Otworzyłam oczy było ciemno leżałam w jakiejś windzie była strasznie mała zaczełam kaszleć kołomnie leżały jakieś pudła chyba z jedzeniem po chwili zobaczyłam tam jakieś zwierzę to była świnia przestraszyłam się z poczontku ale potem uspokojiłam.Zobaczyłam na siebie byłam ubrana na czarno.Spojrzałam w odłamek luatra który leżał koło mojej prawej ręki podniosłam go i zobaczyła że mam czarnę włosy z jednym czerwonym paswmkiem i moje usta były pomalowane na czarno jak widać lubię ten kolor spojrzałam jeszczd raz o teraz zauwarzyłam że mam na sobie skurzaną kurtkę z ćwiekami i czarne leginsy po chwili usłyszałam chuk zobaczyłam a gurna część tego pudła czy windy została uchylona wpadło do środka światło i oślepiło mnie zasłoniłam ręką twarz po chwili usłyszałam głosy ludzi ale tylko chłopaków jak mówili
-to dziewczyna ale jak to-
-przecież to niemożliwe-
-Ale ładna zajmuję jom-
-chyba cie coś pogieło będzie moja-
W tej chwili wstałam zirytowana tym wszystkim nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek odwruciłam się i odruchowo powaliłam go na ziemię z gury było słychać tylko -ooooooo-
Wtedy wyszłam bez trudu z tego pudła (windy) i zaczełam biec biec jak najszybciej mogłam zobaczyłam że nikt za mną nie biegnie więc pobiegłam w stronę wielkiego wyjścia koło niego były miry obrośnięty bluszczem zobaczyłam że wyjśc przez te wielkie drzwi lub coś podobnego było by za prostę wię zaczełam się wspinać po blużczu aż się skończył wtedy zaczełam się wspinać po wystających kamieniach aż weszłam na górę zaczełam biec po mojej prawej widziałam zdziwionych chłopaków a po lewej jakieś dziwne stworzenię przeraziłam się bo jakiś chłopak zaczoł przed nim uciekać niedał by rady bo te dziwnę mury się zamykały wię skoczyłam w stronę tego czegoś nie obchodziło mnie czy umrę czy nie zavzełam biec w stronę chłopaka i tej chorej i przerażającej besti po chwili zobaczyłam że jestem uzbrojona miałam pistolet wyjełam go i zaczełam strzelać w jej stronę po kilku strzałach upadła myślałam że już po wszystkim ale niestety nie bestia wstała i biegła w moją stronę niewiedziałam co robić po chwili zaczełam boec w jej stronę tak jak i ona w moją jak była już blizko zaczełam skakać i chuśtać się na bluszczu aż po chwili bestia nie wytżymała i pobiegła na mnie ja wtedy rozchuśtałam się z całej siły i skoczyłam nad nią myślałam że umrę ale niestety upadłam na ziemię kiedy się odwruciłam besti już nie było pobiegłam w stronę chłopaka który prubował wstać mimo to nie udawało mu się to po chwili zemdlał pomyślałam kórwa jeszcze tego brakowało wziełam chłopaka pod rękę i zaczełam z całej siły biec w stronę wyjścia zamykało się dałam z siebie tyle ile tżeba w ostatniej chwili zdążyłam wyjśćz tego chyba labirynyu albo czegoś innego po chwili zemdlałam pamiętam tylko dwych chłopców kłucących się o to co zrobiłam potem tylko ciemnośc i nic więcej.
CZYTASZ
Więźień Labiryntu
FanfictionMam na imię Malia. Trafiłam do labiryntu przez przypadek moja rodzina jest z DRESZCZU wiem to straszne ale jakoś muszę żyć w wieku 15 lat zmarł mi brat i ojciec zostałam tylko z matką która nie należy do tych kochających i opiekuńczych. Matka miała...