VIXX Leo x N "Words to say"

626 64 9
                                    

Otworzyłem oczy, gdy trzask drzwi zakończył mój sen, usłyszałem też szybkie kroki w korytarzu. Nadąłem policzki i westchnąłem, obróciłem się na drugi bok i zrozumiałem, że to lider postanowił zarwać noc. Powinien spać, ostatnio chodził jakiś nerwowy i nie wyglądał najlepiej... Do tego stopnia, że ja sam spędzałem długie godziny, rozmyślając o tym co może zaprzątać mu myśli.

Przemyłem twarz zimną wodą, ignorując dreszcze wywołane nagłą zmianą temperatury. Usta też dokładnie przemyłem, a potem posmarowałem kremem. Ze znużeniem przyjrzałem się swojemu odbiciu, miałem okropnie podkrążone oczy... Wyznam mu uczucie, będąc w takiej formie?

Chwilę stałem przed drzwiami łazienki, aż te otworzyły się z lekkim rozmachem, a lider niemalże na mnie wpadł.
- Leo!! - pisnął i szybko odsunął się ode mnie, lekko w głąb wyłożonego kafelkami pomieszczenia. - Co tu robisz? To znaczy czemu nie śpisz, jest druga w nocy... - sprostował.

Dopiero, gdy na niego wpadłem, uświadomiłem sobie... że w dalszym ciągu nie byłem gotowy! Nie mogłem nawet spojrzeć mu w oczy, a co dopiero wyznać coś, co starałem się w sobie zdusić przez tyle lat!

Otworzyłem szerzej oczy, gdy ten nagle zaczął dużo szybciej oddychać. Odgarnąłem mu delikatnie włosy i uśmiechnąłem się uspokajająco.
- Hakyeonnie, spokojnie... Co się stało? - przyjrzałem mu się jeszcze uważniej i chwyciłem go za dłoń, wyprowadzając z łazienki.

Wbiłem wzrok w nasze splecione ręce, ale odpowiedziałem już znacznie spokojniej.
- Nie mogłem spać i zgłodniałem, więc uznałem, że nie ma co bezczynnie leżeć... Znajdę sobie jakieś czipsy i wracam do pokoju, nie przejmuj się.

- Zaraz ci coś przygotuję - odetchnąłem z ulgą, widząc że to jednak nic wielkiego. - Ken zrobił wczoraj zakupy, więc to może być cokolwiek. Na co masz ochotę?

W tym momencie faktycznie poczułem głód, ale nie chciałem, żeby przeze mnie siedział za długo w kuchni w środku nocy....
- Ramyeon byłoby okay.
- Kimchi ? - upewnił się.
- Mhm - pokiwałem głową i usiadłem przy stole.
Nerwowo bawiłem się palcami, kiedyś przebywanie z nim sam na sam nie przysparzało mi większych problemów, ale od kiedy zacząłem zastanawiać się nad wyznaniem mu uczuć, stało się to dla mnie okropną mordęgą. Miałem również wrażenie, że pozostali członkowie zespołu doskonale wiedzieli z czym się zmagam i mieli z tego niezły ubaw.

Wyciągnąłem makaron, przyprawy, jajka z lodówki... Kątem oka nadal mu się przyglądałem. Był najważniejszą osobą w moim życiu, kimś z kim chciałem być już na zawsze*, oczywiście nie mogłem mu tego powiedzieć, ale bolało mnie to że coś przede mną ukrywał.
- N... Proszę, powiedz mi o co chodzi. Przecież wiesz, że zawsze jestem po twojej stronie i nie zrobiłbym nic co mogłoby zaszkodzić naszej przyjaźni... Proszę.

Wstałem od stołu i podszedłem do niego z ociąganiem, miał rację. Zasługiwał na to, by wiedzieć. Nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic, jeżeli chcemy, by nasza przyjaźń była wystarczająco silna by przetrwać lata... To znaczy ja nie powinienem. On zawsze był ze mną zupełnie szczery.

- Leo yah... T-Taekwonnie... - zadrżał mi głos, czym najprawdopodobniej zmartwiłem go jeszcze bardziej, bo zmarszczył delikatnie czoło. - Uwierz, próbowałem sam się z tym uporać, ale to mnie przerosło. Kocham cię, Taekwoonie. Naprawdę cię kocham i nie jak przyjaciela lub brata... Kocham cię od naszego pierwszego spotkanie, gdy mieliśmy 19 lat...

Na chwilę odebrało mi mowę, a potem.... zaśmiałem się, przez co cofnął się o krok, źle interpretując moją reakcje. Przysunąłem się do chłopaka, wsunąłem palce w jego włosy, po drodze zahaczając o jego wargi i kości policzkowe, i objąłem go delikatnie.
- Skoro mnie kochasz, dlaczego pozwoliłeś i mnie męczyć się z tym uczuciem tak długo?
Tym razem to on głośno się zaśmiał...

- Więc niepotrzebnie tak się bałem? - zapytałem z niedowierzaniem.

- Zupełnie niepotrzebnie - przyznał, całując mnie w obnażoną szyję, jakby nie mogąc się dłużej powstrzymać.

Sięgnąłem jego ust, w końcu ja też powstrzymywałem się przed zrobieniem czegokolwiek w tę stronę przez całe 6 lat. Nie spodziewałem się, że zwykły pocałunek przerodzi się w coś tak namiętnego, że wokalista bezzwłocznie zaniesie mnie do sypialni...

Przyparłem go do wewnętrznej strony drzwi od pokoju i zszedłem wargami na jego obojczyk.
- Ekhem - ktoś chrząknął, a ja zamarłem. -... Leo, może moglibyście... to dokończyć innym razem?
Za moimi plecami siedzieli na matach do spania Ravi, Ken, Hongbin i Hyuk i zasłaniali się kołdrami, próbując ukryć rozbawienie.

Leo x N: VIXX "Words To Say"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz