boję się pokazać w telewizji. Wiesz, jak zawsze walczę o to, aby pozostać niezauważalny. Nie lubię tego, kiedy jestem w centrum zainteresowania. - wyznałem.
CZYTASZ
Unnatural Creature ➳ Olly Alexander ✔️
FanfictionWizja kosmitów władających Ziemią nie wydaje się być realistyczna i wielu ludzi zwyczajnie śmieszy. Większość uważa, że kosmici nie istnieją. Nie? Czy aby na pewno? Pewnego dnia na Ziemię przybywają jednak niechciane istoty. Ludzie są przerażeni. Śm...