Siedziałam w moim ulubionym miejscu, czyli na schodkach gdzie zwykle chodziło się podpalać szlugi ale w końcu nauczyciele przyłapali ich na gorącym uczynku i zamknęli nie używane przez opiekunów drzwi boczne (to właśnie do nich prowadziły schodki).
Chłodny wiatr wiał w moją stronę a moje błąd włosy okryły twarz po której spłynęły łzy. To nie dla tego, że nic nie umiem bo szczere powiedziawszy, wisi mi to. Ja.. ja po prostu chcę wrócić już do domu. Chcę przekroczyć próg i powiedzieć wróciłam wiedząc, że i tak nikt mi nie odpowie. Chcę zostać skarcona za byle co. Chcę... Czego ja tak naprawdę oczekuje? Nie mogę już spojrzeć nikomu z mojego domu w twarz. Nie. Nie po tym co zrobiłam... Ja tak bardzo żałuję...!
-Nie spodziewałem się, że ktoś tak wywyższający się będzie ryczeć!- usłyszałam znajomy, śmiejący się głos.
-Zamknij mordę krzywy glucie!- Wiem, to raczej nie miało sensu ale tak mnie wkurzył!! Usłyszawszy co powiedziałam odwrócił się raz w jedną a raz w drugą.
-To do mnie dziewczynko?
-A niby do kogo?
-No nie wiem. Ktoś tak mało inteligentny jak ty może zatrzymać się na środku drogi i gadać do słupa, więc wolę się upewnić.
-...myślisz, że świecisz? Nawet nie błyszczy i nie gap się tak bo w ciążę zajdziesz.
-dobra daj już spokój. No to co się stało?- Zapytał.
-To nie twoja sprawa, weź wyjdź bo krajobraz szpecisz.- Odpowiedziałam chłodno odwracając wzrok.
-Dokąd mam wyjść? Już jestem na dworze. A tak po za tym mieszkamy w tym samym akademiku. Jest tam tylko nasza piątka więc powinniśmy sobie pomagać.- stwierdził i usiadł blisko mnie z puszką napoju gazowanego, którą trzymał od dłuższego czasu i spojrzał biorąc łyka. Po chwili postanowiłam mu wszystko powiedzieć by choć trochę mi ułożyło.
-Ja... Chcę wrócić do domu.
-To czemu tego nie zrobisz?
-Boję się. Boję się tam wrócić po tym co odkryłam, po tym co powiedziałam.- Z trudem wypowiedziałam co leży mi na sercu.
-A co odkryłaś?- Zapytał obojętnie. Nie wiedziałam czy aby na pewno mogę mu powiedzieć ale w końcu przełamałam się.
-Ehhh, jestem adoptowana. W ogóle o tym nie wiedziałam i uciekłam. Tydzień temu spotkałam się z moją pokojową która nalegała by spotkać się ze mną i zobaczyć czy wszystko u mnie gra. Dowiedziałam się, że decyzja o adopcji została podjęta bo mimo starań mój tata i mama nie mogli mieć dzieci. Nie wiem czemu ale nie pamiętam zbyt dużo o mamie. Mama mimo, że opuściła sobie urodzić własne dziecko to zaszła w ciążę i rok temu przy porodzie mojego brata zmarła.
-...Aha- To takie nie czułe!
-I po co ja ci to mówiłam!? Heh... daj trochę, zmęczyłam się tym gadaniem.- Zabrałam mu napój z ręki po czym wzięłam dużego łyka.-No dobra, ta pogawędka mi pomogła. A teraz lecę, dzięki.- Oddałam mu połowę wypitej puszki i poszłam.
Perspektywa trzecioosobowa.
Emi oddała napój Hikaru i poszła. Hikaru spojrzał na puszkę a po chwili zarumienił się lekko wpatrując się na otwór z którego napiła się Emi.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podobało i nie przynudzam. Jeżeli macie jakieś fajne pomysły to ja chętnie przemyśle o użyciu ich ^^.
CZYTASZ
Co kryją anioły?
Action(Napisałam to gdy byłam dzieckiem, dlatego zaczynam powoli odnawiać to opowiadanie, na ten moment dopiero poprawiam pierwszy rozdział, dlatego poczekajcie jeszcze chwilę z czytaniem, przynajmniej do edycji pierwszego rozdziału) Opowieść o zamożnej d...