Rozdział 4

14.6K 594 23
                                    


Tamtego popołudnia nie wychodziłam z pokoju aż do rana. Przeglądałam internet w poszukiwaniu ciekawych stron.Z nikim nie rozmawiałam, nie miałam na to w ogóle ochoty.
Poranny budzik zadzwonił wyrywając mnie ze snu. Zawsze wstawanie do szkoły było dla mnie kłopotliwe ,choć tym razem nie miałam z tym większego problemu. Gdy ubrałam się i lekko pomalowałam zeszłam do kuchni zjeść kanapki. W domu nikogo nie było, rodzice musieli wyjść już do pracy. Dochodziła ósma ,więc po jedzeniu wyszłam na autobus do szkoły.
Na miejscu byłam kwadrans po ósmej. Weszłam spóźniona do sali od historii i zajełam miejsce obok Scarlett. Siedziałam z nią zawsze na tym przedmiocie. Historia była jedną z lekcji, które nie sprawiały mi dużego problemu.

-Hej Ali jak dobrze ,że wróciłaś cała i zdrowa. Tak się martwiłam, co oni Ci zrobili? ...O jezu ty jesteś cała posiniaczona!

-Scarlett proszę o ciszę.-zawołała nauczycielka nie dając mi odpowiedzieć przyjaciółce.

-Chcieli mnie zamknąć w jakimś pokoju, ale dałam radę uciec przez okno. Kiedy biegłam, spotkałam mojego tatę, nie mam pojęcia skąd on się tam wziął.-mówiłam szeptem.

-Zadzwoniłam do niego i podałam mu numer samochodu. Pewnie od razu sprawdził w bazie danych i pojechał po ciebie, przecież jest policjantem.

-Dziewczyny prosiłam was o ciszę-tym razem nauczycielka wydarła się tak ,że wszystkie ściany drżały.

Do końca lekcji Scarlett i ja nie odzywałyśmy się, ponieważ postanowiłam pogadać z nią na przerwie. Po dzwonku udałyśmy się do stołówki. Usiadłyśmy przy naszym ulubiomym stoliku gdzie czekali na nas już Gabe i Steven.

-Hej, chłopaki- Przywitałam się i wyciągnęłam jogurt ,który zdąrzyłam wziąć wychodząc z domu.

-Siema Ali.-Powiedzieli chórem po czym każdy zaczął się śmiać.

Tym razem przez śmiech Scarlett, wszyscy w stołówce zaczeli się na nas patrzeć. Mi to nie przeszkadzało nigdy nie obchodziło mnie zdanie innych. Rozejrzałam się i zobaczyłam przy innym stoliku Briana. Siedział z kilkoma chłopakami.Gdy zobaczył ,że na niego spojrzałam uśmiechnął się do mnie.

-Halo, ziemia do Ali.

-Hmm?

-Na co tak patrzysz?

-Na nic.

-Nie kłam widać, że gapisz się na niego-Wtrącił się Gabe.

Spojrzałam na niego wrogim spojrzeniem. Zauważył mój wzrok i odezwł się obronnie.

-Dobrze, już nic nie mówie. Bo za chwilę spalisz mnie tym spojrzeniem -zaśmiałam się razem z nim.

Wolałam już nie patrzyć się w stronę Briana, ponieważ znowu by się mnie uczepili. Gdy usłyszałam dzwonek na lekcję, wstałam i pożegnałam się z przyjaciółmi. Zawsze żałowałam, że nie mam z nimi matematyki.

-Spotykamy się na przerwie w bibliotece, okay?

-Tak, będę tam na Ciebie czekać Scarlett.-Odpowiedziałam i ruszyłam korytarzem w stronę sali matematycznej.

-Siemka Ali-poczułam dotyk ciepłej dłoni na ramieniu.

-Dla Ciebie Alice-zaśmiałam się i ruszyłam dalej korytarzem.

Odwróciłam się na chwilkę i zobaczyłam, że Brian patrzy się na mnie z uśmiechem. Chyba miał poczucie humoru, bo go to w ogólę nie obraziło. Resztę dnia w szkole spędziłam ze Scarlett, a później pojechałam do domu. Weszłam do pokoju o jakiejś szesnastej. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszki. Zdrzemnęłam się jakąś godzinę,gdy nagle obudził mnie głos mojej mamy. Musiała już wrócić z pracy.

-Ali nadal jesteś na mnie zła?

-Nie, już nie, ale nie chcę do tego wracać.

-Dobrze, chodź zrobiłam obiad. A i w dodatku zaczął się już twój ulubiony serial.

-A to już pędze!-wykrzyknełam i zbiegłam po schodach.

Po Obiado-kolacji poszłam do pokoju, odrobiłam lekcje i wykąpałam się w wannie. Następnie oglądałam jeszcze trochę telewizję, a później poszłam spać. Przed snem chciałam pogadać z tatą, ale przez jego pracę, wiedziałam że wróci późno. Odmówiłam sobie już tego czekanie.

Przepraszam za spóźniony rozdział,Następny już nie długo. Wysyłam całusy i pozdrawiam.

Naznaczona AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz