Gdy wróciłam do pokoju pokazałam Justinowi, na co ten spojrzał się na mnie z przerażeniem, a ja jedynie się zaśmiałam.
-Kretynie to do otwarcia.
-Nie jestem kretynem.-nadąsał się jak mały chłopiec. Śmiesznie to wyglądało i znów się zaśmiałam.
-Przepraszam, mój kretynie to do otwarcia.
-Od razu lepiej.-uśmiechnął się.
No co ja mogę poradzić? Justin to najsłodsze i przystojne stworzenie na ziemi. Wiałam oddech i powoli zaczęłam rozcinać taśmę pudełka.
Moje serce momentalnie przyspieszyło jak rozcięłam całą taśmę.
-Ty to zrób. Ja nie mogę, za bardzo się denerwuję.-powiedziałam w kierunku chłopaka, a on an to skinął głową. Gdy otworzył pudełko, ja zakłam oczy. Nie chce tego widzieć. Nie wiem co mogę się po ojcu spodziewać.
-Otwórz oczy, proszę.-poprosił blondyn. Uczyniłam to o co poprosił. Kurczę, coraz bardziej się boje. Powoli otworzyłam oczy.-No dalej. Powinno ci się spodobać. Wyciągnąłem to.
Otworzyłam całkowicie oczy.Justin trzymał w ręce piękny czarny kombinezon, a do tego jeszcze dodatki. Muszę to przymierzyć.
-Ja pier... Jakie piękne! Boże...! Muszę to przymierzyć, dawaj to! Poczekaj tu!-wzięłam to od chłopaka i pobiegłam do łazienki. Rozebrałam moje rzeczy, te które miałam na sobie i założyłam te prześliczne ciuszki. Muszę dowiedzieć jakie cechy i jak wygląda mój ojciec.
Zapięłam jeszcze pasek, w pasku są takie specjalne takie kieszonki do broni, więc włożyłam ram broń. Pozapinałam resztę i wyszłam do blondyna.
CZYTASZ
Massenge → justin bieber ✔
Fanfiction"Rodzice twojej przyjaciółki uciekli, bo zbliża się jej biologiczny ojciec. Biologiczna matka zmarła jak miała zaledwie 3 latka. Jej ojciec, mój szef oddał ją do jej 'niby' rodziców, żeby się wychowała. On miał wrócić po nią, gdy skoczyła paręnaście...