Pracujesz sobie spokojnie ze Starkiem w wieży Avengers. Nie zdając sobie sprawy, że on was obserwuje. Śledzie twój każdy najmniejszy ruch. Na ulicach Nowego Jorku jak zwykle panuje hałas. Silniki aut, klaksony przygłuszają uliczne rozmowy. Powoli ciemnie chmury zaczęły kłębić się nad wielkim miastem. W momencie kiedy nastąpił wybuch w wieży ty stałaś przy szklanym stole przeglądając dane. Wybuch sprawił, że odrzuciło cię do tyłu.
Obol ciebie spadł ciemnowłosy milioner.
Ostrożnie podnieśliście się z ziemi. Jeszcze bardziej krusząc szkło, które wbiło ci się w rękę.
- Jarvis co się dzieje? - spytał Stark kaszląc.
Dym unosił się w całym pomieszczeniu. Miałaś usmoloną twarz i ubrania. Twoje włosy były potargane.
Twój siódmy zmysł automatycznie się uruchomił i w twoich dłoniach pojawił się płomień.
Z dymu powoli wyłaniała się postać. Wszystkie mięśnie twojego ciała spięły się gotowe w każdej chwili zaatakować.
- No, no Stark sprawiłaś sobie pupilka.- powiedział kpiącym głosem mężczyzna. - Mutantka. Całkiem ładna z niej bestia.
Bóg złodziei stanął na wprost was w całej okazałości. Jego ciemne włosy okalały jego nieskazitelną twarz. W dłoni trzymał swoje złote berło. Na jego twarzy malował się szyderczy uśmiech. Jego asgardzkie ubrania dodają mu w twoich oczach męskości. Choć jest drobnej postury coś cię w niej urzekło.
- Jak masz na imię? - spytał dotykając delikatnie twojej twarzy. Szybko jednak się sparzył i odsunął.
- _______!-powiedziałaś obrzucając go pogardliwym spojrzeniem.
- Nie o to imię pytałem.-powiedział skupiając się tylko na tobie.
- Horu.- w twoim głosie nie było cienia sympatii, ale i też nie było obojętności. Można wyczuć było nienawiść.
Jego zielone oczy wydawały się błyszczeć na twój widok. W momencie kiedy Loki był zajęty tobą. Stark zdążył wezwać innych Avengers i próbował założyć zbroje, ale nie mógł jej wezwać.
- Pożyczę sobie arę zabawek. - oznajmił na co ciemnowłosy prychnął.
Rzuciłaś się na niego, jednak bez skutku. Bóg był sprytniejszy dotknął ciebie perłem. Nie mogłaś
się ruszyć. Twoje powieki starały się ciężkie i nawet upadek nie mógł cię wybudzić. Ostatnie co było dane ci zobaczyć to jego buty.
***
Obudziłaś się przykuta do lodowej ściany. Ręce miałaś skrzyżowane nad głową. Nogi rozszerzone przykute przy kostkach. Od ściany czułaś chłód, który z łatwościom mogłaś zastąpić ciepłem. Zaczęłaś się wiercić, wyrywać, ale tylko przez stopienie metalu mogłaś się uwolnić. Obok ciebie został zniewolony Iron Man ze spuszczaną głową wisiał. Jego palce u rąk podobnie jak usta stały się sine. Skóra przybrała szary odcień.
- Ludzie z ziemi są tak słabi i delikatni.- powiedział Loki zauważając, że się obudziłaś- Ich życie można łatwo skruszyć, ale ty jesteś inna.
Nie uszło twojej uwadze, że nordycki bóg przebrał się. W czarne spodnie i ciemną bluzkę, której rękawy miał podwinięte i odsłonięty tors.
- Lepiej ciesz się swoim zwycięstwem póki możesz- cedziłaś przez zęby tym samym rozbawiając brata Thora- To miejsce stanie jedną mokrą papką, gdy się uwolnię, więc bierz swój lodowy tyłek póki możesz.
CZYTASZ
One Shoty - Cała magia zaklęta w powieściach !
FanficZapraszam a bloga gdzie drogi herosów, trybutów, czarodziejów się schodzą. Daj się porwać do świata magi gdzie niemożliwe staje się możliwe. Przeżywaj razem z bohaterami ich historie i rozterki. Wejdź w szeregi Avengers. A może, któryś z bogów c...