Rozdział V

98 9 0
                                    

 Było kilka minut po 1.00, gdy wszedł do mieszkania. Dookoła panował mrok i cisza. Ostrożnie, starając się nie robić dużego hałasu, zamknął drzwi i ściągnął wierzchnie ubranie. Przechodząc przez salon, zauważył nakryty stół z przygotowanym jedzeniem. Podszedł do niego i wziął kawałek kurczaka do buzi. Był zimny.

Po cichu wszedł do sypialni. Sohyun spała obrócona do niego plecami i po sam czubek nosa, nakryta była kołdrą. Ściągnął koszulę i spodnie, a potem wślizgnął się dyskretnie na swoją stronę.

Gdy rano wszedł do kuchni, Sohyun siedziała przy wysepce i wpatrywała się w telefon. Nie odezwała się ani słowem, nawet nie zwróciła na niego uwagi. Wyciągnął z szafki kubek i nalał sobie kawy, a potem usiadł naprzeciw niej.

- Jak tam w pracy? - spytała nie odrywając spojrzenia od ekranu telefonu.

- W porządku.

- O której wczoraj wróciłeś?

-Chyba po 1...tak, coś koło 1.

- Aha. - Cały czas przesuwała palcem po ekraniku.

- Aha...

Atmosfera była napięta i ciężka.

- Aż tak dużo pracy masz?

-Masę. Ciągle mam jakieś spotkania z nowymi klientami, a potem weź ogarnij wszystkie dokumenty. - Znowu zrobiło się cicho. - Widziałem wczoraj, że przygotowałaś kolację...

- Tak, ale musiałam zjeść sama, bo nawet nie zadzwoniłeś.

- Przepraszam, wypadło mi to z głowy...

- Nic się nie stało. - Wstała. - Będę się zbierać. Idę na zakupy z Megan.

Yerin wyszła ze sklepu z reklamówką zakupów i skierowała się w stronę domu. W połowie drogi zaczęła mieć przeczucie, że ktoś idzie za nią. Czuła na sobie obce spojrzenie. Przyspieszyła i skręciła w boczną uliczkę. Przeszła jeszcze kawałek i na następnym zakręcie stanęła przy ścianie. Rozglądała się dookoła, ale nikt nie nadchodził, gdy ktoś złapał ją od tyłu. Nagle przed nią pojawił się Alex. Uśmiechnął się i pogładził jej policzek.

- Witaj Yerin.

- Puść mnie.

Zaśmiał się.

- Mówiłam ci, że nie mam już tych pieniędzy, więc się ode mnie odwal. - Miotała się na wszystkie strony.

- Tak, tak, oczywiście. - Zacisnął rękę na jej szyi.- Gadaj suko, gdzie to masz. - wysyczał przez zaciśnięte zęby.

- Idź...do d...diabła.

Popchnął ją i uderzyła plecami o ścianę. Alex złapał się za głowę.

- Co robimy? - spytał mężczyzna, który wcześniej trzymał Yerin.

- Przeszukaj ją. Może ma przy sobie jakieś karty.

Mężczyzna szarpnął ją, by wstawła i przyparł do ściany. Przeszukał dokładnie jej kieszenie i znalazł portfel. Podał go Alex'owi. W tym czasie, gdy oni przeglądali zawartość portfela, Yerin po cichu odsuwała się od nich, a gdy była wystarczająco daleko, rzuciła się do biegu.

- IDIOTO! - krzyknął Alec. - Łap ją!

Facet pobiegł za nią. Yerin biegła między budynkami, nie patrząc dokąd, byleby go zgubić. Mężczyzna jednak był bardzo szybki i cały czas deptał jej po piętach. Yerin w myślach przeklinała te 4 pączki, które zjadła jak wyszła ze sklepu. Wybiegła z zaplątanych ulic wprost na zatłoczony chodnik. Odwróciła się do tyłu i zauważyła go jak rozglądał się po ludziach. Zauważył ją i spokojnym krokiem ruszył w jej kierunku. Niedaleko niej zatrzymała się taksówka i Yerin od razu do niej wsiadła.

Tell me honeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz