Mieszkam w małym domku położonym nie daleko granicy. W domu prócz mnie i moich rodziców mieszka jeszcze moja młodsza siostra Karmen. Jak ja jej nie na widzę, rozumiem, że czasem chce mi podokuczać, czy weźmie moje rzeczy. Denerwuje mnie to ale nigdy bym nie pomyślała że zrobi mi wstyd przy znajomych. Od tego pechowego wtorku nie odzywam się do niej, jedynie powiem jej cześć.
-Ile masz zamiar się jeszcze gniewać ?- staje w wejściu do mojego pokoju i spogląda w dół.
-Do póki nie zaczną ze mną rozmawiać normalnie ! - energicznie wstaje i podchodzę do niej, ona z przerażeniem patrzy na mnie.- Minął już tydzień a oni nadal śmieją się ze mnie! A dlaczego ?! Bo moja siostrzyczka postanowiła pokazać im moje zdjęcia z dzieciństwa! -Mówię ostrym tonem
-Nie chciałam żeby to tak wyszło .... Przepraszam !- odsuwa się od drzwi a ja je zatrzaskuje z hukiem.
Nie chce jej wybaczyć mogła wcześniej pomyśleć zanim ośmieszyła mnie przed Nickiem. To, że się mną zainteresował było jak wspaniały sen, który ona przerwała. Jak o tym myślę złość rozgrzewa moje ciało a ja chce się tylko zemścić. Zemsta była by czymś wspaniałym, ale to nie wchodzi w grę. Już słyszę mojego tatę "Jesteś starsza i powinnaś się hamować, zrozumieć, że to ty jesteś dla niej przykładem ". Zawsze tak mówi jak coś zrobię nie tak.
Leżę na łóżku i zastanawiam się nad tym chwilkę nawet nie zauważam kiedy zamykam oczy i zasypiam.
Czuję lekkie szturchanie. To moja mama, ma szeroko otworzone oczy i przerażoną minę. Dopiero po 5 sekundach dochodzę do siebie. Jest jeszcze ciemno.
-Uciekaj, szybko! - mówi z narastającym obłędem w oczach.
-Co ? ... .Co się dzieje ?! - krzyczę, powieki schodzą mi coraz niżej.
-Nie pytaj masz zejść na dół.
Szybko schodzę w dół po schodach, słyszę mamę jak wyciąga coś z szuflady. Ciekawość bierze górę i wracam się. Widzę mamę z pistoletem w ręce, drugi ma schowany za pasek. Bez wyjaśnienia dochodzi do mnie i bierze mnie za rękę. Ciągnie mnie na parter i wychodzimy. Na polu stoi tata i moja siostra. Sąsiedzi robią to samo co my. Nie wiem co się dzieje, stoję skołowana.
-Lynn !- Woła tata przywołując mnie ręką.
Biegnę w ich stronę. Z tyłu jadą wozy, ciężarówki. Tata patrzy na chwilkę, a ja biegnę jak najszybciej do auta. Wsiadam a tata odjeżdża z piskiem.
-Co się tutaj dzieje ?! -pytam przenosząc wzrok z mamy na tatę
-To wytłumaczymy wam kiedy indziej . - mówi spokojnie mama
-Kiedy indziej może nie być okazji !- wyrywa się Karmen. W jej oczach pojawiają się łzy, chcę ją przytulić ale nie wiem czy to coś da, siedzę i staram się nie myśleć.
-Nie można tak myśleć ! - krzyczy do niej - to ... to nie prawda przetrwamy , musim...
-Mów teraz, to może być jedyna okazja- przerywa jej moja siostra i patrzy na nią ze zdenerwowaniem.
-Zbliża się wojna... Musimy jechać do bezpiecznej przystani. Tam podzielą nas na tak zwane elewery, czyli podziały. Tam będziemy bezpieczni. -Mówi po czym zapatruje się w przestrzeń przed nami.
-Gdzie to jest ?- zastanawiam się skąd w niej tyle ciekawości i zacięcia.
-Nie wiem ... tego nikt nie wie. Wiemy tylko,że będziemy tam bezpieczni - mówi z ulgą.
Przez dalszą część drogi nikt się nie odzywa. Ja zabrałam ze sobą słuchawki i telefon. Przy muzyce lepiej mi się myśli. Teraz już nie obchodzi mnie to co mi zrobiła Kara, tylko na przykład...po co mieliśmy dwie spluwy w półce? Skąd oni wiedzieli,że coś takiego może się przytrafić ? Cały czas zadręczam się pytaniami. Znam odpowiedź tylko na jedno. Już wiem czemu tam był sejf.
Po ok. godzinie jazdy zasypiam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To mój pierwszy rozdział mam nadzieje, że był do zniesienia xd
Jeśli czegoś brakowało to napisz z chęcią przeczytam wszelkie uwagi i postaram się poprawić.
Pamiętaj też o komentarzu i wiesz jak chcesz to zagłosuj ;3
CZYTASZ
Wodna pułapka
FantasySzesnastoletnia Lynn i jej o trzy lata młodsza siostra znalazły się w złej elewarze, czyli przedziale. Ich bliscy są zupełnie gdzie indziej, obie chcą się wydostać i odnaleźć rodzinę. Ale co jeśli Lynn się zakocha, a ich nowy dom okaże się ni...