Zwykły dzień.

35 6 2
                                    

Poranek.

~ Eliza! Wstawaj, już po siódmej. Spóźnisz się.
- Już wstaje mamo! - krzyknęłam zaspana.
- Grr.. nienawidzę poniedziałków- burknęłam sama do siebie pod nosem.
Wstając potknęłam się o wystający róg szafki.
- A niech to szlag! - krzyknęłam.
~ Coś się stało? - usłyszałam z dołu.
- Nie, nic mi nie jest. - odpowiedziałam i zaczęłam się przebierać z piżamy w normalne ubrania do szkoły.
- W każdej normalnej szkole nie ma mundurków, a u nas są. Szczyt chamstwa.. - westchnęłam.

10 minut później.

~ Za późno chodzisz spać to i rano Ci się wstawać nie chce. O której wczoraj wróciłaś do domu koleżanko? - Zapytała moja mama z wyraźnym zdenerwowaniem.
- Nie pamiętam, daj mi spokój. - wybełkotałam biorąc kanapkę do ręki i wychodząc z domu.
Szłam powoli w kierunku przystanku, kiedy nagle zobaczyłam moją przyjaciółkę Asie.
- No hej Maleńka, co Ty tu robisz? - zapytałam z wyraźnym zdziwieniem, ponieważ droga do szkoły była w przeciwnym kierunku.
~ No cześć. - cmoknęła mnie w policzek na przywitanie. ~ Chyba nie myślisz, że po wczorajszej imprezie pójdę do szkoły, idę do Aleksa, a przy okazji, Marcin o Ciebie pytał.
- A gdzie on jest? - zapytałam. Marcin to mój chłopak. Zawsze mi o wszystkim mówił, a dzisiaj nawet nie dał znaku życia.
~ Jest z Aleksem, miałam Cię zgarnąć, przyjadą po nas za 20 min pod park. - powiedziała z uśmiechem.
- Eh, i znowu dyro nakabluje moim rodzicom o mojej nieobecności.. - przekręciłam oczy mówiąc z wyraźnym poirytowaniem.
~ Olej go Młoda, na naukę przyjdzie czas. - powiedziała klepiąc mnie w ramię.
Poszłyśmy w umówione miejsce czyli pod miejski park. Chłopcy już na nas czekali.
~ Elizka, jak Ty dzisiaj zajebiście wyglądasz! - wykrzyczał Marcin podchodząc do mnie.
- Hej Skarbie, Ty też całkiem nieźle. - wyszeptałam z pocałunkiem.
~ To co dziś robimy chłopaki? - zapytała Aśka z bananem na twarzy.
~ Jak to co? - zapytał Aleks, chłopak Asi. ~ Jedziemy do mnie, tam wszystko już przyszykowane. Są chipsy, alko i dobre filmy. - dodał po chwili.
~ I takie coś to rozumiem! - powiedział Marcin przybijając z Aleksem piątkę.
Ściełam go wzrokiem, dobrze wiem jaki jest po procentach
- A może by tak bez alkoholu? - zapytałam niepewnie.
~ No co Ty Kochanie, bez tego nie będzie zabawy. - oznajmił Marcin podchodząc i łapiąc mnie od tyłu.
Westchnęłam i wsiedliśmy do auta. Szczerze mówiąc to nie miałam dzisiaj ochoty imprezować, ale nie mogłabym im odmówić. Cóż, zapowiadało się jak zwykle. Alkohol, filmy, chipsy i reszta tego typu rzeczy, ale było inaczej. Żałowałam, że zgodziłam się jechać do Aleksa razem z nimi..

Nie mam tyle siły.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz