Prawie świtało, kiedy wychodziła na plażę. Była nareszcie sama, usiadła na piasku i odliczala minuty do wschodu słońca. A może jednak istniejesz?- pomyślała. Minęło wiele lat odkąd przestała w niego wierzyć. Czasem tylko góry lub piękne plaże siały w jej głowie niepokój. Odpaliła drugą cygaretke, kiedy słońce było już nad linią morza. Ta myśl o Bogu pojawiała się na każdych wakacjach i razem z nimi znikała. Jestem sama - pomyślała, po czym włączyła muzykę i głębiej usiadła w ciepłym piasku. To okropne uczucie, że jestem sama na tym świecie, tak pełnym ludzi. Czy tak jest całe życie? Czy może to ja jestem z niewłaściwą osobą... Siedziała na plaży przez kolejną godzinę próbując oczyścić umysl z wszelkich myśli. Piasek był prawie biały i gorący od słońca, przyjemnie ptrzelatywal przez jej biale dłonie.