46

900 53 1
                                    

Gdy wróciłam do pokoju pokazałam Justinowi, na co ten spojrzał się na mnie z przerażeniem, a ja jedynie się zaśmiałam. 

-Kretynie to do otwarcia. 

-Nie jestem kretynem.-nadąsał się jak mały chłopiec. Śmiesznie to wyglądało i znów się zaśmiałam. 

-Przepraszam, mój kretynie to do otwarcia. 

-Od razu lepiej.-uśmiechnął się. 

No co ja mogę poradzić? Justin to najsłodsze i przystojne stworzenie na ziemi. Wiałam oddech i powoli zaczęłam rozcinać taśmę pudełka. 

Moje serce momentalnie przyspieszyło jak rozcięłam całą taśmę. 

-Ty to zrób. Ja nie mogę, za bardzo się denerwuję.-powiedziałam w kierunku chłopaka, a on an to skinął głową. Gdy otworzył pudełko, ja zakłam oczy. Nie chce tego widzieć. Nie wiem co mogę się po ojcu spodziewać. 

-Otwórz oczy, proszę.-poprosił blondyn. Uczyniłam to o co poprosił. Kurczę, coraz bardziej się boje. Powoli otworzyłam oczy.-No dalej. Powinno ci się spodobać. Wyciągnąłem to.
Otworzyłam całkowicie oczy. 

Justin trzymał w ręce piękny czarny kombinezon, a do tego jeszcze dodatki. Muszę to przymierzyć. 

-Ja pier... Jakie piękne! Boże...! Muszę to przymierzyć, dawaj to! Poczekaj tu!-wzięłam to od chłopaka i pobiegłam do łazienki. Rozebrałam moje rzeczy, te które miałam na sobie i założyłam te prześliczne ciuszki. Muszę dowiedzieć jakie cechy i jak wygląda mój ojciec. 

Zapięłam jeszcze pasek, w pasku są takie specjalne takie kieszonki do broni, więc włożyłam ram broń. Pozapinałam resztę i wyszłam do blondyna.

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz