Część historii bez tytułu

72 8 4
                                    


Wydarzenia, o których tu opowiem w rzeczywistości nie miały miejsca, a przynajmniej ja ich nie przeżyłem. Oczywiście, nie mogę wykluczyć, że np. kiedyś coś podobnego przytrafiło się komuś z Was, jednak podkreślam, że kiedy w tekście pojawiają się słowa takie jak: "ja", "moje" itp. należy je rozumieć jako część wypowiedzi postaci fikcyjnej(ych), a w żadnym wypadku moje. Rozdziały tej pracy będą się pojawiały bardzo nieregularnie: czasem będzie ich kilka w ciągu dnia, a kiedy indziej zapadnie długie milczenie... Będą to bardzo różne historie: raz straszne, raz śmieszne, a nawet jeszcze inne. Zresztą; co będę tłumaczył - zapraszam do lektury!

Wynajmowałem mieszkanie u starszej, bardzo miłej pani. Niestety, pewnego dnia po powrocie zastałem ją nieprzytomną, a jak niebawem stwierdził lekarz; martwą. Po odczytaniu jej testamentu okazało się, że dom zapisała swojemu synowi. Zacząłęm się obawiać, że jako nowy właściciel nie pozwoli mi tam mieszkać, ale o dziwo zachował się bardzo ładnie - nie wypędził mnie, dzięki czemu nie musiałem się martwić o lokum. Syn zmarłej zajął jeden pokój, a ja dalej mogłem pozostać w swoim. Pomieszczenie zajmowane przez jego matkę stało niezamieszkane. Był w nim szczegół, o którym - mimo usilnych prób nie mogłem przestać myśleć: niezwykle imponujący, bogaty księgozbiór. Przykuł moją uwagę od razu, gdy się tu pojawiłem, nie poprosiłem jednak jego właścicielki o możliwość korzystania z niego: wydawało mi się to niezbyt stosowne, trochę też nie miałem śmiałości. Ona sama też nigdy nie powiedziała mi, że mogę pożyczyć sobie jakąś książkę. Pewnego wieczoru, zrozpaczony syn zmarłej, poszedł do pracy "na drugą zmianę" - jak to określił, ja natomiast położyłem się spać. Jednak Morfeusz wciąż nie przychodził, zrazu zamiast niego zaczęła mnie nawiedzać pokusa odwiedzenia biblioteczki starszej pani. Starałem się odpychać te niegodziwe podjudzenia, które odbierałem jako wewnętrzne zachęty do kradzieży i zdrady osoby dobrej, a w tamtym momencie; już nieżyjącej. W końcu jednak ciekawość i zew czytelniczy okazały się silniejsze, niż jakiekolwiek poczucie przyzwoitości. W grzesznym zapamiętaniu wtargnąłem do pokoju nestorki i zacząłem pochłaniać wzrokiem książki zalegające wielką liczbą na półkach. Trzeba przyznać, że w większości nie były to pozycje najwyższych lotów: liczne kryminały Agathy Christie, arlekiny, literatura frywolna, trochę dzieł o tematyce okultystycznej, psychologicznej, religijnej, prace o teorii ewolucji, Biblia... Moją uwagę skupiła powieść: "Serce to samotny myśliwy" Carson McCullers (znałem ją, ale w nowszym tłumaczeniu) i "Przepowiednie Nostradamusa". Ze zbrodniczym zapałem, sięgnąłem po te
książki. Zdobyłem się jedynie na to, by pomyśleć w kierunku starszej pani: "mam nadzieję, że się nie obrazisz". Udałem się z nimi do swojego pokoju. Zacząłem czytać, czując ekscytujący smak zakazanego owocu. Niebawem, otumaniony tymi wrażeniami zasnąłem. Mój sen nie trwał, jednak długo. Obudziły mnie dziwne hałasy z pokoju ś.p. właścicielki. Było pewne, że ktoś tam jest: czyżby inny amator cudzych książek? Teraz sumienie zaczęło mi naprawdę dokuczać, ale czułem przede wszystkim złość i strach. "Ja tu jednak mieszkam. Co prawda, to nie mój dom, ale skoro za niego płacę, to mam do niego prawo, a nie ty skurwysynu!!!" - myślałem idąc w stronę źródła hałasu z wazonem gotowym do rozbicia na głowie włamywałacza w ręku. Okazało się, jednak że rzeczywistość była bardziej przerażająca, niż się spodziewałem - hałasów, które słyszałem nie wywoływał żaden złodziej... Zobaczyłem niewyraźną, świetlistą postać ubraną na biało. Moje serce biło jak szalone, nagle zrobiło mi się słabo. Istota odwracała się do mnie tyłem, ale wiedziałem, że to ona. Poczucie winy i śmiertelny strach - to właśnie czułem. - -Okradłem ducha - myślałem sobie. Nagle zmora wybuchnęła gromkim śmiechem. - No to koniec. Skoro tak złowieszczo się śmieje, to znaczy, że przyszła mnie ukarać- w głowie miałem wylew skrajnego pesymizmu.
- Przysięgam, że jak nic mi nie zrobisz to już nigdy nie wezmę nic twojego. Jak chcesz to się wyprowadzę- obiecywałem w desperacji, byleby tylko mnie zostawiła. Zjawa odwróciła się do mnie twarzą; przestała się tak strasznie śmiać. Ze zdumieniem dostrzegłem na jej ustach... przyjazny uśmiech.
- Nic mi pani nie zrobi- zapytałem zdezorientowany.
Ponownie się zaśmiała, ale tym razem pobłażliwie. Pokręciła głową: - Jak chciałeś pożyczyć książkę to trzeba było powiedzieć, a nie podkradać! Ale nie jestem zła. Po co mi one teraz? A szkoda żeby się marnowały.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 28, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Najdziwniejsze historieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz