1.Pojmana

140 11 2
                                    


*Jack*

- Chłopaki gonić ją - wrzeszczę.- Słuchajcie mamy 15 minut na znalezienie jej. Potem musimy spadać bo policja przyjedzie.

Ten budynek jest opuszczony. Biegnę z chłopakami. Wyjmuje broń i  przebiegam przez wejście. Ostrożnie wchodzę na schody. Jest 5 pięter po 10 mieszkań na każdym. Każdy z nas bierze inne piętro.

Minęło  10minut. Cholera, mało czasu. W tym momencie słyszę kolejny huk. Wrzask mojego syna rozpościera się po budynku. Tylko które miał on piętro?!. Tak...PARTER. Biegnę jak oszalały  po schodach .

Widzę mojego syna leżącego na podłodze umazanego krwią . Postrzelony w obie nogi. Podbiegam do niego i zauważam dziewczynę. Jest przy oknie. Patrząc się na mnie oczami wyjmuje pistolet i strzela, ale naboje się jej skończyły. Przerażona patrzy na mnie . Trzymając swój pistolet w dłoniach zaciskam smust. Dziewczyna w tym momencie skacze z okna. Strzeliłem 3 razy.

Patrzę na ziemie. Dziewczyna leży  nieruchomo na podłożu. Z jej ciała sączy się krew, która w zawrotnym tempie ją otacza.. Chłopacy już stoją niedaleko niej na podwórzu.

Biorę syna pod rękę i pomagam mu zejść. Zostały mi 3 minuty do przyjazdu "psów".

Pomagam synowi wsiąść do vana i wsiadam za kierownicę.

- Co z dziewczyną? -pytam kolegów siedzących na tyle

- Cholera Jack, chciałeś ją zabić czy co?

- Nie...ale...

- Jack ty chyba nie wiesz jakie ty masz szczęście. Dziewczyna resztką siły podczas skoku skierowała kończynami do dołu. Upadła na nogi a zaraz potem zemdlała.

- Jaki ma stan?- spytałem zdenerwowany.

-Nie do końca wiem.... na miejscu Karol ją opatrzy w końcu jest lekarzem.- powiedział Damian

- Okej- odpowiedziałem.

Po paru minutach jazdy staje przy moim mieszkaniu. Jest ciemno wiec możemy spokojnie wyjąć dziewczynę. W takich momentach cieszy mnie to że nie mam żadnych sąsiadów. Mieszkanie znajduję się na przedmieściach. W zasięgu 5 km nie ma innego domu czy sklepu.

James bierze dziewczynę na ręce i po chwili wszyscy znajdujemy się w domu .Co chwilę zerkam za twarz Lucasa jednak ten  nie chcę jakiejkolwiek pomocy z naszej strony. Jest najwyraźniej  wściekły przez ta całą akcje. W sumie mu się nie dziwię.

-Karol opatrzysz Lucasa? - pytam.

-Nie ma sprawy, ale na razie powinienem zająć się dziewczynom, bo chyba nie chcemy żeby nam padła.- powiedział z lekkim uśmieszkiem

Jest w fatalnym stanie, ale zależy mi na  tym aby szybko skończył ją opatrywać. Po chwili zastanowienia lekko zdycham.

-Okej, ale szybko Lucas ma postrzelone obie nogi.

Poszedłem z Karolem do Jamesa, który zajął się dziewczyną na czas naszej monotonii i rozmowy. Widać, że się nią trochę przejmuję. Siedzi obok niej.

- James odsuń się , zajmę się nią.- powiedział Karol

Karol zdjął dziewczynie bluzkę, a po chwili również spodnie. Buty i skarpetki były następne w kolejności. Leżała w staniku i majtkach. Karol obmył jej wodą utlenioną brzuch na którym znajdowały się 4 dziury po postrzałach.

Czyli ani razu nie spudłowałem. Lekko się ździwiłem tym faktem, bo nie widać było w jej oczach aż takiego bólu. Bandażem owinął jej brzuch. Potem zajął się nogami.

Płatna zabójczyniWhere stories live. Discover now