Rozdział 34

104 12 0
                                    

*LUKE*

Od tamtego zdarzenia minęły już dwa tygodnie a ja nadal nie porozmawiałem o tym z chłopakami. Tego wieczoru postanowiłem zaprosić Ashton'a i Michael'a.

- Mogę wziąć ze sobą osobę towarzyszącą? - zapytał cicho Ashton tak jakby nie chciał by ktoś go usłyszał.

- Jasne. Nie wspominałeś że od czasu zerwania ze Scott'em kogoś masz - powiedziałem lekko zdziwiony. Irwin zawsze opowiadał mi o tym co dzieje się w jego życiu.

- Jakoś nie było czasu, ale dzisiaj nadrobimy.

- Do zobaczenia - powiedziałem naciskając czerwoną słuchawkę. 

Uprzedziłem na przyjście chłopaków także Sare, która będzie z nami i poprosiłem by przygotowała jakieś przekąski. To będzie pierwszy wieczór w niepełnym składzie. Boje się tego, że staną po jego stronie, ale myślę, że są sprawiedliwi. 

Po dwóch godzinach szykowania wszystkiego, razem z Sarą usłyszeliśmy dzwonek do drzwi a po kilku minutach na naszych oczach pojawili się 3 mężczyźni. Michael, Ashton i jego chłopak. 

- Jestem Derek - powiedział ponury umięśniony mężczyzna podając mi rękę.

- Luke a to Sara - odpowiedziałem uśmiechając się do niego. Niestety otrzymałem tylko groźne spojrzenie. Nie wyglądał na kogoś szczęśliwego, być może ma taką naturę albo coś w jego życiu stało się, że jest jaki jest. 

- Więc co się stało z Calum'em? - zapytał Mike siadając na dużej czerwonej kanapie. 

- Sara możesz wyjść? Jak im wszystko opowiem to cię zawołam - dziewczyna pokiwała głową a ja przeszedłem do opowiadania sytuacji z przed dwóch tygodni. Twarze chłopaków zmieniały swój wyraz stopniowo na coraz bardziej zdziwionych. Nie dowierzali, że Calum był zdolny do czegoś takiego i oczywiście nie pochwalali tego co zrobił.

- Chyba nie mamy innego wyjścia, Calum musi odejść z zespołu - powiedział zawiedziony Ashton - Tylko kto zastąpi jego miejsce? Może Sara? Nauczyłaby się grać. 

- Zaraz jej zapytamy, Sara! - po kilku sekundach już przed nami stała.

- Chciałabyś zająć miejsce Calum'a w zespole? - zapytał Mike.

- Jasne, ale...

- O to się nie martw, nauczymy cię grać - przerwał jej Ashton.

Dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła obok mnie. Dałem znak Ashton'owi by wydostał się z objęć Derek'a i poszedł ze mną porozmawiać. 

- Więc jak go poznałeś? - zapytałem, kiedy byliśmy już sami w drugim pokoju. 

- Przez internet, niewinna znajomość, codzienne rozmowy aż w końcu postanowiliśmy się spotkać - przez cały swój monolog nie przestawał się uśmiechać, był bardzo szczęśliwy - Jest naprawdę niesamowitym człowiekiem.

- No wiesz po jego wyrazie twarzy stwierdziłem, że albo mu się nie spodobaliśmy, albo nie chciał przyjść - powiedziałem wpatrując się w ciągle szeroki uśmiech Ashton'a.

- To prawda nie należy do ciągle uśmiechających się osób a swój uśmiech pokazuje tylko mi. Powodem jego nieszczęścia jest strata rodziny, tamto wydarzenie zmieniło go tak bardzo że nie okazuje swoich uczuć obcym ludziom. 


Miłego dnia :)

History With HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz