Dom dziecka? Jude jest adoptowana?Popatrzyłam na nią smutno.
- to dlatego się tniesz? - zapytałam trzymając ją za rękę.
- miedzy innymi. Ty masz rodzine. Nie wiesz jak to jest. W przeciągu 5 lat byłam w 9 różnych rodzinach. Nie wiesz jak to jest kiedy ktoś oddaje cię z powrotem do domu dziecka bo jednak nie okazałaś dla niego wystarczajaco dobra- powiedziała Jude smutno. - No i jestem lesbijką... A to nie jest łatwe w liceum.
Przytuliłam ją.
- teraz masz rodzine- powiedziałam
- tak wiem. Kocham ich najbardziej na świecie. - Jude uśmiechnęła się lekko. - cieszę się ze mam też ciebie. Kocham cię - powiedziała blondynka.
- ja ciebie tez - powiedziałam - naprawdę nie chce się kłócić. Zależy mi zeby było dobrze.Kiedy Jude opowiadała mi o tych wszystkich rzeczach jakie spotkały ją w domu dziecka... To było straszne. Podziwiam ją że to przetrwała.
Wróciłam do domu. Jakoś nie mogłam zapomnieć o Rossie. Nie chce go stracić. Na jego miejscu tez bym nie wyjawiła tajemnicy Jude. Zastanawiało mnie tylko skąd wiedział. Podobno się nienawidzą, wiec po co Jude miałaby mu to mowić?
Zrozumiałam jednak że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i dopóki nie będę pewna, nie będę snuć żadnych teorii. Skupie się na tym co tu i teraz. A w tym momencie chciałam być z Rossem. Zupełnie niepotrzebnie na niego wczoraj tak wyskoczyłam.Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam odrabiać lekcje. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz.
Ross.
Szybko odebrałam.
- hej - powiedziałam.
- myślałem że nie odbierzesz...- odparł Ross.
Nie odpowiedziałam.
- chciałem ci wszystko wyjaśnić. Bianca ty nie rozumiesz. Jude ma pewne problemy i...
- tak wiem - przerwałam mu. - byłam dzisiaj u niej.
Chłopak zawahał się.
- powiedziała ci? - zdziwił się. - i nie jesteś zła?
- mam być zła na to że Jude jest adoptowana?
- nie. - powiedział szybko- No jasne że nie.. Po prostu.. No nie ważne. Cieszę się że się pogodziłyście.
- ja też. - powiedziałam szczerze.
Ross nie odezwał się.
- Ross? Jesteś tam?
- yyyy... Bianca, posłuchaj, odezwę się poźniej - powiedział wolno i się rozłączył.Ross POV:
- Po co tu przyszłaś? - zapytałem zrezygnowany widząc Jude, która właśnie weszła do mojego domu. Chyba muszę zacząć zamykać drzwi na klucz.
- ciesz się że jej nie powiedziałam. - powiedziała ostro blondynka.
- tak naprawdę to nie rozumiem dlaczego. Zależy ci przecież na tym żeby mnie pogrążyć. - powiedziałem patrząc na Jude, która usiadła na kanapie w salonie.
- nie przesadzaj. Nie zależy mi żeby cię pogrążyć. Zależy mi na tym żeby Bianca była szczęśliwa. Dlatego jej nie powiedziałam, a nie ze względu na ciebie. - odparła
Popatrzyłem na nią.
- Jude... Wiem że masz prawo mnie nienawidzić, ale błagam nie próbuj odsunąć Bianki ode mnie. Ja.. Ja ją kocham - powiedziałem pewnie. - kocham ją i będę o nią walczyć. Możesz mi nie wierzyć, ale odkąd ją zobaczyłem coś się zmieniło. Proszę zrozum mnie. Wiem jaki byłem, ale zmieniłem się. Zależy ci na Biance, tak samo jak mnie. Ja wiem że mógłbym ją uszczęśliwić. Wiem że nie zasługuje na nią, ale chce spróbować. Jak schrzanię to przysięgam że sam usunę się z jej życia. - powiedziałem.
- trzymam cię za słowo. - powiedziała Jude. - jeśli ją skrzywdzisz urwę ci jaja, rozumiesz?
Uśmiechnąłem się.
- tak Jude, rozumiem.
Jude zamilkła.
- naprawdę ją kochasz? - zapytała po chwili patrząc na swoje dłonie.
- tak - powiedziałem z powagą.
Jude pokiwała głową i wstała.
- pójdę juz.- odparła podchodząc do drzwi. - a ty- wskazała na mnie palcem - nie schrzań tego.
- nie zamierzam - uśmiechnąłem sie lekko do blondynki , a ona wyszła.
Napewno tego nie spieprze. Bianca jest wyjątkowa, wiec zasługuje na wyjątkowe traktowanie. Dla niej jestem gotów poświecić wszystko.Bianca POV:
Siedziałam na łożku i czytałam książkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Zeszłam żeby otworzyć. Było juz ciemno, a ja nikogo sie nie spodziewałam o tej porze... Chyba że...
- Ross... - powiedziałam , kiedy otworzyłam drzwi.
- cześć - odparł z uśmiechem, a serce znów zaczęło mi walić jak szalone.
- hej - powiedziałam i wpuściłam go do środka.
- ja właściwie tylko na chwile. - odparł, przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. - No to to właściwie tyle - odparł odrywając sie idę mnie.
Uśmiechnęłam się.
- jak tak to możesz wpadać cześciej - odparłam patrząc na niego, a Ross się zaśmiał.
- No wiesz... Mógłbym jeszcze zostać...tak na chwile.. - powiedział niskim tonem.
- Mhmmm.. Mógłbyś - odparłam przymykając oczy.
Chłopak złapał mnie za pupę i podniósł do góry. Objęłam jego biodra nogami i zaczęłam całować.
- skończmy to co wczoraj nam przerwano. - powiedział i zaniósł mnie na górę, nie przestając mnie całować.
Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju Ross zamknął za sobą drzwi nogą i położył mnie na łożku.
Blondyn szybko ściągnął ze mnie koszulkę. Zrobiłam to samo z jego. Mogłam patrzeć na jego idealny tors. Przejechałam po nim dłonią i jęknęłam. Mam do niego słabość.
- podoba ci się? - zapytał Ross z uśmiechem i napiął mięśnie.
Skinęłam głową.
- to dobrze, bo jest cały twój. - odparł i zaczął rozpinać guzik od moich spodni. Patrzyłam tylko jak to robi , nie mogąc doczekać się co będzie dalej. Zostałam w samej bieliźnie podczas gdy Ross był tylko bez koszulki.
Chłopak rozchylił mi nogi i gwałtownie przyciągnął do swojego krocza. Wyrwał mi się cichy jęk. Blondyn nachylił się nade mną i zaczął całować moją szyje. Obejmowałam go nogami w pasie , a ręce spoczywały na jego karku. Trudno było mi leżeć spokojnie. Chłopak odpiął mi stanik i rzucił go na podłogę. Przestał mnie całować i popatrzył na moje piersi.
- idealne - wykrztusił przejeżdżając dłonią po twardym sutku.
Czułam że robię się coraz bardziej mokra, a pulsowanie narasta.
Chłopak wstał i zdjął spodnie odsłaniając swoje bokserki. Popatrzyłam na wypukłość i zrobiłam się pewnie jeszcze bardziej czerwona ( o ile to możliwe ) .
Ross podszedł do mnie i jednym ruchem zsunął ze mnie majtki. Leżałam przed nim zupełnie naga i tak cholernie mi się to podobało że zaczęłam się obawiać sama siebie.
Blondyn westchnął i przejechał palcem po wilgotnej łechtaczce.
- taka mokra - odparł patrząc na mnie.
Jęknęłam głośno. To było stanowczo za bardzo podniecające. Chłopak pocałował mnie mocno.
Ross zaczął chodzić coraz niżej jechał językiem po moim brzuchu ,aż dotarł do wilgotnego miejsca.
- Ross- powiedziałam ostrzegawczo. Wiedziałam co chce zrobić.
Chłopak uśmiechnął się i polizał mnie.
- aaa! - krzyknęłam i złapałam go za włosy.
Zrobił to ponownie.
- o tak kotku, jesteś taka dobra. - powiedział jeżdżąc dłońmi po moich udach.
Zamknęłam oczy. Chyba zapomniałam jak oddychać.
Ross oderwał się ode mnie, a ja jęknęłam z niezadowolenia.
- spokojnie kochanie- powiedział - nie bądź taka niecierpliwa.- dodał i szybko wsunął we mnie dwa palce. Krzyknęłam. Zaczął nimi ruszać.
- Ross! Jestem blisko. - jęknęłam czując zbliżający się orgazm.
Chłopak zaczął poruszać palcami szybciej i mocniej. Złapałam blondyna za ramiona.
- dojdź dla mnie kotku- powiedział i mocno zacisnął dłoń na moim biodrze.
Zalała mnie fala rozkoszy.
Krzyknęłam jego imię i wbiłam głowę w poduszkę. Oddychałam szybko i cieżko.
Otworzyłam oczy żeby na niego popatrzeć.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i oblizał swoje palce. Dopiero po chwili dotarło do mnie dlaczego to robi.
- cholernie dobra- odparł z uśmiechem, a ja zakrywam czerwoną twarz dłońmi.
Ross wstał i ściągnął bokserki odsłaniając swojego stojącego penisa.
Wyciągnął prezerwatywę z kieszeni spodni i szybko ją założył. Leżałam na łożku wstrząśnięta orgazmem i patrzyłam na niego.
Chłopak podszedł do łóżka i położył się na mnie. Podparł się dłońmi nad moją głową, a ja poczułam jego erekcje ocierającą się o moje udo.
Dużo nasłuchałam się o pierwszym razie. Jak to boli i takie tam, ale jakoś nie bałam się. Ufam Rossowi i chce tego.
Blondyn pocałował mnie lekko.
- będę delikatny - powiedział patrząc mi w oczy.
Skinęłam głową. Ross chwycił nasadę członka. Złapałam go za ramiona, kiedy jego czubek znalazł się przy wejściu do pochwy. Przesunął go do przodu i do tyłu, drażniąc się ze mną. Ścisnęłam jego ramiona i westchnęłam.
Blondyn zaczął powili wsuwać się we mnie, aż do momentu, kiedy natknął się na przeszkodę.
Chłopak spojrzał na mnie.
- po prostu zrób to - odparłam.
- zrobię to szybko. - poinformował mnie.
Skinęłam głową i czekałam.
Ross jednym szybkim ruchem wbił się we mnie i zatrzymał się.
Jedyne co poczułam to lekkie ukłucie. W tym momencie nie rozumiałam dziewczyn, które opowiadały o tym dużym bólu.
- w porządku? - zapytał Ross z troską.
- tak. - odparłam czując jak przyjemnie mnie wypełnia.
- kochanie muszę się poruszyć bo nie wytrzymam. - odparł cicho, a ja jęknęłam.
- wiec zrób to.
Chłopak powoli poruszył się w przód i w tył, a ja westchnęłam. To było fantastyczne.
Ross zaczął ruszać się szybciej.
- jesteś tak cholernie seksowna - jęknął i mocno mnie pocałował.
Wiłam się pod nim , nie mogąc leżeć spokojnie.
- mocniej - wykrztusiłam.
Blondyn złapał mnie za biodra i wbił się we mnie głęboko. Zaczął poruszać się szybko i mocno.
- Ross! - krzyknęłam nie mogąc się powstrzymać.
Wbijał się we mnie raz po raz.
- kurwa - wykrztusił chłopak.
Moje ciało się napięło, a orgazm był znacznie silniejszy od poprzedniego.
Zaczęłam głośno jęczeć. Chłopak także doszedł, krzyknął i mocno mnie pocałował.
Wysunął sie ze mnie i opadł na łóżko.
Dyszałam. Dwa orgazmy to dla mnie za dużo.
- jesteś wspaniała - powiedział Ross obejmując mnie ręką. Uśmiechnęłam się.
- kocham cię Bianca - powiedział, a mi zrobiło się słabo.
CZYTASZ
Bad Boys Never Change | Ross Lynch |
Fanfiction" Zapamiętaj sobie raz na całe swoje pieprzone zycie. Źli chłopcy nie zmieniają sie bo ktos tak chce. Ktos zmienia sie bo oni tego chcą- powiedział mi blondyn do ucha opierając rece o szkolną ścianę"