Płatki kwiatu wiśni właśnie opadały na piaszczyste ścieżki Konohy, pewna drobna różowo włosa dziewczyna właśnie szła w stronę głównej bramy. Chodziła do niej co miesiąc, i tak przez dwa lata, ponieważ pewien czarnooki Uchiha obiecał,że kiedyś wróci. Chociaż nasza bohaterka nigdy nie była pewna,że to właśnie tego dnia zobaczy swojego ukochanego to i tak przychodziła pod bramę i czekała przez godzinę. Za każdym razem mówiła sobie, że na pewno przyjdzie,ale znowu się nie pojawił.Zrezygnowana, wróciła do domu i poszła wziąć kąpiel. Kiedy nasza bohaterka wychodziła z wanny usłyszała jak ktoś chodzi w salonie, szybko owinęła się ręcznikiem i chwyciła kunai. Powoli schodziła ze schodów, nagle ujrzała dobrze znaną jej sylwetkę.Nagle Sakura upuściła broń i już chciała coś powiedzieć,ale ciemnowłosy ją wyprzedził.
-O Sakura...-Zaciął się kiedy zobaczył w czym jest jego przyjaciółka.
-Sasuke-kun...?-Nie dowierzała
-Wróciłem, tak jak ci obiecałem.
-Wróciłeś...wróciłeś...on wrócił, naprawdę wrócił...-Szeptała sama do siebie.
Sasuke nie zdziwiła reakcja nastolatki, powoli podszedł do dziewczyny i potarmosił jej jeszcze mokre włosy- Nic się nie zmieniłaś- Zaśmiał się.
-Ty natomiast d-dużo..-Wydukała i usiadła na fotel.
-Tak cie zszokowałem,że musiałaś aż usiąść na fotel...?-Wybuchł śmiechem.
-Co teraz zamierzasz zrobić?-Spytała z powagą w głosie.
-Po pierwsze założyć rodzinę-Zielonooka wyprostowała się-A po drugie postarać się o prace w terenie, bo długo to ja w mieście nie wytrzymam- Westchnął.
-Współczuje twojej żonie która cię nie będzie prawie w ogóle widziała...-Poszła na górę- Rozgość się...zaraz przyjdę-Wyszeptała.
Haruno nie wierzyła w słowa jej ukochanego. Czyżby on to robił specjalnie? Dobrze wie co ona czuje a i tak to powiedział.
-Nie wierzę-Szepnęła do siebie.
Po 10 minutach nasza bohaterka była już gotowa.Była ubrana w przewiewną tunikę, która sięgała jej do ud, miała na sobie również króciutkie spodenki i zakolanówka.Właśnie siedział i czekał na nią , na tą do której miał tyle pytań,oczekiwań, próśb oraz żalu?Tak, od 2 lat nie mógł doczekać się tego spotkania,ale czy ona nadal darzy go tym samym uczuciem co kiedyś?Może,już kogoś ma...a może...udrękę przerwała rozpromieniona przyjaciółka.
-Chcesz herbaty?
-Poproszę-Uśmiechnął się.
*Eeee... od kiedy Sasuke-kun wie co to uśmiech?*Pomyślała
-Co taka zdziwiona ja też potrafię się uśmiechać..
-Ale nie tak ładnie jak ja-Zadrwiła i poszła do kuchni
-To prawda...
-Mówiłeś coś?-Spytała zza framugi.
-Nie, nic ważnego.A Sakura...
-Hym...?
-Czy wiesz,może co stało się z moim mieszkaniem ?
-Zostało zniszczone podczas walki z Painem,ale mam parę twoich rzeczy na strychu.
-Naprawdę?-Ucieszył się.
-Proszę, twoja herbata oraz masz tu kanapki, na pewno jesteś głodny.-Powiedziała i podała kanapki.
-Jesteś wspaniała, skąd wiedziałaś, że jestem głody?-Zaczął jeść.
-Telepatia-Zaśmiała się.
-Sakura... nie było by problemem gdybym tu na jakiś czas zamieszkał?
-Nie,ale...mam tylko jedno łóżko a owego materaca nie posiadam.A kanapa jest strasznie twarda...-Wyszeptała.
-A czy mógł bym spać z tobą w jednym łóżku...-Poczerwieniał.
-Tak,ale jeśli będziesz czegoś próbował w nocy to gorzko tego pożałujesz...-Zarumieniła się,ale spróbowała zachować powagę.
-Spokojnie bez twojej zgody nie będę nic robić na siłę.-Zapewnił ją.
-Bez mojej zgody? To znaczy,że byś chciał?-
-T-Tego nie powiedziałem...-Za jąkał się.
-Ale zasugerowałeś-Poczuła się trochę pewniej i podeszła do Uchihy.
-Chyba mnie przejrzałaś...-Zaśmiał się.Ukazując swoje śnieżno białe zęby.
-A i owszem, zaraz po tym jak powiedziałeś, że chcesz założyć rodzinę.-Usiadła na nim okrakiem.
-Ale przyznasz,że się w pierwszej chwili wystraszyłaś.
-Wcale nie!-Zawstydzona, wstała i poszła pozmywać naczynia.
-Co?! Tylko tyle...-Powiedział zrezygnowany.
-Przepraszam,ale tym razem tak łatwo się nie dam.
Chłopak nie wytrzymał, po cichu podszedł do dziewczyny i przytulił ją od tyłu i delikatnie zaczął całować jej szyję.
-Mówisz,że się nie dasz a nie widzę jakiś większych protestów.-Szepnął jej do ucha.
-Nie sprzeciwiam się bo wiem,że mi się nie opłaca, a do tego w twoim towarzystwie lepiej się myje naczynia. Widzisz? Umyte.-Odwróciła się twarzą do chłopaka.
-Kochasz mnie?-Spytał z powagą w oczach.
-Co tak nagle...A jak myślisz?Kto cały czas cię bronił kiedy wszyscy w ciebie wątpili,co?! Kto co miesiąc przychodził pod bramę i na ciebie czekał?Kto, pytam się kto...-Zaczęła płakać.
-Przepraszam,że byłem taki nie czuły i nie wracałem...ale wróciłem dla ciebie.-Przytulił ją do siebie.
-Dlaczego muszę kochać takiego idiotę.-Szepnęła.
-Sam nie wiem...zaraz co ty powiedziałaś, nadal mnie kochasz-Ucieszył się.
-Sasuke-kun,tak.Kocham cię.-Jeszcze mocniej wtuliła się w ciemnookiego.
-Ja ciebie też, Sakura-chan.
Nagle dziewczyna oderwała się od chłopaka i patrzyła się na niego z niedowierzaniem w oczach.Sasuke widząc jej zmieszanie w oczach dodał po cichu.
-I już nigdy nie pozwolę ci przez mnie płakać...-Szepnął-...przeze mnie i prze nikogo innego.