Rozdział 32

5.4K 355 36
                                    

                   Tom Pov 

Zdążyłem dobiec tylko do windy bo ten dupek mnie zatrzymał.

- Czego ty ode mnie chcesz?! - Warknąłem. 

- Porozmawiać. - Odparł po chwili.

- No nieźle. - Stwierdzałem. - Nie mamy o czym. - Powiedziałem i nacisnąłem guzik. 

- Wręcz przeciwnie. 

- Wiedziałeś, że u jestem! - Warknąłem. - I nic nie zrobiłeś. - Dodałem. 

- Chronię twoją rodzinę. 

- Czyli to tylko moja rodzina? - Zapytałem sarkastycznie. - Z resztą nie ważne. Sam mogę to robić.

- Zamknięty tutaj? 

- Doskonale sobie radziłem. - Odparłem bez zastanowienia. 

- Od pięciu lat wysyłam wam pieniądze i zapewniam ochronę więc nie myśl sobie, że to twoja zasługa. - Wysyczał i spojrzał na mnie jakby chciał mnie zabić. 

- O w końcu pokazujesz swoją prawdziwą naturę. - Stwierdziłem i zauważyłem jak zaciska pięści. - Co już tracisz do mnie cierpliwość? - Zapytałem a on się uspokoił. - Skąd brałeś pieniędzy żeby nam część oddawać? - Spojrzałem na niego oczekują odpowiedzi. 

Wsiedliśmy do windy i kontynuowaliśmy rozmowę. 

- Wyjechałem do Anglii. - Powiedział na co kiwnąłem głową. 

- Wiem. To tyle?

- I zacząłem pracować dla Tao. 

- Domyśliłem się. 

- Obserwowałem tą dziewczynę, która razem z tobą weszła do gabinetu i kiedy została porwana robiłem wszystko żeby nikt jej nie znalazł. Teraz niestety szukają jej wszyscy ponieważ odpowiada za morderstwo rodziców. 

Patrzyłem na niego jak na idiotę i przysięgam gdyby nie cholerna winda rzuciłbym się na niego. 

- Co z tobą nie tak?! - Krzyknąłem kiedy weszliśmy do puszki. 

- O co ci chodzi...? - Zapytał.

- O to, że kocham tą dziewczynę, którą wrobiłeś w morderstwo! 

- Znasz ją chociaż? - Zapytał zdziwiony a mnie dosłownie zalała krew.

- Nie... W ogóle nie znam dziewczyny, którą kocham! 

- Uspokój się gówniarzu! - Wrzasnął a ja już chciałem go zaatakować ale ten wyciągnął broń. 

Gwałtownie się zatrzymałem i momentalnie opanowałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gwałtownie się zatrzymałem i momentalnie opanowałem. 

- A teraz prowadź do swojego pokoju. Musimy porozmawiać. 

                    Kat Pov  

Ćwiczyliśmy przez kilka godzin aż do momentu kiedy zupełnie opadłam z sił i nie mogłam się opanować. Moje ręce były całe we krwi a włosy tak jak koszulka mokre od potu. 

Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz